"Shiina w Krainie Czarów" [cz. 2]

153 8 5
                                    

Po wypiciu napoju, wszystko dookoła zaczynało się powiększać. Z każdą sekundą, coraz to bardziej. Nawet pan sprzedawca zrobił się ogromnie wielki, co wskazywało na to, że ja... musiałam się pomniejszyć. Czyli to tak miał działać ten napój? Zrobiłam się malutka, jak mrówka i co miałabym niby teraz zrobić w takim stanie? Skrzyżowałam ręce na piersiach poirytowana i tupałam małą nóżką, wpatrując się w blondyna.

- I co teraz, proszę pana?!

Zawołałam, na co ten zaczął się śmiać.

- Piszczysz, jak mała myszka.

Powiedział rozbawiony. Pochłonął mnie jeszcze większy gniew. Nieładnie tak nabijać się z mniejszych.

- Co mam teraz zrobić?!

Zawarczałam. Chłopak przykucnął przy mnie i ostrożnie wziął na swoją dłoń, niczym małego robaczka. Uśmiechnął się szeroko na mój widok. Nie sądzę, abym wyglądała aż tak przezabawnie.

- Musisz znaleźć takie mini drzwi, przez które przejdziesz do krainy czarów, neko- chan.

Odpowiedział melodyjnym tonem. Przechyliłam lekko głowę na bok zaskoczona. Wszystko wskazuje na to, że długa droga przede mną, a na dodatek przez krainę czarów. Szykuje się mnóstwo „zabawy". Kou postawił mnie z powrotem na podłodze, życząc mi powodzenia. Zdecydowanie się przyda w takiej sytuacji w jakiej obecnie się znajduję. Blondyn wrócił do swojej pracy, a jego olbrzymie kroki powodowały spore trzęsienie ziemi dla takiego maluszka, jak ja. Po udanej próbie utrzymania równowagi, dostrzegłam niewielkie światło, padające z niewiadomego mi miejsca. Zaciekawiona postanowiłam podejść bliżej, czego nie żałowałam, ponieważ poświata dobiegała zza wspomnianych przez Mukami'ego, mini drzwi. Ostatni raz spojrzałam w stronę stoiska, za którym stał mój pomocnik. Uśmiechnięty od ucha do ucha pomachał do mnie, a ja to odwzajemniłam. Zaraz po tym wróciłam wzrokiem na klamkę drzwi, którą niepewnie nacisnęłam. Otworzyłam drzwi, wpuszczając do dziury nieco jasności i przeszłam na drugą stronę. Oślepiona ostrym lśnieniem, odruchowo zasłoniłam oczy ręką, idąc prosto przed siebie. Wystarczyło kilka kroków, żeby nadmierna światłość ustała. Wtedy odsłoniłam oczy i to co zobaczyłam sprawiło, że znieruchomiałam. Przede mną ukazał się świat pełen magii i wdzięku. Stałam przed lasem, który nie przypominał takiego typowego lasu, lecz miejsce nie z tego świata. Aż usiadłam z tego wrażenia i obejmowałam swoim wzrokiem całą okolicę. Liście na drzewach były w kolorze morza, jak i zarówno trawa, a pnie porastały czerwone muchomory. Niebo lśniło jasnym różem, a chmury od jego blasku mieniły się na lawendowo. Dookoła było mnóstwo małych stworzeń, takich jak gąsienice, motyle, a nawet żółwie. Gdy powoli wstałam zauważyłam, że znów jestem swojego wzrostu, co mnie bardzo ucieszyło. Bycie małym w takiej dziczy mogłoby się źle dla mnie skończyć. Niepewnie zrobiłam krok do przodu, przez co niebieska trawa zmieniła kolor na jasny róż w miejscu, gdzie postawiłam stopę. Zamrugałam kilkakrotnie zdziwiona, wpatrując się w ziemię i postawiłam kolejny krok, a trawa znów zachowała się tak samo. Zachwycona tym zjawiskiem zaczęłam dookoła biegać, ciesząc się, jak dziecko, które otrzymało nową zabawkę.

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Pamiętnik Panny w CzerwieniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz