w jeden dzień po prostu przyszłaś jakaś inna odmieniona nie wiedziałem co mam zrobić pójść czy poznać Cię od nowa odkrywałem Cię zdumiony lecz już tyle czasu zeszło a Ty wciąż mi nieznajoma
– Obraz żałości z roku tysiąc dziewięćset dziewięćdziesiątego pierwszego, zatytułowany Cameron Dallas. — Głos zawisnął w powietrzu pomiędzy nimi. Kilka osób zaśmiało się z jej wyrafinowanego żartu.
Brązowooki spojrzał na nią z jawną niechęcią.
– Nie masz własnego życia, że wpieprzasz się w życia innych? — Zaczął wstawać w ręku mocno ściskając żółty zeszyt.
– Och, mam i to jakie ciekawe. Tyle że, takie rzeczy dodają mu kolorów. — Uśmiechnęła się i poprawiła czerwoną bejsbolówkę na jej głowie. Mrugnęła do niego i odeszła.
A on stał. Stał i ściskał żółty zeszyt w ręce, a za nim stał długi rząd czerwonych szafek. Miał wrażenie, że szafki śmieją się z niego. Ale wrażenia zawsze go myliły.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
@paperfeatherdodał(a) wpis: Każdy może coś spieprzyć, ale nie każdy potrafi to naprawić.
@myloveishiddlestonnapisał(a): Z chęcią bym się dowiedziała jak naprawiać. Za mną ciągną się spieprzone sprawy, a ich lista stale się powiększa. Znasz może jakiś niezawodny sposób? @paperfeather odpowiedział(a): Moim zdaniem każdy powinien znaleźć swój sposób. Ale jeśli bardzo tego pragniesz to proponuję ci rozmowę. Rozmową może i nie naprawisz wszystkiego tak samo jak nie posklejasz rozbitej szklanki, ale z pewnością dużo rozmową wskórasz. Bo koniec końców liczą się chęci. @myloveishiddlestonodpowiedział(a): Rozmowa jest trudna. Nie ma łatwiejszego sposobu? @paperfeather odpowiedział(a): Nikt nie powiedział, że to łatwe. Ale dam ci radę na przyszłość – po prostu staraj się nic nie spieprzyć.
@paperfeather jest offline.
@myloveishiddlestonodpowiedział(a): Nie wątpię. Nie dziękuję, takie rady to u każdego znaleźć można.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
– Cameron, zjedz coś. — Dziewczyna usiadła naprzeciwko chłopaka. Pomiędzy nimi leżała na talerzu jeszcze ciepła i nietknięta pizza. — Zaraz ci sama to zjem i z pepperoni będzie nici, kochany.
– Nie widzisz, że coś robię?
– Jak znajdziesz sobie dziewczynę to dam ci spokój. Tymczasem nawet nie masz o czym marzyć, kochaniutki. — Mare cmoknęła głośno.
– Ty to samo. Nie wmówisz mi, że nie masz nikogo na oku. Powinnaś mieć łatwiej jako osoba biseksualna. — Stwierdził.
– Przed tobą jeszcze długa i niekończąca się droga do nauczenia się czegokolwiek o związkach. Bi czy nie bi łatwo nie ma. Mamy dwudziesty pierwszy wiek, a co za tym idzie dużo trudniej jest sobie kogoś znaleźć. Pominę fakt, że u dzisiejszych ludzi nie doszukasz się nawet grama tolerancji — blondynka uśmiechnęła się sztucznie.
Cameron wywrócił oczami.
– Bo to wszystko przez brak tolerancji. Boże drogi, Mare. Jesteśmy w ostatniej klasie liceum, zaraz studia, a ty nawet nie byłaś w żadnym poważniejszym związku. Przepraszam, żaden twój związek nie utrzymał się dłużej jak dwa miesiące. Nie, to nie jest dużo. — Uprzedził blondwłosą, kiedy ta otwierała już usta, by zaprzeczyć.
– Ja przynajmniej byłam w związku. — Zauważyła co wywołało na twarzy Camerona grymas niezadowolenia.
– Związki nie są dla mnie Mare...
– Każdy tak mówi.
– Ja nie jestem każdy.
– No pewnie, że nie. Ty przecież prowadzisz na Tumblrze mega znanego bloga z wierszami. Przepraszam jaśnie księciuniu.
– Przymknij się. Ja przynajmniej robię coś dla ludzi.
– Zaśmiecając ich życia swoimi smętnymi wierszami, w których pomiędzy wersami kryją się miliony ukrytych zdań nie pomagasz im, a jedynie skłaniasz do głębszej refleksji co powoduje jedynie, że pózniej kłócą się ze swoimi bliskimi, bo „podejrzewają ich o coś" — zakończyła dobitnie Mareena.
– Ej, nikt im nie kazał tego czytać.
– Błagam cię. Ludzi ciągnie do twoich wierszy jak Ewę do zerwania zakazanego owocu. — Zironizowała.
– Nie przesadzaj — mruknął brązowooki — z resztą nie są AŻ TAKIE popularne.
– Skądże, czyta je tylko ponad pół miliona osób.
– Dobra, skończ — Cameron chwycił po kawałek pizzy, która o dziwo była jeszcze całkiem ciepła i znośna.
– Jak sobie życzysz. — Mare chwyciła za swój plastikowy kubeczek z kawą i odblokowując telefon zaczęła pić i jednocześnie sunąć palcem po ekranie telefonu.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
@paperfeather jest online.
@paperfeatherdodał(a) wpis: Nigdy nie warto kłócić się z kobietą, gdyż kobieta ma zawsze ponad dwa argumenty, a mężczyzna tylko jeden.
@myloveishiddleston jest online.
@ohsunshineodpowiedział(a): Jako prawowita kobieta zakazuję ci tak pisać. @myloveishiddlestonodpowiedział(a): Znasz autora(autorkę), że się tak wypowiadasz? @ohsunshineodpowiedział(a): Kochanie, znam. I dlatego też mam prawo. @paperfeather odpowiedział(a): @ohsunshine mogłabyś się tu nie wypowiadać...? @myloveishiddlestonodpowiedział(a): Drogi Boże, serio się znacie. Chciałabym poznać autora. Jego wiersze są obłędne. @paperfeather odpowiedział(a): *lub autorkę. Miło mi, ale wydaje mi się, że to niemożliwe.