Esperansa

46 3 1
                                    

Pierwszy dzień w szkole a juz upadłam.. Czy tylko ja mam takiego pecha.. Gdy spojrzałam w jego oczy chyba się zarumieniłam.. Ale widziałam jak się uśmiecha tym zadziornym usmieszkiem. Spieszyłam się na lekcje ale jestem juz spóźniona a to fizyka.. Sprawdziłam w planie lekcji i mam w 46, wchodze do sali i pierwsze co widzę to wkurzoną panią pisającą cos na tablicy.
- przepraszam za spóźnienie.
Weszlam do sali i rozgladałam się za wolnym miejscem w ławce, wolne było pod oknem na samym koncu. Usiadlam, i zobaczyłam tego samego chłopaka co na mnie wpadł. Nie no lepiej nie mogłam trafić, nie dość ze dupek to jeszcze jestem z nim w klasie. Usiadlam i pani zaczęła cos mówić
- zawsze się tak spozniasz?
- jestem tu nowa.
Powiedzialam i usiadłam rozgladajac sie po sali..
- jestem Viktor a ty?
Usłyszałam głos zachrypniętego chłopaka.
- Esperansa. - odpowidzialam na jego pytanie ale nie byłam nim zbytnio zainteresowana..
- jesteś tu nowa?
- tak.- odpowiedziałam śmiejąc się, ponieważ chwilę temu mowilam to samo pani "wrednej".
- masz chłopaka?- usłyszałam chłopaka i prawie udusiłam się powietrzem i wszyscy się na mnie patrzyli
- nie, czemu pytasz?- taki ładny chłopak pyta się mnie czy mam chłopaka.. To pewnie dla zakładu albo dla beki..
- taka ładna i nie ma..
- no widzisz- powiedzialam i wyszlam z sali bo był dzwonek. Chłopak chodził za mną w kółko mimo ze jest popularny, cos tu nie gra

Następnego dnia nie spóźniłam się na lekcje. Poznalam fajna koleżankę nawet się zaprzyjaźniłysmy. Opowidzialam jej o całym incydencie a ona tylko wzruszyła ramionami, zapytalam co się stało a ona nieważne.. Pewnie kiedyś mi powie ale na razie w to nie wnikam. Dzisiaj mamy kartkowke z fizyki a na pewno dostane jedynkę. Nic z niej nie rozumiem a najlepszy w klasie jest "Viktor". To chyba jakiś żart ale spróbuje u niego ściągnąć, może się nie skapnie i nie będzie tak źle.. No zobaczymy..
Usiadłam w ławce a ta już rozdawała kartkowki usłyszałam jej wredny głos..
- czy panna Esperansa nauczona na dzisiaj?!
- tak, wasza wysokość- powiedziałam lekko wkurzona na co Viktor się uśmiechnął

Pisalam kartkowke i nic nie umiałam ta dynamika jest beznadziejna, na szczęście dala nam z Viktorem taką samą grupę a ja mogłam od niego spisać ile mogłam. Jakie szczęście ze pisze w ostatniej ławce.. Po kartkowce jeszcze mielismy 20 minut lekcji opowiadała nam pierwszą zasadę dynamiki a ja się cieszyłam bo miałam to samo, gdyby mnie zapytała jutro wszystko bym umiała.. To była nasza ostatnia lekcja wiec wyszłam ze szkoły, w oddali słyszałam Viktora krzyczącego moje imię odwrocilam się i zaczekalam. Poco stanelam?
- coś mi się należy Esperanso.. - mówił zdyszany a ja nie wiedziałam o co mu chodzi ..
- o co ci chodzi?
- ściągałas ode mnie na kartkowce..- o nie on to wiedział, ale co mam mu zrobić żeby się odpieprzyl, powinnam mu podziekawac.
- co chcesz?
- całusa w policzek- odpowiedział z uśmiechem na twarzy..
- chyba w snach..- odpowiedzialam i szlam w swoją stronę.
- a jak powiem pani?..
- to szantaż!
- no mały, ale pożyteczny..- co za dupek! Pocałowałam go w policzek i poszłam ale znów uslyszalam jego głos..
- możesz tak codziennie?..

Moja nadziejaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz