2

179 13 3
                                    

Szybkim i zdesperowanym krokiem odwróciłem sie na piecie i zeszłem jej z pola widzenia...

Żenua- pomyślałem na głos 

Zaczalem biec, potyalem sie o wlasne kończyny dzieki czemu do domu zamiast dotrzec dwa razy szybciej wrocilem po 48 minutach...Wbiegłem do hausa niczym torpeda rozbijajac po drodze woskowa figure wokalisty PSY, matula go czci. 

Energicznym ruchem zdjalem swe obuwie kotrym wdeplem a przy okazji odczulem nieprzyjemna won...cos capiło, nie bylo to mile a ze jestem niechlujem to wiedzialem ze odór wydobywa sie z mojego ciała. 

Więc zdjalem ciuszki i kozackim krokiem poszłem pod szołer.

-myju myju, kąpu kąpu- rzekłem do siebie jak to mialem w zwyczaju

Po chwili opusciłem laźnie całkiem nejked, a co mi tam! 

Wbiłem do mej sypialni w ktorej nie sypiałem i skierowałem sie ponownie tej doby do mojej czaderskiej szafki by wybrać nakrycie wierznie ktore przyodzieje. Po jednej pełnej wykonanej osi przez wskazówki mojego lansiarskiego cyferblatu dokonałem wyboru co do outfita... byl WY-BOR-NY, MMM!

-Jeykob!!!- usłyszałem głos drącej jape matki, która wrociła z dżoba, chyba nieco wczesciej.                       Wpadłem na pomysł  by wykonać jej psikusa, wiec szybkim ruchem skierowałem sie w strone kuchni gdzie przebywała moja mather. Podeszłem do niej i powiedziałem nonaszlancko- ELO MORELO- po czym niczym wariat zarzuciłem mimcznie grzywą w stylu imo z 2008, ktore w nawiasie były przurocze.












Rolf and ja na sto dwaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz