Pizza

37 2 0
                                    

   Już od dwóch tygodni chodzę do tej szkoły. Jeszcze drugie tyle, i będą wakacje, a w ich połowie moje 18 urodziny.Kasia i Kamil zapoznali mnie z watahą, oczywiście nie mówiąc mi o tym, że są wilkołakami. Ale ja wiem. A ich alfa, jest największym ciachem świata. Ma na imię Krzysiek, i jest wysokim szatynem o błękitnych oczach. Jeszcze nie znalazł swojej Luny o ile dobrze rozumiem. Dziś mamy wolne, o ile można tak rzec. Całą klasą idziemy na pizzę, a potem ja razem z Kasią i Agatą (omegą z watahy) idziemy na zakupy. Dlatego biorę torebkę, i naprawdę dużo pieniędzy. O 9 mamy zbiórkę pod szkołą, i dobieramy się w pary, bo nas w klasie jest 16 i pani, wychowawczyni jedzie sama, a 8 osób które ma motory zgłosiło się, więc jedziemy łącznie na 9 motorach. Ja zabieram ze sobą Kasię, Kamil Agatę, a Krzysiek Michała (swojego kumpla). Reszta mnie nie interesuje. Tak więc podjechałam pod dom Kasi, i właśnie na nią czekam. Już po chwili Kasia, Agata, Kamil, Krzysiek i Michał wychodzą z domu, i wsiadają na swoje motory.

-Hej Elina. Przepraszam, że tyle to trwało, ale Agata zgubiła torebkę, więc sama rozumiesz. - tymi słowami przywitała mnie Kasia.

-Nie szkodzi. Trzymaj się mocno, bo ja lubię szybką jazdę. - ostrzegłam

-Spoko. Kamil tak samo, więc jestem uodporniona. - odpowiada

   Po tych słowach wszyscy weszli na motory, i ruszyliśmy. Kasia prawie spadła, ale cudem udało jej się zachować równowagę. Kamil i Krzysiek tylko patrzyli jak ich wyprzedziłam, i ruszyłam do szkoły. Na miejscu byłyśmy pierwsze, a po nas reszta watahy, wychowawczyni i pozostali uczniowie.

-Dobrze moi drodzy. Widzę, że jesteśmy w komplecie. Jedziemy teraz powoli za mną do pizzerii w mieście. Uważajcie, i nie wyprzedzajcie mnie pod żadnym pozorem. Ruszamy w takim szyku, że ja na przodzie, a za mną dwie kolumny po cztery motory.  Jedziemy. - tak nas przywitała pani

   Ruszyliśmy naprawdę wolno. Tym razem Kasia nie miała problemów z utrzymaniem się. Mogłabym jechać z zamkniętymi oczami. Hmm... w sumie to nie jest taki zły pomysł.

-Kasia, w razie czego, gdybym jechała zygzakiem, lub na kogoś wpadała to mnie szturchnij.

-A co ty robisz? - spytała nieco poddenerwowana

-Będę jechać z zamkniętymi oczami. A cooo?

-Zwariowałaś?! Zabijesz nas!

-Nie. A poza tym już jest za późno.

   Zamknęłam oczy. Jechałam, i czułam, że Kasia jest coraz spokojniejsza. W końcu mnie szturchnęła.

-Co jest? - zapytałam otwierając oczy

-Parkujemy. Naprawdę dobrze jeździsz. Nawet z zamkniętymi oczami. - powiedziała chichocząc

   Zaparkowaliśmy. Oczywiście z otwartymi oczyma! Gdy weszliśmy, pani zebrała zamówienia, i poszła kupić pizzę. Wzięliśmy pięć dużych pizz, w tym dwie pepperoni, jedną hawajską i dwie z cebulą, boczkiem i pieczarkami. Nie lubię hawajskiej, ale te dwa pozostałe rodzaje były super. Posiedzieliśmy tam łącznie półtorej godziny, ale nie jedliśmy cały czas. Gadaliśmy i ustaliłyśmy, że na moim motorze zmieści się tez Agata, więc Kamil wraca sam do domu watahy. Należą do niej nie tylko ludziska z mojej klasy, ale też czwórka z 3 liceum i dwójka z 1 liceum. Jest ich łącznie 11, i to tylko ci chodzący do szkoły. Dorosłych mają w watasze 23, i żadne z nich nie jest alfą, więc to siedemnastolatek dowodzi watahą 39 wilkołaków. Teraz wsiadam z dziewczynami na motor, i żegnamy resztę klasy. Idziemy na zakupy!!!

Pełnia księżycaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz