Był grudzień, było zimno, a mrok zapadał szybko. Nienawidziłam zimy. Ciemność opanowująca cały las przerażała mnie. Lecz gdy ktoś był ze mną w domu, nie bałam się. Wstałam rano, "ogarnęłam" się i zeszłam na dół na śniadanie. Na stole leżała miska kisielu z dołączoną karteczką.
Kochana córeczko!
Twój ojciec wyjechał w delegację na tydzień. Postanowiłam wyjechać razem z nim. Mam nadzieję, że nie będziesz się bała. W razie co masz mój numer. Możesz dzwonić.
Łzy napływały mi do oczu same. Miałam 17 lat, a wciąż bałam się ciemności. Zjadłam śniadanie. Poszłam do siebie do pokoju i jakąś godzinę modliłam się do cioci Marigold. Miałam nadzieję, że będzie do mnie przychodziła. Zadzwoniłam do Meli. Z racji iż były ferie, mogła przyjść na tydzień.
~Halo?
~Hej Kaja! Co u Ciebie?
~Słuchaj... - rzekłam zmieszana...- Czekaj! Zaraz zadzwonię.
Rozłączyłam się... Nie zapytałam mamy o zgodę.
~Halo? Mama?
~Tak córciu?
~Może Mela przyjść na tydzień?
~Ughhhh.... No w porządku, ale pod jednym warunkiem
~Słucham? - Powiedziałam lekko oburzona, że mama stawia mi warunki.
~Dzwonisz do mnie co wieczór! - Mama zachichotała
W porządku. Teraz mogę dzwonić do Meli.
~No hej
~Cześć - Mela śmiała się jak głupia - Co chciałaś?
~Przyjdziesz do mnie na tydzień?
~Ymm, amm... Nie wiem, zapytam mamę....
*Tutaj chwila ciszy*
~Kaja... MOGĘ!
~AAAAAA! - Zaczęłam piszczeć.- Przyjdę po Ciebie, ok ?
~No to wbijaj!
~Do zobaczenia!
Rozłączyłam się, wdziałam ciepłe ubrania i pobiegłam w stronę domu Melanie. Gdy doszłam Mela była już gotowa do wyjścia.
CZYTASZ
Wzrok Kai
Фэнтези"Wzrok Kai" opowiadanie o dziewczynie, która słyszała i widziała rzeczy, których nie dostrzegał żaden inny człowiek. Potrafiła rozmawiać ze wszystkimi, nawet zmarłymi.