Rozdział I

273 15 1
                                    


Nie wiedziałam co się dzieję. Było ogólnie ciemno i brakowało mi powietrza. Sama nie wiedziałam gdzie jestem. Czyżbym była w trumnie? Chyba jedyne logiczne wytłumaczenie z tej sytuacji. Chociaż nadal nie byłam pewna.

Zaczęłam uderzać w drzwi od tej trumny ale to na nic. Nikt mnie nie słyszał. Szczerze? Teraz czekałam na jakikolwiek ratunek. Miałam nadzieję, a może nawet byłam pewna że zaraz Damon lub ktokolwiek po mnie przyjdzie, gdy się dowie co się stało z Bonnie.

Usłyszałam w pewnej chwili otwieranie się drzwi od garażu. Pomyślałam i zmrużyłam delikatnie swoje brwi - gdzie ja byłam? To było dziwne. Zaczęłam kaszleć , czując brak powietrza. W danej chwili osoba zaczęła otwierać trumne gdzie ja byłam w środkę. Podniosłam wzrok, był to Damon.

- Damon? - Podniosłam się do pozycji siedzącej i odetchnęłam głośno. W końcu mogłam poczuć powietrze. Spojrzałam na swojego wampira.

- Elena! - Damon był jeszcze jakiś nieswój. Może dlatego, że długo mnie nie widział. Wziął mnie na ręce a potem złożyliśmy pocałunek na swoich malinowych ustach. Brakowało mi tych jego ust, zdecydowanie. Oderwałam się od wampira i spojrzałam w jego ciemne tęczówki.

- Tak bardzo tęskniłam. - Uśmiechnęłam się do niej pokazując swoje biało-śnieżne zęby i patrząc w jego oczy. Pocałowałam go namiętnie. - Który mamy rok? - Musiałam o to spytać, bo chciałam wiedzieć, ile lat spałam.

- Nie jest to teraz najważniejsze. - Damon coś kręcił, a ja nawet nie wiedziałam co. Nie chciał mi w sumie odpowiedzieć na te pytanie. Zmrużyłam brwi. Podejrzewałam że coś się zwyczajnie stało.

- Chodźmy do domu. - Pocałował mnie jeszcze w usta na co odwzajemniłam pocałunek i wyszliśmy z garażu. Rozejrzałam się i wciągnęłam trochę powietrza. Brakowało mi tego wszystkiego, dosłownie. Wsiedliśmy do samochodu i wracaliśmy do Mystic Falls. Trochę długo zajęła nam droga, ale zwyczajnie rozmawialiśmy o wszystkim. Śmialiśmy się, chociaż dostrzegałam w jego głosie że coś jest nie tak.

***

W pensjonacie znaleźliśmy się po kilku godzinach. Spojrzałam na budynek i położyłam dłoń na szybie od drzwi. Uśmiechnęłam się delikatnie mając nadzieję, że niedługo zobaczę swoich przyjaciół. Może nie wszystkich, ale jednak kogoś zobaczę.

- Tak strasznie się cieszę. - Powiedziałam udarowana i wysiadłam szczęśliwa z samochodu. Podbiegłam do pensjonatu i chciałam jak najszybciej wejść do środka. Damon spojrzał na mnie dziwnie ale nie zwracałam na to uwagi. Otworzyłam drzwi i weszłam do środka. Jeszcze nie byłam nigdy podekscytowana swoim powrotem. Rozejrzałam się i zauważyłam w salonie Caroline.

- Caroline! - Uśmiechnęłam się szeroko i podbiegłam do niej. Od razu przytuliłyśmy się na powitanie. Tak bardzo się cieszyłam, że ją widzę. Nawet nikt nie może sobie wyobraźić jak bardzo.

- Elena, tak strasznie za Tobą tęskniłam, wiesz? - Powiedziała blondynka i przytuliła mnie ponownie na co odwzajemniłam jej uścisk. Uśmiechnęłam się szeroko. Potem oderwałam się od niej.

- Ja tak samo. - Powiedziałam i usłyszałam czyjeś kroki. Odwróciłam się i zobaczyłam Alarica. Zdziwiło mnie to strasznie. Przecież gdy ja bym się obudziła, on by nie żył.

- Alaric, hej. - Uśmiechnęłam się do niego, chociaż na początku byłam zaskoczona. Ale prawie nic się nie zmienił. Podeszłam do niego i przytuliłam się na powitanie.

- Elena, hej. Dobrze wyglądasz. - Dostałam od niego komplement po naszym uścisku. Spojrzałam na mężczyznę.

- Coś tu nie gra, zgaduję. - Coś tu naprawdę a nie pasowało. Rozejrzałam się a potem usłyszałam jak ktoś wchodzi do środka. Była to kobieca postać, brunetka. Zmrużyłam oczy, zauważyłam że zdenerwowana weszła do domu.

- Przyjechałam najszybciej jak mogłam. - Powiedziała a ja byłam zaskoczona. Zaraz spojrzałam na Damona. - Kto to jest?

- Em, wybrałaś sobie zły moment na odwiedziny. Eleno, poznać ex Stefana, Valerie poznaj ex Stefana.

- Ex ? - Spytałam cicho i spojrzałam na kobietę. To było serio dziwne. Nie słyszałam nigdy o niej.

- Wszystko potem Ci wytłumaczę, obiecuję. - Powiedział obejmując mnie ramieniem i pocałował mnie w głowę.

- Czyli o niczym nadal nie wiesz, spałaś tylko 15 lat. - Wymamrotała brunetka patrząc na mnie uważnie.

- 15 lat? Słucham?! - Nie wierzyłam w to. Czyli coś się zwyczajnie wydarzyło. Spojrzałam na Damona. - Czemu mi nic nie mówisz? Gdzie jest Bonnie? - Spytałam zdenerwowana.

- Elena, uspokój się. Mamy kłopoty. Zwyczajnie. - Powiedział Damon. Wiedziałam że coś się stało. - Tutaj jej nie znajdziesz. Ale sobie poradzimy, obiecuje. - Dodał i przytulił mnie do siebie. Ja nie wiedziałam co myśleć, ale miałam łzy w oczach.

- Miałeś ją chornić, Damon, tyle razy się dla mnie poświęcała. Zasługiwała na szczęście, przecież wiesz o tym. - Oderwałam się od wampira i spojrzałam na Caroline oraz Alarica. Pokręciłam głową.

- Elena, tyle razy uratowałem jej życie. Jak jechał samochód, jak była łowczynią. Jednak to było skomplikowane. - Powiedział a ja nawet nie chciałam tego słuchać.

- Ale teraz jej nie ochroniłeś! - Rzuciłam do niego i pobiegłam na górę. Musiałam coś wymyślić. Damon wziął od razu swoją szklankę z trunkiem i napił się.

- Dlatego tu jestem. - Powiedziała Valerie chociaż Eleny już nie było. Damon zilustrował ją wzrokiem i westchnął. Położył rękę na swoim biodrze i spojrzał przed siebie.

- Gdzie jest ogólnie Stefan? - Spytała brunetka a zaraz spojrzała na Caroline, przecież byli teraz razem i musiała wiedzieć.

- Zaraz przyjedze, wymyślimy coś. - Powiedziała i uśmiechnęła się delikatnie. Jeszcze spojrzała na wyświetlacz czy Stefan dzwonił. Gdy stwierdziła że nie miała żadnych połączeń spojrzała na Valerie i wzruszyła ramionami.

I'm Elena Gilbert I'm Survive.Where stories live. Discover now