Pierwsza noc u dziadków nie była dla Mackenzie tak zła jak się spodziewała. Pewnie to przez to, że była tak zmęczona i wyczerpana podróżą. Doskonale wiedziała, że ciężko się jej w nocy przyzwyczaić do nowego miejsca, bo jak wspominała, czuła się tu nadal obco. Zazwyczaj nocami zawraca sobie głowę setkami myśli, natomiast dziś nie rozmyślała, tylko nieprawdopodobnie szybko zasnęła. Pamiętała, że gdy nocowała u koleżanek to zazwyczaj nie spała, jeśli już to bardzo krótko.
Wyprostowała nogi w łóżku, odczuwając skutek tego, że przez całą noc leżała skulona. Robiła tak, ponieważ w nowych miejscach budził się w niej strach z dzieciństwa. Bała się wtedy straszliwie ciemności. A wszystko przez to, że naczytała się za dużo o rzeczach paranormalnych i przez to, że w takich sprawach była straszliwa, dotknęła ją roczna panika przed ciemnością. Przerażał ją wtedy każdy najcichszy dźwięk. W ciągu nocy potrafiła sprawdzać pokój dwadzieścia razy zanim zasnęła. Najbardziej przeraziły ją krótkie horrory. Przypomniała sobie tylko, jak oglądała filmik z tańczącą baletnicą, a po chwili wyskoczyła jej straszliwa morda. Dlatego w nocy często sama z sobą się sprzeczała czy lepiej mieć zamknięte oczy czy z otwartymi obserwować pokój. Najczęściej wybierała to pierwsze, ale gdy tylko coś usłyszała, musiała to sprawdzić to przerażało ją otwarcie oczu, ponieważ ubzdurała sobie, że jeśli tylko to zrobi to ujrzy jakiegoś „potwora". Z tych powodów bała się nocy, starała się chodzić jak najszybciej spać. Potem było lepiej. O roku odczuwała już większą swobodę i zaczęła dopiero wątpić w to wszystko. Przekonując siebie „hej, tu nic nie ma" zasypiała co następny dzień spokojniej. Nie chciała, aby to wszystko powróciło znów, gdy miała siedemnaście lat.
Porozciągała się już w łóżku, a następnie podparła się o łokieć. Przetarła twarz i ziewnęła. Sięgnęła po telefon leżący na szafce nocnej. Pierw sprawdziła godzinę, która wskazywała, że jest już dziewiąta dwadzieścia. Następnie zauważyła, że ma wiadomość na Messengerze od przyjaciółki z miasta, w którym jeszcze przed wczoraj mieszkała. Treść wiadomości była krótka, ale mimo wszystko poczuła smutek widząc „Już za tobą tęsknie Mac". Odpisała jej, że ona również. Nie doczekała się odpowiedzi, ponieważ ona nie była już dostępna. Nie zamierzała tracić z nią kontaktu. Bardzo nie chciała stracić przyjaciółki. Postanowiły poddać się próbie i utrzymywać ze sobą kontakt, pisząc do siebie na portalach społecznościowych.
Postanowiła wstać. Mackenzie niedługo musiała podjąć decyzję do jakiej szkoły chce iść i tak było jej nie na rękę na drugi semestr przepisywać się. Ruszyła w stronę łazienki, gdzie przemyła twarz zimną wodą, umyła zęby, a następnie wzięła szybki prysznic. Z powrotem skierowała się do pokoju. Podobał się jej fakt, że miała łazienkę naprzeciwko swojego pokoju.
Rozweselona, rozśpiewana weszła do pomieszczenia, mając na sobie tylko ręcznik. Podeszła do walizki i wybrała z niej ciuchy. Miała się już wypakować wczoraj, ale najzwyczajniej w świecie nie chciało jej się tego robić. Już miała zdejmować ręcznik, gdy nagle usłyszała gwizd. Skierowała swój wzrok w miejsce, z którego wydobył się ten donośny dźwięk. Przestraszona i zażenowana ujrzała osobę, której w żadnym wypadku widzieć teraz nie chciała.
- No, Kwiatuszku, jeśli takie będziesz mi robić poranki to chyba je polubię - zawołał do niej Luke, stojąc przy oknie znajdującym się w jego pokoju.
- Goń się - odpowiedziała podirytowana jego uwagą.
- Nie uważasz, że byłoby zabawniej, gdybym to gonił ciebie? Zwłaszcza gdybyś była tylko w tym ręczniczku - odparł z figlarskim uśmiechem na twarzy.
Podeszła do okna, uśmiechając się to niby życzliwie.
- Nie uważasz, że byłoby zabawniej, gdybym opuściła teraz roletę?
CZYTASZ
Stokrotka || l.h
FanfictionNie mieliście kiedyś wrażenia, że coś bardzo pospolitego jest czymś zarówno pięknym? Zwykłość, która jest tylko podpuchą, bowiem czy samotna stokrotka nie jest czymś niezwykłym? Dokładność i szczegółowość była jednym z powodów jakich Luke Hemmnigs...