1.

40 3 0
                                    


Przechodziłam właśnie przez ulice, aby jak najszybciej dostać się do parku. Potrzebowałam odpoczynku od tego wszystkiego. Idąc to kolejnymi ścieżkami dostrzegałam to coraz więcej zakochanych par, a przez to mój stan jesiennej melancholii wzrastał. Usiadłam na jednej z ławek i schowałam twarz w dłoniach. Mam kilkanaście lat, cholera to dopiero początek mojego życia, powinnam wstawać każdego ranka z uśmiechem na ustach, a jedyne co robię to zarzucam kołdrę na głowę. Zazdrościłam im, zaczynając od Eve i Lucas spędzających właśnie 9 miesiąc związku, przez Arona i Zoe kończąc na Nathanie i Melody. Zawsze chciałam poczuć namiastkę tego co mieli oni, mój nawal myśli przerwał chłopak dosiadający się do mnie. Na pierwszy rzut oka nie był przystojny. Brązowe włosy, zielone oczy, zarysowana szczęka. Niby nic nadzwyczajnego, ale każde następne spojrzenie sprawiało, że byłam w zachwycie. W  malinowych, pełnych ustach spoczywała do połowy spalona fajka. Zauważył, że mu się przyglądam, więc odwrócił się do mnie przodem. Po chwili przerwał ciszę.


-Pale papierosa i patrzę w Twoje oczy, myśląc, że to piekło w mojej głowie się nie skończy- przyglądałam się mu zawzięcie, analizując co powiedział. Mimo wszystko jego uroda nie onieśmielała mnie, wręcz przeciwnie, dodawała mi odwagi, chciałam złożyć coś sensownego, ale słowa same zaczęły wychodzić z moich ust

-Trudno się wyrzec palenia, gdy nie ma się czego całować-na jego usta wstąpił uśmiech

-Jestem Nash, a ty?

-Rosalie, ale mów mi Rose- Odwzajemniłam uśmiech- A więc Nash, co cię tu sprowadza?

-Mógłbym tu zaraz szukać miłości, ale chyba zrozumiałem, że to czego szukam już miałem. - kończąc zgasił papierosa i przydeptał butem

- Co ma być Twoje, to będzie Twoje- chłopak chyba nie zrozumiał o co mi chodzi więc kontynuowałam- Przecież nie ma" Pięknej i Bestii" jest" Piękna lecz kurwa", która mówi że cię kocha z nie twoim chujem w ustach, zresztą nigdy nie ma dobrej pory na to, aby się zakochać. To jest jak upadek. Wystarczy jedna sekunda. I tylko trzeba się modlić, aby bez względu na to, gdzie upadniesz, nie być tam samemu.

-Ohh Rosie, sądzę że to początek ciekawej znajomość

Szczerze mówiąc? Rozmawiało nam się wspaniale. Na tej ławce siedzieliśmy kilka godzin, a na koniec odprowadził mnie pod dom, Dowiedziałam się, że ma 18-ście lat. No i to tyle. Podobała mi się jego pewność siebie, zachwycałam się jego osobowością. Ma cholernie trudny charakter. Pech chciał, że lubię wyzwania.

Zniszczyła Nas Młodość.(Wolno Pisane)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz