Rozdział 2

60 8 0
                                    


Następnego ranka,gdy otworzyłam oczy ranny powiew wiatru zmierzchwił mi moje i tak już rozczochrane włosy.Wstałam z łóżka i podeszłam do okna.Rozsunęłam zasłony,a moim oczom ukazał się budzący się do życia Hogwart. Obudziłam Pansy i pobiegłam do łazienki gdzie odbyłam poranne czynności. Ubrałam się w moją nową szatę na której widniał znak Slitherinu. Poczekałam na przyjaciółkę i razem,ramię w ramię,wyszłyśmy z dormitorium.Wolnym krokiem udałyśmy się do Wielkiej Sali,gdzie zajęłyśmy miejsca przy stole Ślizgonów. Nakładając sobie śniadanie,moja niepohamowana ciekawość była silniejsza i rozejrzałam się dookoła, by zobaczyć z kim w przyszłości będę miała do czynienia.Wtedy zobaczyłam go po raz pierwszy.Siedział bowiem kilka siedzeń dalej,a więc był w Slitherinie o czym świadczyła taka sama szata jak moja.Był to szczupły i wysoki chłopak, o platynowym kolorze włosów, bladej cerze i szyderczym uśmiechu.Gdy napotkał mój wzrok zobaczyłam  jego zimne, szare oczy. Gdy pomyślałam o tym, co robię natychmiast odwróciłam wzrok i zrobiło mi się gorąco.Pogrążona w rozmowie z Pansy i innymi uczniami mojego domu dojadłam śniadanie,sącząc co chwila mój ulubiony sok dyniowy.Po kilku minutach wszyscy zaczęli opuszczać Wielką Sale i podążać na zajęcia. U nas pierwsze były eliksiry ze Snap'em na co zareagowałam szczerym uśmiechem. Zdążyłam już polubić naszego wychowawcę.Za tłumem udaliśmy się w stronę lochów,gdzie miała odbyć się lekcja eliksirów.Spojrzałam na zegarek- miałyśmy jeszcze 20 minut,jednak mimo ciekawości o szkole wolałyśmy poczekać.Kiedy rozmyślałam nad tym jak będzie wyglądał mój dzień po lekcjach dosłownie obok mnie przeszedł ów blondwłosy chłopak w otoczeniu dwóch chłopaków przypominających goryle. Kiedy napotkaliśmy swój wzrok znów zrobiło mi się gorąco.. Na co on uśmiechnął się,a ja przygryzłam lekko dolną wargę. 

Weszliśmy do klasy. Z Pansy zajęłyśmy miejsce w trzeciej ławce,kiedy nauczyciel nakazał,abyśmy wyjęli książki.Kiedy lekcja się zaczęła musiałam przyznać, że bardzo zaciekawiły mnie eliksiry. Mimo,iż zaczęliśmy od(jak to powiedział) "prościutkiego" eliksiru z uśmiechem go przyrządzałam. Inne lekcje w ciągu dnia nie były już takie ciekawe. Eliksiry miały w sobie to coś. Tak więc skończeniu nauki udaliśmy się na obiad.W sumie trochę się ucieszyłam,ponieważ po mimo iż zazwyczaj nie jem za dużo,teraz konałam z głodu. Rozejrzałam się.Nie było go,ale mojemu wzrokowi nie umknął stół Gryffindoru. Harry Potter już pierwszego dnia stał się gwiazdą.. Wywróciłam oczami i gdy odwróciłam się do stołu moim oczom ukazały się przysmaki, których wcześniej nie zauważyłam. Z uśmiechem zabrałam się za jedzenie.

Po obiedzie poszłyśmy do pokoju wspólnego Slitherinu,gdzie usiadłam na jednej z kanap,obok mnie znalazła się Pansy,a dookoła zgromadziło się wiele innych Ślizgonek,które poznałyśmy wczoraj i dzisiaj.Nasze rozmowy były głownie o szkole i nauczycielach. Jednej z dziewczyn wymknął się temat chłopaków. Chyba już każda z nas znalazła sobie obiekt westchnień,o czym świadczyło to, że w jednej chwili zrobiłyśmy się strasznie czerwone.

Już wcześniej podjęłam decyzję o samotnym spacerze,więc grzecznie pożegnałam się z dziewczynami i poszłam do pokoju,by się odświeżyć.Kiedy już byłam gotowa prawie po cichu prawie niezauważona wymknęłam się z Pokoju Wielkiego i ruszyłam w kierunku szkolnych błoni,o których opowiadały mi starsze koleżanki. Cały czas moje myśli były w chmurach,rozglądałam się dookoła,ale jedynym problemem,był to ,że w ogóle nie patrzyłam pod nogi.

Nagle przed biblioteką zobaczyłam Harry'ego Pottera i jego przyjaciół.Kiedy już miałam odchodzić usłyszałam chłodny głos.

-Jak tam,Potter?Twoja szlamowata dziewczyna też już cie ubóstwia?

Stłumiłam śmiech,po czym podeszłam bliżej chcąc zobaczyć do jakiego śmiałka należy ten głos.

-Zostaw ją, Malfoy!- usłyszałam warknięcie Weasley'a.

Rozległy się gwiazdy i śmiechy.

-Fiu,fiu. Kto by pomyślał? No proszę. Nasz kolejny Weasley zakochał się w szlamie.

"Ten ktoś ma poczucie humoru typowe dla Slitherinu"-pomyślałam.Cały czas byłam schowana za ścianą,więc wychyliłam się lekko i zobaczyłam blondyna z łobuzerskim uśmiechem na twarzy,a za nim jeszcze dwóch dryblasów. To był ON.Ten chłopak,który od rana mi się przyglądał.

Nagle usłyszałam kroki i skuliłam się w kącie.

-Co się tutaj dzieje?- usłyszałam głos Snape'a,a kiedy Hermiona otwierała usta,aby zacząć usprawiedliwienie,Ślizgon okazał się szybszy.

-Oni na nas napadli,profesorze-powiedział z udawanym przerażeniem.

-Gryffindor traci 20 punktów!-warknął nauczyciel-Potter,Grenger,Weasley-za mną!

Gdy zniknęli za zakrętem postanowiłam się ujawnić.

-Niezłe zagranie-powiedziałam wychodząc ze swojego bezpiecznego kąta.

Ślizgoni odwrócili się w moją stronę.

-Coś ty za jedna?-zapytał blondyn.

-Kolejna Gryfońska szlama?-zawtórował jeden z jego przyjaciół.

-Wypluj to-warknęłam wkurzona.

-Crabbe,nie spodziewałem się tego-syknął blondyn.

-Ślizgonka!Czystej krwi-powiedziałam wkurzona lecz dumnie zabierałam odpadające włosy ze znaku Slitherinu na swojej szacie.

Obydwoje otworzyli szeroko oczy ze zdziwienia,a on stał ze swoim cwaniackim uśmiechem na bladej twarzy.

-W takim razie zechciej przyjąć przeprosiny za niego-odezwał się pierwszy chłopak,łypiąc groźnie na swojego towarzysza.

Blondyn podszedł do mnie tak blisko,że nasze twarze dzieliły jedynie centymetry.Mój oddech stał się szybszy.

-Nie odpowiedziałaś na moje pytanie-powiedział spokojnie patrząc mi w oczy.

-Po tym cyrku urządzonym przez twoich kolegów nie zdążyłam odpowiedzieć-odpowiedziałam.-Jak zauważyłeś,jestem Ślizgonką,to powinno Ci chyba wystarczyć.

Chłopak ilustrował mnie wzrokiem.

-Jestem Malfoy,Draco Malfoy-wyciągnął dłoń w moim kierunku.

-Emma Brown-uścisnęłam jego rękę.

-A to Crabbe i Goyle-wskazał na swoich kolegów.

Łypnęłam złowrogo na Crabbe i zmusiłam się do uśmiechu.

-Miło poznać-powiedziałam wracając do patrzenia na Draco.

-Co ty tutaj tak właściwie robiłaś?-spytał Goyle.

-Już się normalnie nie można po szkole przejść? Nie twój interes.-odpowiedziałam.- Poza tym no właśnie,czas na mnie. 

Gdy się odwróciłam, by udać się w stronę błoni,gdzie miałam się udać na początku poczułam czyjąś rękę na swoim nadgarstku,a później szarpnięcie mocne,że moje usta znalazły się przy ustach Draco. Przestałam oddychać,a wtedy on powiedział.

-Uważaj na siebie.Ta szkoła ma swoje tajemnice.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jun 10, 2016 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Welcome to my worldOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz