#prolog

82 5 4
                                    

-Kurwa Mike czekaj!-krzyknęła Rebecca.
Podążała za chłopakiem tak szybko jak potrafiła.
-Mike! Po pijaku nie będę biegła jak Kenijka do cholery!
Cisza.
-Nie rób sobie żartów dobra?!
Nie wiedząc dlaczego las wywoływał u niej pewnego rodzaju niepokój. Usłyszała za sobą trzask. Odwróciła się. Nic. "To tylko wiewiórka, lub jakiś inny szczur" pomyślała. Szła wydeptaną ścieżką. Straciła chłopaka z oczu. "Zostałam sama.... zaje...kurwa....biście" klnęła pod nosem. Postanowiła iść ufając drodze. Cały czas zerkała na drzewa, które wydawały się spoglądać na nią pustymi oczami. Czuła, że coś ją obserwuje. Chciała jak najszybciej wydostać się z lasu. Trafiła na polanę. Zauważyła na krzakach kurtkę Mike'a. Ruszyła w jej stronę.
-Mikey.... mogłeś powiedzieć, że chcesz się bzykać, a nie robisz jakieś podchody-oznajmiła Rebecca.
Cisza.
Dziewczyna jeszcze bardziej zbliżyła się do rośliny. Krzak zaczął się trząść.
-Mike nie rób sobie jaj!-krzyknęła ostrzegawczo.
Liście zaczęły szeleścić coraz bardziej.
-Mike do cholery!
Nagle usłyszała pikanie swojego telefonu. Spojrzała na ekran. Zamarła. Chwilę potem rozległ się jej pusty krzyk. Komórka spadła na lodowatą ziemię.

----------------------------------------------
-Kurwa Mike czekaj!- chłopak usłyszał głos swojej dziewczyny.
"Mam dość, niech mnie dogoni. Po tej aferze na imprezie Jake'a należy jej się" mówił sobie w myślach.  Szedł ścieżką tak szybko jak tylko potrafił. Spojrzał na zegarek. Zbliżała się północ. "Cholera starzy mnie zabiją" klnął pod nosem. Mike strasznie uwielbiał lasy, natomiast ten wywoływał u niego niepokój. Chciał jak najszybciej dostać się do auta. Wiedział bowiem, że o tej godzinie policja nie będzie sprawdzać trzeźwości u kierowców. Usłyszał kilka trzasków pękającej gałęzi. Zignorował to, myśląc, że to Rebecca. Chwilę potem coś się na niego rzuciło. Zaskoczony i zdezorientowany Mike podniósł się, po czym ruszył jak najszybciej w stronę parkingu. Udało się. Po kilku minutach biegu znalazł się obok samochodu. Odwrócił się. Nie zauważył ani napastnika i ani Rebecci. Postanowił wysłać do niej wiadomość.

"Jestem na parkingu, coś mnie zaatakowało, uciekaj najszybciej jak potrafisz"

Następnie wsiadł do samochodu i czekał. Po paru minutach spróbował zadzwonić do swojej dziewczyny.

"WYBRANY NUMER JEST AKTUALNIE NIEOSIĄGALNY, PROSIMY ZADZWONIĆ PÓŹNIEJ"

"Cholera!" wrzasnął. Wyszedł z pojazdu i ruszył w kierunku lasu. Chwilę potem usłyszał wrzask. Przerażony ruszył w jego kierunku.

Salem: PoczątekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz