Luna
Wyszłam z galerii handlowej "Phoenix", gdzie miałam rozmowę o pracę na okres letni. Jak zwykle bez powodzenia. Tłumaczyli się, że jestem na tyle młoda, że muszę cieszyć się życiem. Stereotypy tej zapyziałej dziury powoli zaczynały mnie irytować. Wyciągnęłam kluczki do samochodu ze swojej torebki od Micheal'a Korsa, którą dostałam na swoje osiemnaste urodziny. Wcisnęłam guzik blokady, po czyn rozległo się ciche "pik", które oznajmiało, że drzwi samochodu zostały odblokowane. Pociągnęłam za klamkę i wsiadłam na miejsce kierowcy. Zatrzasnęłam drzwiczki. Popatrzyłam czy lusterka są prawidłowo ustawione, po czym przekręciłam kluczyki w stacyjce. Pojazd wydał z siebie ciche warczenie silnika. Nacisnęłam pedał gazu i ruszyłam. Jechałam na imprezę, która miała odbyć się u Mark'a. Byłam podekscytowana, ponieważ właśnie dzisiaj mijała druga rocznica mojego związku z Jason'em. Miałam się z nim spotkać na miejscu. Wcisnęłam guzik, aby włączyć radio. Na stacji piątej leciała nowa piosenka florence and the machine. Uwielbiałam jej muzykę. Na drodze panował spokój, nie było żadnych korków, ani utrudnień. Typowa ulica małego miasteczka. Wyciągnęłam telefon z torebki i zadzwoniłam do Jason'a.
- Halo?- rozległ się cichy głos chłopaka.
- Jason, będę już za chwilę na miejscu!- powiedziałam z podekscytowaniem.
- Super! Czekam! Buziaki!- po tych słowach rozłączyłam się. Po paru przejechanych metrach rozległ się huk spod samochodu. Gwałtownie zahamowałam. Wysiadłam z pojazdu, po czym zaczęłam go dokładnie oglądać. "Cholera!" krzyknęłam w myślach, gdy moim oczom ukazała się pęknięta opona. Ruszyłam w stronę bagażnika, niestety nie było w nim opony zapasowej. Zaczęłam klnąc pod nosem. Zadzwoniłam po pomoc drogową.
-Dobry wieczór, pękła mi opona i niestety nie posiadam zapasowej, czy byłby w stanie ktoś tu teraz podjechać?- zapytałam się.
- Niestety najwcześniej możemy być za dwie godziny.
Rozłączyłam się. "Szlag!" krzyknęłam. Po czym, po krótkim zastanowieniu ruszyłam w stronę domu Mark'a.
---------------------------------------------
ChloeSpanikowana pobiegłam do środka szukać Evan'a. W domu panował kompletny chaos. Moim oczom ukazał się Michael. Zaczepiłam go.
- Widziałeś Evana?- zapytałam.
- Myślałem, że jest z tobą- odpowiedział zdziwiony.
"Cholera" powiedziałam w duchu.
- Co się dzieję?- spytałam korzystając z chwili.
- Kompletny chaos!- krzyknął. - Ponoć ktoś powiesił się w ogrodzie.
Zamarłam. Obydwoje spojrzeliśmy sobie w oczy. Chyba już wiecie o czym myśleliśmy. Mieliśmy na myśli Evan'a. Michael wziął mnie za rękę i pociągnął jak najszybciej w stronę wyjścia na ogród.
---------------------------------------------
EvanMichael zaczął całować mnie po szyi, czułem ogromną rozkosz. Niestety musiałem mu przerwać, gdy zauważyłem, że Chloe wybiega na dwór płacząc. Nie zadawał pytań, wiedział o co chodzi. Pobiegłem w stronę wyjścia. Niestety zajęło mi to trochę więcej czasu niż się spodziewałem, ponieważ wszyscy nagle zaczęli prosić mnie do tańca. Po kilku odmowach udało mi się dotrzeć do schodów. Nagle zaczęła mnie boleć głowa. Gwałtownie złapałem się za nią. Chwilę potem coś zaczęło mnie ciągnąć w stronę drugiego piętra. Próbowałem się wyrwać, lecz niewidzialna siła była silniejsza ode mnie. Moje stopy wbrew mojej woli stąpały stopień po stopniu. Szedłem coraz wyżej schodów, aż w końcu dotarłem na drugie piętro. Siła puściła. Wziąłem głęboki wdech. Nagle moim oczom ukazał się widok, który złamał moje serce. Zobaczyłem całującego się Michael'a z Mark'iem. Ruszyłem w ich stronę. Dotknąłem ramienia Mark'a. Odwrócił się do mnie z uśmiechem na twarzy. W prawej dłoni trzymał nóż, natomiast w lewej pętle. W mojej głowie rozległ się kobiecy głos.
"Wybierz"- słyszałem.
Nie wiedziałem o co chodzi.
"Wybierz, inaczej ja wybiorę za ciebie".
- O co chodzi? Powiedz o co tu chodzi do cholery!- krzyknąłem."Nóż dla ukochanego, pętla dla ciebie. Ty wybierzesz, które zostanie użyte."
Byłem przerażony. Nie wiedziałem co robić. Jedyne na co było mnie stać to patrzenie się na przedmioty w rękach Mark'a.
"Miałeś czas na wybór, niestety z niego nie skorzystałeś. W takim wypadku to ja wybiorę za ciebie."
Z prawej dłoni zniknął nóż, natomiast w lewej nadal była pętla. Chwilę potem poczułem silny ucisk w szyi. Z moich ust wydarł się cichy krzyk, którego i tak nikt nie usłyszał.
CZYTASZ
Salem: Początek
Fiksi RemajaTajemnicze zniknięcia, puste krzyki, niepokojące okręgi. Znaki, które zwiastują nadejście zła do małego miasteczka Salem. Jedna dziewczyna stanie przeciwko mroku. Czy jej się uda? Czy ludzie jej zaufają?