Jason
Chciałem jak najszybciej upewnić się, że Luna jest bezpieczna.Nie czułbym się dobrze z świadomością, że może być wniebezpieczeństwie. Stanąłem na parkingu. Z kieszeni wyciągnąłemtelefon. Wybrałem numer do Luny i zadzwoniłem.
Cisza.
Spróbowałem raz jeszcze.
Znowu nic.
Nie wiedziałem co robić. Serce zaczęło bić mi szybciej.Zacząłem przestać oddychać. „Cholera" pomyślałem „tylkonie teraz". Atak paniki dopadł mnie ponownie po dziesięciulatach. W głowie mówiłem „wdech wydech, wdech wydech...".Uniosłem głowę ku górze, nagle zobaczyłem wybiegającą z lasudziewczynę o srebrnych włosach. Luna. Szybko pobiegłem w jejstronę. Krzyczała coś do mnie, lecz nie słyszałem jej. Zaczęławymachiwać rękami. Popatrzyłem na jej usta. Układały się wsłowo „Biegnij". Usłyszałem huk. Oślepił mnie błyskświatła. Byłem kompletnie zdezorientowany. Po chwili usłyszałemkrzyk Luny, następnie dobiegły mnie dwa inne głosy. W pierwszejchwili nie wiedziałem do kogo one należą, lecz po kilku minutachskojarzyłem je. Koło mnie znajdowała się Chrissy z Evanem.
--------------------------------------------------
Luna
Biegłam tyle ile mogłam. Słyszałam kroki. Dawno się takbardzo nie bałam. Wypadłam z lasu na jezdnię. Szybko siępodniosłam i kontynuowałam dalszą ucieczkę. Nagle ujrzałambiegnącego w moją stronę mężczyznę. Nie wiedziałam kto to.Przypatrzyłam się bardziej i zauważyłam charakterystyczne rysytwarzy Jason'a. „Uciekaj!" krzyczałam, ale nic nie pomagało.„Biegnij!" spróbowałam raz jeszcze nakłonić go do ucieczki.Zatrzymał się, nie wiedziałam co się dzieje. Parę chwil późniejusłyszałam huk. Na Jason'a spadało drzewo. Krzyczałam. Myślałam,że stracę najbliższą mi osobę na świecie. Nagle moim oczomukazała się Chrissy. Podbiegła do mnie.
- Luna coś się tobie stało?- zapytała.
- Nie, ale Jason....
- Wszystko w porządku, uspokój się, jest w dobrych rękach- powiedziała.
Zauważyłam, że Chrissy miała całe oczy pokryte bielą.
- Co się stało?- spytałam.
- Długa historia... opowiem tobie wszystko później- oznajmiła spokojnym głosem.
- Powiedziałaś, że Jason jest w dobrych rękach...
- Tak
- Ale nikogo tu nie ma prócz nas- powiedziałam.
Dziewczyna już otwierała usta, gdy nagle coś kapnęło mi naczoło. Zignorowałam to myśląc, że to tylko kropla potu. Pochwili kolejne spadły na ziemię. Popatrzyłam w niebopodejrzewając, że jest to deszcz. Myliłam się. Padały kroplekrwi, które natychmiast po zetknięciu z czymkolwiek znikały.
- Co się tu do cholery dzieje?!- pytałam zirytowana swoją niewiedzą.
Chrissy popatrzyła się na mnie. Wyczułam w niej strach.
- Zło wychodzi na świat- powiedział, po czym nagle upadła na ziemię.
- Chrissy! Słyszysz mnie? O Boże...
Nie odpowiadała. Sprawdziłam puls. Na szczęście żyła. Czułamjak przez jej ciało przepływają drgawki, po chwili gwałtowniewstała łapiąc powietrze.
- Co się stało? Wszystko w porządku?- pytałam będą w szoku.
- Luna... Salem jest w niebezpieczeństwie...
Zamarłam.
CZYTASZ
Salem: Początek
Teen FictionTajemnicze zniknięcia, puste krzyki, niepokojące okręgi. Znaki, które zwiastują nadejście zła do małego miasteczka Salem. Jedna dziewczyna stanie przeciwko mroku. Czy jej się uda? Czy ludzie jej zaufają?