Rozdział VI

54 7 0
                                    

Zmęczony ostatnimi wydarzeniami, spędziłem większość czasu na czytaniu (jak już wcześniej wspomniałem, czytanie jest pewną formą ucieczki od rzeczywistości, więc ostatnio robię to bardzo często). O ile dobrze pamiętam.. Byłem wtedy w posiadaniu książki zapożyczonej od Agi. Niestety jak na złość nie pamiętam ani tytułu, ani autora. Kończąc na rozdziale 34 udałem się do łazienki, żeby wziąć szybki prysznic. Przygotowując się do kąpieli, z kieszeni moich spodni wypadła kolejna kartka. Była ona zgnieciona, poszarpana, wytarmoszona, niczym psu z gardła wyjęta. Zaciekawiony zawartością kawałka papieru, zaczynałem powoli rozwijać świstek ukazując pierwsze zdanie, usadowione na samej górze wiadomości. Brzmiało ono "Serdecznie Zapraszam Dominika Domańskiego na przyjęcie..". Wow. Chyba pierwszy raz od stuleci zostałem zaproszony na jakąkolwiek imprezę. Uradowany faktem, iż w końcu mogę bezkarnie ruszyć się z domu rozwijałem kartkę dalej, odkrywając kolejne części (jak się okazało) nieskładnych zdań. Bla, bla, bla.. data, miejscem czas trwania i.. jubilat. Wryło mnie. Stałem tak chwilę patrząc na zaproszenie z przerażeniem. Nadawcą wiadomości był... Dawid.

Godzina 18:23 - Mieszkanie DAWIDA

Siedziałem na przeciwko Filipa (tak.. zabrałem go, żeby czuć się bardziej komfortowo. No cóż.. na zaproszeniu wyraźnie było napisane, aby zabrać ze sobą jedną osobę, no więc padło na mojego chłopaka). Dawid był mocno zniesmaczony faktem. iż przybyłem z jego "rywalem". Starał się zachować równowagę, ale widziałem, że wszystko rozpierdala go od wewnątrz.. Czasami miewałem wrażenie, że nas unikał, bo oczywiście nie byliśmy jedynymi gośćmi na jego 17 urodzinach. Poza nami byli tam jeszcze jego znajomi, parę kuzynów i starsza siostra - Magda.

- Chodźmy stąd. - usłyszałem po godzinie zabawy od Filipa. - Nie podoba mi się tu, czuję się niekomfortowo, proszę.. wracajmy już.. - żal było mi patrzeć na Filipa w takim stanie, ostatnio dość często choruje, tak więc nie miałem serca patrzeć jak biedak się tam męczy..

- Poczekajmy jeszcze pół godziny, dobrze? - spojrzałem na niego z lekko uniesionymi powiekami i ucałowałem w czoło, głaszcząc przy okazji jego kruczoczarne włosy.

Pech chciał, że kilka metrów od nas stał Dawid, wszystko widział, a mi zrobiło się głupio. Zachowuję się jak dziecko, nie potrafię powiedzieć mu w oczy, że naprawdę kocham Filipa, a u on u mnie nic poza przyjaźnią nie zazna.

Zakłopotany udałem się w stronę 'barku' z alkoholem. Najlepszym sposobem na zgubę jest dobry trunek. Chyba nie tylko ja tak robię.. Chyba.

 Przysiadłem na taborecie obok yhh.. Dawida. Spojrzał na mnie przelotnie i bez słowa zaczął lać wódkę do kieliszków. Uśmiechnął się i rozpoczął pić. Niestety.. bez umiaru. Po godzinie rozmowy plątał nam się język, śmieszyły nas naprawdę idiotyczne rzeczy np. kolor włosów jego siostry (?). Po chwili doczłapał się do nas Filip.

- Ja tego pana zabieram już do domu. - uśmiechnął się fałszywie do Dawida i chwycił mnie pod ramię. 

- Ja jużżż.. ideee.. Dawidku.. haha - kiwnąłem do 'przyjaciela' głową, pojęcia nie mam co to miało w ogóle znaczyć.. no cóż.. oto co alkohol potrafi zrobić z człowiekiem.

***

Dziesięć minut później stałem już z Filipem na zewnątrz. Przytrzymywał mnie, bo sam nie dałbym rady się utrzymać. Był na mnie zły. Wiedziałem, że jest wkurwiony. Byłem tego pewny, bo najwyraźniej nie miał zamiaru zamienić ze mną choćby jednego słowa. Właściwie to nie mam mu się co dziwić. Gdyby schlał się tak jak ja w dniu dzisiejszym to nie odzywałbym się do niego przez tydzień.

- Jak się czujesz? - zapytał z troską w głosie. A proszę, czyli jednak nie był na mnie zły. Kochany.

- Dobrzee.. kotkuuu.. - odrzekłem bełkocząc coś jeszcze pod nosem.

- W porządku. W takim razie musimy pojechać do mnie, bo Nataniel pracuje dzisiaj do późna, przecież nie będziemy na niego czekać wieczność. Zamówię taksówkę.

Po tych słowach odczułem ciepło wewnątrz. Późna godzina, mieszkanie całe dla nas, trochę wina i atmosfera od razu buduję się sama. Hmm.. jestem ciekaw jak dalej to się potoczy..

---

Kolejnego rozdziału możecie spodziewać się w przyszłym tygodniu. Dziękuję za przeczytanie tej części i liczę, ze kolejne również przypadną wam do gustu. Bywajcie.

 Bywajcie

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Above allOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz