Historia nieidealnej panny Granger V

71 4 0
                                    


Draco Malfoy siedział w gościnnej sypialni swojego domu, wpatrując się w nieprzytomną dziewczynę, leżącą na łóżku. Teraz, gdy pierwsze emocje i szok opadły, pozwolił swoim myślom płynąć.

Kolejny już raz tego dnia analizował wydarzenia od momentu wejścia do baru. Wchodząc tam, nie spodziewał się ujrzeć nikogo znajomego, a już na pewno nie Granger i nie w takiej sytuacji. Od czasu zakończenia szkoły w ogóle o niej nie myślał. Gdzieś mu się obiło o uszy, że związała się z Weasley'em, ale nie zwrócił na to zbyt dużej uwagi. Prawdopodobnie mignęła mu ta informacja podczas przeglądania gazety. Więc teraz, gdy spotkał ją w tym obskurnym barze, do którego sam by w życiu nie wszedł, gdyby nie obowiązki, był zdziwiony. A gdy Diabeł opowiedział mu jej rzekomą historię, był autentycznie zszokowany tym, że ludzie uwierzyli w to, jakoby była zdolna do zabicia swojego dziecka. Każdy, kto miał kiedykolwiek z nią styczność, wiedział, że to brednie. Zastanawiało go również, co robiła w tym miejscu. Nie, żeby go to jakoś specjalnie interesowało. Był zwyczajnie ciekawy.

Gdy podeszła do nich, by przyjąć zamówienie, odżyła w nim dawna niechęć. Czuł wewnętrzną potrzebę dokuczenia jej, co oczywiście zrobił. Tak jakby nienawiść kumulowała się w nim przez ten czas, kiedy jej nie widział, by uderzyć teraz z podwójną siłą. Nie cierpiał tej dziewczyny, chyba nawet bardziej od Pottera i tego jego rudego przygłupa. Sprawił mu satysfakcję jej widok w tym barze, bo oznaczało to, że dziewczyna wcale nie jest taka idealna, za jaką ją wszyscy mają.

Mimo że jest już dawno po szkole i teoretycznie powinni zachowywać się jak dorośli, odpowiedzialni ludzie, nie omieszkał wytknąć jej tego, że jest od nich gorsza. Wiedział, że ją to zaboli i sprawiało mu to frajdę.

Oczywiście Zabiniemu nie spodobało się jego zachowanie. Przeklęty samarytanin. Odkąd po wojnie stał się ucieleśnieniem dobroci, stawał zawsze w obronie pokrzywdzonych. Nie wiadomo dlaczego, ale uznał Gryffonkę za taką osobę, więc nie był zadowolony z komentarzy przyjaciela. Malfoyowi powoli jego zachowanie zaczynało działać na nerwy.

Na Draconie nie zrobiło wrażenia to, że Granger była zaczepiana przez Higginsa i jego kompana. Jedyny niepokój, jaki czuł, to obawa przed tym, że dziewczyna może rozwalić jego przedsięwzięcie, co miało miejsce chwilę później. Przeklinał w duchu przyjaciela, że nie potrafił wysiedzieć w spokoju i czuł wściekłość na tę głupią kobietę, że musiała się pojawić akurat wtedy i podejść akurat do tego stolika. Jednak mimo tylu negatywnych uczuć, podniósł się z miejsca i pomógł kumplowi ją wyprowadzić. Może nie dosłownie, ale bił się o to, żeby Zabini mógł ją wynieść.Ba, nawet nie protestował, gdy Blaise zabrał ją do jego domu. Dobrze czytacie, moi drodzy, szlama w domu Dracona Malfoya. Tego jeszcze świat nie widział.

Jedyne, co zrobiło na nim wrażenie, to wygląd dziewczyny po zdjęciu zaklęcia maskującego. Wtedy na chwilę zapomniał o tym, jak bardzo jej nienawidzi. Zrobiło mu się jej nawet w pewnym sensie szkoda. Rodzice wychowali go, szczególnie matka, w szacunku do kobiet. Chcąc, nie chcąc, Granger była kobietą. Nie mieściło mu się w głowie, że ktoś, prawdopodobnie Weasley, mógł ją tak skatować. A jeszcze bardziej dziwiło go, że dziewczyna sobie na to pozwoliła. Ze szkoły pamiętał, że była waleczna aż do bólu. Sam się o tym przekonał w trzeciej klasie, gdy przywaliła mu w twarz. Ibyło to naprawdę porządne uderzenie. A teraz patrzył na nią, leżącą w takim stanie.

Rozmyślając tak nad osobą Gryffonki, podniósł z szafki maść i zaczął smarować ślady po uderzeniach. Odchylił lekko bluzkę, by zobaczyć dużą, niezabliźnioną ranę na brzuchu, z której Blaise wyciągnął szwy przed odejściem.

- Ohyda, jak Diabeł może na to patrzeć? - mówił, krzywiąc się.

Po wykonaniu czynności, które zalecił Zabini, poszedł do gabinetu. Wyciągnął z barku butelkę z bursztynowym płynem, by się odstresować i umilić siedzenie przy aktach. Pociągnął pierwszy łyk. To było dokładnie to, czego potrzebował. Po dwóch godzinach udał się na przymusowe pielęgnowanie Gryffonki.

Dramione ~ Historia nieidealnej panny GrangerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz