Rozdział 4

14 2 1
                                    

-Jacob?-spytałam. Wtedy zaczęło mi się kręcić w głowie i zemdlałam...

Obudziłam się w szpitalu , z kroplówką w ręce.
-Spokojnie Pani Amando , jest Pani pod  dobrą opieką.-powiedział lekarz , którego obraz rozmywał  mi się w oczach.
-Ale ja...Dlaczego jestem w szpitalu?..-spytałam lekko nieprzytomna.
-Zemdlałaś w parku i pewien chłopak zadzwonił po pogotowie.-powiedział doktor.
-Chłopak mówił , że ciagle powtarzałaś jedno imię, Jacob...Czy to jest Twój chłopak , ojciec lub ktoś z Twojej rodziny?-kontynułował lekarz.
-Nie, to znaczy , ja miałam brata o imieniu Jacob i to pewnie dlatego...-mówiłam to ze łzami w oczach.
-A i mam jeszcze jedno pytanie. Możesz dać nam numer do Twoich rodziców , chcielibyśmy ich poinformować, a chłopak niestety nie znalazł telefonu w Twojej kieszeni.-powiedział doktor .
-Moi rodzice...Oni są... Nie chcę o tym mowić. -odpowiedziałam po czym lekarz wyszedł z mojego szpitalnego pokoju.


Około godziny 20:30.
Zbierałam się powoli do spania , ponieważ zostanę tu jeszcze kilka dni.Kiedy ktoś zapukał do moich drzwi.
-Proszę!-powiedziałam lekko śpiąca.
Do pokoju wszedł średniego wzrostu brunet o dużych , brązowych oczach niosący w ręce żółte róże.
-Cze, cześć...Czy my się znamy? Może pomyliłeś sale?-spytałam trochę zdenerwowana.
-Nie, to znaczy nie wiem.Chłopak uśmiechnął się i serce zaczęło bić mi mocniej (oczywiście w pozytywny sposób ) .
-Szukam Amandy Shyrley, czy to Pani?-brunet lekko zażartował , a mój humor znacznie się poprawił.
-Tak to ja , proszę Pana.-starałam się podpasować .Chłopak zaczął się śmiać , a następnie popatrzył się na mnie czule  i przyjaźnie.
-Ojej , przepraszam nie przedstawiłem się...Nazywam się Charlie  i mam 16 lat.
-A ja...Chłopak przerwał mi zdanie , dając mi piękne kwiaty.
-Ale , za co to?-spytałam rumieniąc się.
-Za to , że...Że Cię poznałem.-powiedział Charlie.
-Nie obraź się  , ale my się prawie nie znamy...-powiedziałam niszcząc nastrój.
-Wiem , ale możemy się poznać.-jego uśmiech znów wywołał u mnie szybsze bicie serca.


Potem już cały (,że tak to nazwę) wieczór spędziliśmy rozmawiając.
-Słuchaj Amanda , jesteś wspaniałą dziewczyną i chciałbym mieć z Tobą kontakt...-powiedział nieśmiało brunet.
-Jasne, ja również.Chwile pózniej dałam mu swój numer.
-To...ja już chyba będę zmykać...Chłopak wstał i chciał mnie przytulić , ale ja pocałowałam go delikatnie w policzek i szepnęłam tylko ,,DZIĘKUJĘ" i nieśmiało się odsunęłam.
-Papa! -chłopak w stanął w drzwiach i posłał mi całusa.

Ten chłopak jest po prostu cudowny!-myślałam idąc spać.



Dziękuje za przeczytanie kolejnej części ❤️❤️💕I specjalnie dla Ciebie Julia jest powyżej 400 słów. Także proszę ❤️

Secret dreamsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz