Prolog

17 1 1
                                    

Idąc długim korytarzem, zastanawiałam się, co ja tu właściwie robię. Szkoła wyższa nigdy nie była w sferze moich zainteresowań ani marzeń, a teraz idę z kluczykiem od pokoju akademickiego w dłoni z nadzieją, że tutaj zacznę normalne życie. Może jest to głupia i naiwna
nadzieja, może ja nie mogę mieć normalnego życia? To jest nawet oczywiste, że nie mogę. Przecież jestem jednym wielkim zagrożeniem dla innych. Nienawidzę siebie.
Nienawidzę siebie za to, jaka jestem. Ciągle nurtuje mnie pytanie: dlaczego? Prawdopodobnie nigdy nie uzyskam odpowiedzi. Nauczyłam się z tym żyć. Nauczyłam się nie
patrzeć nikomu prosto w oczy. Bo wiem, że mój wzrok zabija...

DarOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz