2.

21 2 0
                                    

Cześć, mam na imię Lilly, jestem nie za wysoką brunetką o niebieskich oczach. Razem z mamą Violet i starszym o rok bratem Lucasem mieszkam w Bedford. Za miesiąc kończę osiemnaście lat, a za dwa miesiące szkołę i wtedy będę mogła robić co tylko chcę. Znaczy tak mi się wydaje... Od kilku lat planuję, żeby wyjechać do Londynu, aby spełniać swoje marzenia. Zawsze chciałam zostać aktorką, kocham śpiewać i występować na scenie. Pytanie tylko czy dalej tego chcę? Czy chcę wyjechać sama do takiego wielkiego miasta? Kiedyś miałam jechać tam z Niallem, moim przyjacielem, ale on już wyjechał. Zostawił mnie dwa lata temu i robi karierę muzyczną. Oczywiście cieszę się, że może spełniać swoje marzenia i tak dalej, ale boli mnie to, że w jego życiu nie ma już miejsca dla mnie. Obiecał, że wróci po mnie. Nie wrócił. Z każdym dniem tęsknię coraz bardziej i nie umiem o nim zapomnieć.  

Zacznijmy jeszcze raz, od początku, Niall wyjechał dwa lata temu i od tamtego czasu wszystko mi się wali. Zaczęły się problemy z nauką, zaczęłam palić i imprezować. Moja mama nie jest z tego zadowolona, myślę, że ją zawiodłam. W szkole wszyscy mają mnie za odważną, pewną siebie dziewczynę, a tylko Mia - moja przyjaciółka wie jaka jestem naprawdę. 

*****

Mój budzik zadzwonił o 6:30. Jak zwykle ledwo zwlokłam się z łóżka, zabrałam z szafki czarne rurki i biało-niebieską bluzkę w cieniutkie paski i poszłam prosto do łazienki. Jak zobaczyłam swoje odbicie w lustrze, zachciało mi się płakać. Musisz być silna Lilly. Nie możesz płakać. Jest dobrze -Powtarzałam sobie. Umyłam twarz zimną wodą, żeby się rozbudzić i zrobiłam idealny makijaż, który zakrył te okropne sińce pod oczami. Teraz gdy patrzę w lustro myślę, że nie jest aż tak tragicznie. Kiedyś nie potrzebowałam tyle tej tapety, zawsze moja twarz była wypoczęta, nigdy nie miałam problemu z worami pod oczami, wystarczał mi tusz do rzęs. Ubrałam się i umyłam zęby. Chwila, która jest godzina...7:15. Autobus mam za piętnaście minut, na przystanek mam jakieś cztery minuty drogi. Zeszłam po schodach na dół i skierowałam się do kuchni gdzie zastałam swojego brata. Nalałam sobie wody do szklanki i usiadłam przy stole, naprzeciwko niego.

-Mamy już nie ma? - zdziwiłam się. - Przecież kawiarenkę otwierają dopiero o ósmej.

-Wyszła wcześniej, żeby zajść po Maurę. - Odpowiedział. Maura jest wspólniczką mojej mamy, jej najlepszą przyjaciółką i zarazem mamą mojego przyjaciela. W sumie to nie wiem czy dalej nazywać go przyjacielem...

-Dobra, to ja idę, nie chcę się spóźnić.

-Podrzucę cię - zaoferował Lucas.

-Serio? To super.

-Wychodzimy za dziesięć minut, szykuj się.

-Przecież jestem gotowa - burknęłam zirytowana.

-Nie jesz śniadania?

-Jak widać nie.

-Dobra to chodź już, zajedziemy do sklepu i kupię ci jakąś bułkę czy coś.

*****

Minęły już cztery lekcje i przyszedł czas na wychowanie fizyczne. Poszłam do damskiej szatni, gdzie były już prawie wszystkie dziewczyny z mojej klasy włącznie z moją przyjaciółką Mią. Szybko przebrałam się w krótkie spodenki i czarną koszulkę, po czym usiadłam na ławce pod ścianą. Po chwili drzwi się otworzyły, a w nich ukazała się Natalie razem ze swoją przyjaciółeczką Martiną. Oczywiście do szatni wchodzi najpierw jej ego, a dopiero później ona. Nienawidzę tej pustej lali. Szybko wstałam ze swojego miejsca, złapałam Mię za rękę i wyszłyśmy z pomieszczenia kierując się na halę sportową. Wreszcie usłyszałyśmy dzwonek i wszyscy zaczęli zbierać się na ogromnej sali. Nauczyciela nie było z nami, tylko siedział w swoim małym gabinecie obok, więc sami postanowiliśmy co będziemy robić. Po rozgrzewce rozpoczęłyśmy grę w piłkę nożną. Niestety mamy w-f razem z chłopakami i skoro pana Raina nie było, nie dali nam za długo pograć i już za chwilę siedziałyśmy na ławkach. Po jakiś pięciu minutach ich gry Kevin-idiota którego nienawidzę tak bardzo jak Natalie poszedł ze swoim kolegą do schowka na hali, w którym trzymane są wszystkie graty potrzebne na lekcje z piłką, zapewne po to, żeby ją wymienić. Zamknęli za sobą drzwi, a ja dostrzegłam w zamku kluczyk. Szybko wstałam i cichutko podbiegłam do drzwi, a następnie przekręciłam kluczykiem. Kevin i ten jego przydupas zaczęli krzyczeć, żeby ich wypuścić, a ja tylko się zaśmiałam. Wróciłam do dziewczyn, które nie wiem skąd miały ze sobą drugą piłkę. 

-Dobra chłopaki, wypad z boiska! My mamy piłkę-my gramy!- krzyknęłam do nich. Większość z nich śmiała się z tego co zrobiłam.

Po chwili drzwi od hali otworzyły się, a w nich ujrzałam Eda- tego kumpla Kevina oraz pana Raina. Podeszli do drzwi od schowka i wypuścili Kevina, po czym cała trójka zaczęła iść w moją stronę. Ups... Mam przerąbane. Ten idiota musiał przejść przez okienko i przybiec do pana, ale jak skoro ono jest takie małe, a on ma dupę jak....

-Lilly, czemu zamknęłaś chłopaków w schowku?- spytał nauczyciel surowym tonem. 

Nie odpowiedziałam na jego pytanie tylko odwróciłam się w stronę Eda - Konfident! - krzyknęłam.

-Pytam jeszcze raz Lilly.

-Jejku, to tylko mały żart.

-Ona by nas nie wypuściła - powiedział Kevin do Raina.

-Oczywiście! Na noc byś tam został! - zdenerwowałam się. - Idiota - burknęłam w jego stronę i odeszłam.

Gdy nie ma już nas... N.H.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz