Rozdział 15

13.3K 702 132
                                    

Większość nocy nie mogłam spać. Rozmyślałam o tych projektach. Jeśli tak dalej pójdzie to kompletnie się wykończę. Zasnęłam około trzeciej w nocy, ale obudził mnie mój telefon. Harry. Jeśli robi sobie ze mnie żarty po pijaku, to zabije go gołymi rękami. Przysięgam.

- Halo?

- Holly? - usłyszałam kobiecy głos i jeszcze raz spojrzałam na wyświetlacz czy aby na pewno się nie przewidziałam. Harry.

- Tak? O co chodzi? - spytałam.

- Możesz przyjechać po swojego głupiego kolegę? - zapytała niezwykle zirytowanym głosem.

- Um.. kto mówi?

- Po prostu przyjedź do tego klubu na obrzeżach miasta. - powiedziała i rozłączyła się. Co do cholery?!

*****

Szybkim krokiem szłam przed siebie i rozglądałam się dookoła. Nigdzie nie widziałam "mojego głupiego kolegi", więc zaczęłam wierzyć, że to żarty. Spojrzałam przed siebie i zobaczyłam wejście do jakiegoś już dawno zamkniętego sklepu. Na schodach siedział mężczyzna z jasnej koszuli, a obok niego stała wysoka blondynka, która paliła papierosa.

- Harry.. - westchnęłam i usiadłam obok niego na schodku. Nie zareagował, tylko schował głowę w dłoniach. - Co mu się stało? - spojrzałam na kobietę przed nami. Martwiłam się o niego, bo nigdy nie widziałam go w takim stanie.

- Nachlał się. - wywróciła oczami. Zgasiła fajkę czubkiem buta i odepchnęła się od ściany. - Idę. Na razie. - pomachała nam i oddaliła się.

- Suka. - powiedziałam pod nosem, widząc jak odchodzi kręcąc wielkim tyłkiem. - Jak się czujesz? -  wróciłam wzrokiem na Harry'ego, odgarnęłam jego włosy i związałam je gumką na czubku głowy.

- Źle. - tylko to zrozumiałam z jego bełkotu.

- Oj biedny.. Co ja mam z tobą zrobić. O mój boże.. - złapałam się za głowę. Czy dobrze będzie jak będę udawać pijaną? Policja nas zgarnie, spędzimy noc na izbie wytrzeźwień i wrócimy jutro. Może to nie najgorsze wyjście. Nie dobra to jednak okropny pomysł! Holly weź się w garść! Ostatnio dosyć często to sobie powtarzam. 

- Gdzie masz telefon? Zadzwonię może do twojego kierowcy. Masz kierowce, prawda? - pokiwał lekko głową i znowu schował ją w dłoniach. Odblokowałam ekran jego telefonu i weszłam w kontakty. Już trochę ogarniam ten telefon, bo dosyć często daje mi go kiedy wychodzi na spotkania. Wreszcie znalazłam numer do jego kierowcy i zadzwoniłam. Modliłam się, żeby przyjechał po nas.

- Um.. tak to ten klub. Dziękuję, panu bardzo. - skończyłam z nim rozmawiać i włożyłam telefon do kieszeni moich spodni od piżamy. Nie miałam czasu się ubrać, więc po protu narzuciłam na siebie kurtkę i zawiązałam trampki na nogach. - Wisisz mi niezłą podwyżkę, Styles. - westchnęłam patrząc na niego. Z jednej strony było mi go szkoda, bo laska z którą poszedł na randkę okazała się suką, zostawiła go przed klubem i do tego na pewno wyciągnęła od niego niezłą sumę pieniędzy, bo ktoś chyba musiał zapłacić za wszystko. A z drugiej strony to zabawnie było widzieć swojego szefa i zarazem przyjaciela nachlanego w trzy dupy i prawie leżącego na schodach.

- Holly... - spojrzał na mnie z dołu dużymi oczami. - Nie zostawiaj mnie nigdy...

- Nie zostawię. - odgarnęłam kilka kosmyków, które wydostały się z upięcia do tyłu i uśmiechnęłam się do niego lekko. Zamierzam korzystać z tego, że pozwala mi się dotykać, bo na co dzień jest jak "nie dotykaj moich włosów, bo zostaniesz po godzinach!"

- Obiecaj. - z pomocą ściany wstał na równe nogi i oparł się o nią plecami.

- Obiecuję, Harry. Usiądź, będzie ci wygodniej. - podeszłam do niego. Bałam się, że się zachwieje, upadnie i rozbije głowę czy coś. A tego bym chyba nie przeżyła!

- Usiądź ze mną.. - westchnęłam i usiadłam na najwyższym schodku, a on chwilę później zajął miejsce pomiędzy moimi nogami i położył głowę na moim brzuchu.

- Oj.. Harry. - pogłaskałam go po policzku i pocałowałam lekko w czoło.

*****

- Słońce..

- Harry, nie zostanę tutaj. Twoi rodzice wrócą rano, a twój tata nie chcę, żebyśmy się nawet przyjaźnili. - powiedziałam stanowczo układając jego ubrania i następnie chowając je w garderobie, która swoją drogą rozmiarem przypominała moją kuchnie.

- Holly, proszę.. - namawiał mnie dalej.

- Nie. Widzimy się w poniedziałek w pracy. Tutaj masz wodę, miskę w razie czego i tabletki na ból głowy też są. Masz wszystko. Do zobaczenia. - cmoknęłam w jego stronę i zgasiłam światło.

- Nie mam ciebie.. - szepnął, na tyle głośno, że to usłyszałam. - Potrzebuję tylko ciebie, słońce. 

____________________________

I teraz zróbmy zbiorowe awww! 

Liczę na dużo dużo komentarzy, bo jesteście mało aktywni i większa połowa z was odeszła po tym jak zakończyłam MDB, co bardzo mnie dołuje ostatnimi dniami...

Liczę na was misie :)

Do następnego! xx

My Boss | h.sOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz