Rozdział 12

14.7K 648 97
                                    

Rano obudziłam się z uśmiechem na ustach. To wszystko jest bardzo skomplikowane. Nic powiędzy nami nie powinno zajść. Ale mnie też jest czasem potrzebna przyjemność. Jestem na siebie zła, że mu uległam, ale i tak zostaniemy przyjaciółmi, bo nie wyobrażam go sobie jako mojego chłopaka. Co to to nie.

Sięgnęłam po kartkę, która leżała na mojej szafce nocnej.

"Widzimy się o dziesiątej w biurze xx Nie dam rady nie patrzeć na ciebie cały dzień. Miłego poranka słońce xx"

Przygryzłam wargę i wstałam z łóżka. Dochodziła dziesiąta, więc czas najwyższy wstać i udać się do pracy. Dzisiaj jakoś szczególnie chciało mi się tam iść. Nawet myśl o Sarah mnie nie zniechęciła. Ubrałam moje obcisłe jeansy i jasno różową koszulę na guziki. Wyglądałam znośnie.

*****

Wyszłam z windy i zobaczyłam zdziwioną twarz Sarah.

- Myślałam, że już cię zwolnili. - prychnęła. - Już widzę jak pan Styles na ciebie krzyczy.

Zobaczymy kogo pierwszego skrzyczy, pomyślałam. Wywróciłam na nią oczami skierowałam się do biura. Czy to dobrze, że cieszę się, że go zobaczę? Czy to dobrze, że myślałam o nim cały poranek? Przyjaciele tak mają?

Weszłam do jego biura wcześniej pukając. W środku było jego ojciec. Zdziwiłam się, bo nigdy to nie przychodzi. Zazwyczaj to ja zanoszę mu jakieś dokumenty czy coś. Przywitałam się z nimi, a Harry kazał mi podejść do nich.

- Co myślisz o tych zdjęciach? Które jest lepsze? - stanęłam obok niego i rzuciłam okiem na zdjęcia.

- Wydaje mi się, że to. - wskazałam jedno. Szczerze to byłam beznadziejna w wybieraniu rzeczy. Zawsze albo biorę obie rzeczy, albo tą tańszą. Te zdjęcia był identyczne, więc wskazałam pierwsze lepsze.

- Mówiłem ci? To idzie do portfolio. - Harry sięgnął po teczkę i włożył tam daną fotografię.

- Nawet ty przeciwko mnie? - zaśmiał się starszy Styles.

- Ja nie...

- Bo zacznę wierzyć w plotki, które chodzą po biurze. - znowu się zaśmiał i oparł bokiem o ścianę.

- Huh? Jakie plotki? - Harry założył ramiona na wysokości klatki piersiowej i stanął za mną. Przeszły mnie dreszcze kiedy nieświadomie (lub świadomie) zaczął mi dmuchać w kark. Do tego te jego perfumy. O mój boże.. Zaraz chyba zemdleje. A tak nie powinno być!

- No nie wiem.. Ludzie dużo mówią.

- Co konkretnie? - zaczął się niecierpliwić.

- Że macie romans.... Ale to niemożliwe! - klasnął w dłonie. - Nie zrobicie tego co my.. - dodał pod nosem. Szybko się pożegnał i wyszedł.

- No proszę... Szybko się tu wszystko rozchodzi. - odezwał się Harry zaraz po tym jak drzwi się zamknęły.

- Bardzo szybko. - odwróciłam się do niego twarzą.

- Wiesz... generalnie do łóżka chodzę dopiero po trzeciej randce, a my jesteśmy jeszcze przed pierwszą randką.

- To chyba trzeba o tym zapomnieć, bo ja też nie jestem zwolenniczką seksu bez zobowiązań. - wzruszyłam ramionami i popatrzyłam na swoje buty.

- O nie. O niczym nie zapominasz, bo to tylko skomplikuje sprawę.

- Prawda. - przyznałam mu racje. - Więc co robimy?

- No, chyba będziemy musieli jak najszybciej odbębnić te trzy randki i wtedy możemy spróbować. - uśmiechnął się lekko i złapał mnie za rękę.

- Co spróbować? - zachichotałam.

- No wiesz.. - trącił nosem mój policzek. - Być razem. - moje serce zabiło szybciej. No nie..

*****

Resztę dnia byłam trochę spięta. Potrzebowałam, żeby ktoś wtedy mnie wsparł. Do tego Harry... Nie chcę związku bez uczuć. Jestem prawie pewna, że to nie ma przyszłości. To tylko seks, nie powinno to nic zmienić. Do tego znamy się krótko. To za szybko. Życie jest bardziej skomplikowane niż myślałam.

- Holly poczekaj! - odwróciłam się i zobaczyłam Harry'ego, który biegł w moją stronę ze swoją torbą i aparatem przewieszonym przez ramie. - Może dzisiaj pójdziemy na randkę?

- Dzisiaj? - zaśmiałam się. - To nie za wcześnie?

- Wczoraj spaliśmy ze sobą, dzisiaj możemy wszystko. - mruknął.

- Tak, myślisz?

- Ja to wiem. Więc.. przyjadę po ciebie o siódmej, pasuje?

- Harry.. Nie wiem, jestem zmęczona.

- Przynoszeniem mi kawy? - zażartował i trącił mnie ramieniem w bok.

- Między innymi. - odpowiedziałam rozbawiona. - I myślę, że to wszystko za szybko. Nie możesz poczekać, no nie wiem, miesiąc? - miesiąc to dobry czas. Wtedy sobie wszystko poukładam i zadecyduje. Albo koniec z romansem, albo będę się w to zagłębiać.

- Miesiąc? - otworzył szeroko oczy i spojrzał na mnie zdziwiony. - Miesiąc? Codzienne będę cię widzieć i nie będę mógł cie dotknąć, ani... nic. A ty mi tu wyjeżdżasz z miesiącem?

- Bo to za szybko. - zatrzymałam się. Staliśmy na parkingu, a wokoło nikogo nie było, więc nikt nie był wstanie usłyszeć o czym mówimy. - Do cholery jesteś moim szefem, a mam iść z tobą na randkę? Kiedy cie widzie to ciągle się boje, że coś zrobię źle i zaczniesz na mnie krzyczeć jak na swoich pracowników. A jak nam jednak nie wyjdzie na tej randce? Będę musiała szukać pracy, a.. lubię tu pracować.

- Może.. może masz racje. Boże.. nie wiem! Chcę poznać cie bliżej to jest pewne, bo intrygujesz mnie i pociągasz. Jesteś strasznie ciekawą osobą i chcę wiedzieć o tobie jak najwięcej się da.

- Może powinniśmy zostać przyjaciółmi?

- Przyjaciółmi?

- Nie czuję do ciebie nic więcej niż sympatię. To całe bycie ze sobą raczej nie miałoby sensu..

- Tak. Masz racje. Też tak myślę. - pokiwał głową. - Przyjaciele.

________

Harry zamknięty w friendzone >>>>>

Na pewno się tego nie spodziewaliście :p

Od jutra czeka mnie następny ciężki tydzień, życzcie powodzenia. Do następnego misie! xx

My Boss | h.sOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz