29 3 0
                                    




https://www.youtube.com/watch?v=wTi1zcRddck

Prawdopodobnie, jeśli to czytasz, ja już nie żyję. Ty teraz siedzisz wygodnie, lub kulisz się  w kącie strychu w obawie, że ktoś cię zobaczy. Może trafiłem do ciebie przypadkowo, z rąk do rąk. Jest też możliwość, że zafascynowany historiami opowiadanymi przez starszyznę szukałeś dowodów.  Szukałeś potwierdzenia tych nieprawdopodobnych bajek. Potrzebowałeś prawdy. Mogę ci zapewnić, że tutaj znajdziesz wszystko, co dotychczas było dla ciebie tylko historią wymyśloną na poczekaniu. Nie będę niczego ukrywał. Opiszę, z najdokładniejszymi szczegółami moją historię.

Masz jeszcze szansę przerwać więź łączącą się między nami w tej chwili. Czytając kolejną stronę bierzesz na swoje plecy ogromną odpowiedzialność. Jeśli postanowisz odkryć tajemnicę starego notesu będziesz musiał dać nowe światło na sprawę masowego morderstwa w Nashwille, stolicy nauki i wynalazków. Jednak masz też prawo odejść zostawiając za sobą stary, pożółkły zeszyt. Chociaż czuję, że przerosłoby to twoją ciekawość i wróciłbyś w to samo miejsce studiując każdą stronę tak dokładnie jakbyś czytał swoją pierwszą książkę. Jeśli jednak zdecydujesz się zostać wyjdziesz stąd odmieniony. Nic nie będzie dla ciebie oczywiste, ba, nic nie będzie już takie same. Wyrzucisz swojego smartfona w obawie, że ktoś może czytać twoje wiadomości, zdemontujesz kamerę przed domem myśląc, że ktoś cię może podglądać i nigdy nie kupisz robota. Nazywam się dr. Daniel Hoffman, doskonały chemik oraz biolog, mający żonę oraz dwójkę dzieci. Nazywam się Daniel i przyczyniłem się do upadku Centrum Robotyki z  Oddziałam Biologicznymi w Nashwille oraz śmierci ponad 200 osób.

Początek

   -Jeśli połączymy oba budynki za każdym razem zyskamy czas, który, nie ukrywajmy, jest nam bardzo potrzebny. Sektor A jest oddalony 1,5 km od maszynerii i ponad 500 m od Sektoru B. Idąc drogą główną, możliwie skrótami przez magazyny, zajmuje nam to około 20 do 25 minut. Każda partia ma daleko do laboratorium i na odwrót. Tracimy zbyt dużo, ale to się zmieni. Jest szansa na wybudowanie mostka, który skutecznie skróciłby naszą trasę. Firma Intro Industrial, nasz pierwszy sponsor, wyszła z propozycją bardzo okazyjnej umowy. Jak wiecie ich głównym wydatkiem jest artyleria i militaria dla wojska. Ostatnich kilka lat dało o sobie znać w liczbie poległych żołnierzy, straconych na froncie. Licznik ciągle traci, a chętnych jak było tak teraz nie ma-chrząknął. Rozejrzał się po sali- Ale do rzeczy. Jako że Nashwille słynie z robotyki oraz nowych technologii postanowili znaleźć właśnie taką firmę jak nasza i wydać im specjalne zamówienie. Zbudowanie sztucznej inteligencji stworzonej do zabijania. Niezniszczalnego żołnierza, z najtwardszego metalu jaki istnieje, wyposażonego w najnowszej generacji bronie. Robota bez uczuć-ciche pomruki rozległy się echem po prawie pustym pomieszczeniu- Za stworzenie 3 partii po dziesięć nieśmiertelnych żołnierzy oferują cenę nie z tej ziemi. Pozwoliłoby to na zbudowanie czegokolwiek byśmy potrzebowali. Na taką właśnie okazję czekaliśmy od początku kariery tej firmy. Na coś, co zrewolucjonizuje świat a będzie podpisane naszym logiem. Na tym spotkaniu chciałem was poinformować, że jako dyrektor Oddziału Robotyki w Nashwille zgodziłem się na warunki umowy i zdeklarowałem się do stworzenia trzydziestu aniołów śmierci- Po tym wstał lekko się chyląc i wyszedł z pomieszczenia drzwiami po lewej. Kilku z nas wymieniało ze sobą spojrzenia, niektórzy nerwowo pocierali łokcie.

  Ja nie przejmowałem się tym zbytnio. Osobiście wiedziałem o tym pierwszy. Jako wiceprezes byłem obecny przy składaniu propozycji i nie wydawał mi się to dobry pomysł. Jako początkujące przedsiębiorstwo nie powinniśmy brać na swoje barki tak dużej odpowiedzialności. Tłumaczyłem im, że nie jesteśmy pewni, co do decyzji, ale przy szefie moje zdanie, niestety, nie miało zbyt dużego znaczenia. Tym bardziej przy tak egoistycznym szefie. Ich oferta była okazyjna, lecz dla mocno rozwiniętej firmy z dużym portfelem i licznymi znajomościami.

  Wstałem z krzesła drapiąc się lekko po plecach. Moje nogi szły za mnie podążając w stronę laboratorium, w którym musiałem skontrolować postępy pracy moich pracowników.

N-Solider_00

Za kilka dni mieliśmy zacząć pierwsze przygotowania do stworzenia prototypu. Moi ludzie postanowili pójść na całość i wykorzystać najtwardsze i najwytrzymalsze metale nam dostępne. Po krótkich ustaleniach postanowili wykorzystać stop wolframu z tytanem, które, oba razem stanowiły całkowicie odporne na uszczerbki, pociski czy inne urazy podstawy do Aniołów Śmierci. Wstępne szkice pozwoliły nam na szybkie wytworzenie form, z których miała powstać cała zbroja. Duża, planowana ilość siłowników, pozwoli na utrzymanie równowagi. Mają wytrzymać napór prawie 200 kg.

W dziale robotyki wrzało od ilości pracy. Każda osoba miała swoje miejsce, wiedziała, co ma robić. Ścigaliśmy się z czasem, ponieważ od czasu stworzenia próbek minęło kilka dni. Pierwszy, N-Solider_00, miał 2 metry wzrostu, ponad 250 kg zbroi oraz ulepszone wyposażenie żołnierza. Granatnik ważył 130 kg i nie zaliczał się do wagi ogólnej. Kilka innych broni umieszczonych na plecach także nie było lekkie. Obawialiśmy się, że siłowniki nie wyrównają takiego balastu. Po pierwszej próbie nasze przypuszczenia okazały się prawdą. Wszystkie stawy na nogach zaczęły skrzypieć, kiedy wystrzelił z granatnika posypał się na ziemię, ponieważ był zbyt ciężki. Porażka tylko zmotywowała nas do działania.

N-Solider_01

Kilku naszych najlepszych konstruktorów i chemików powiedziało, że jeśli stop wolframu z  tytanem był zbyt ciężki tym razem użyją stopu berylu z niklem na górną część robota a drugą połowę zrobią z poprzedniego stopu. By nie przeciążyć nóg w jednym miejscu będą składać je stopniowo, od lekkich części aż do najcięższych idąc od góry. W taki sposób uzyskają naturalny równoważnik.

  Prace rozpoczęły się od razu po udokumentowaniu próby oraz powodów zakończenia testów. Szkice były podobne do poprzednich, lecz dostosowane do przewidywanej budowy i wagi. Ze wzglądu na mniejszą wytrzymałość stopu, z którego zrobimy zbroję, potroimy ją w okolicach klatki piersiowej i nadamy jej owalny kształt ze szpicowanymi zakończeniami u dołu.

Kwestia programowania ich była od początku taka sama i oczywista. Nasi informatycy zakodowali je tak, aby na wojnie nie wymagały sterowania tylko same będą wiedziały, bez udziału człowieka, co mają zrobić i jakie jest ich zadanie. Ułatwi to kontrolę nad większą grupą żołnierzy oraz pozwoli na synchronowanie ich do działań grupowych. Mamy nadzieję, że pomimo możliwości wystąpienia spięcia pomiędzy programami, z powodów bliżej nam nieznanych, nie wpłynie ono na dalszą pracę.

Za kilka godzin spotkanie. Przetestujemy nowy prototyp i dopasujemy do niego odpowiednio wyważoną amunicję. Programiści wywiązali się ze swojego zadania bezproblemowo jednak ostrzegali nas abyśmy nie przeciążali systemu długimi testami. Mogłyby się przegrzać i w taki sposób kolejna próba okazałaby się niewypałem.

  Wszyscy zebrani wierzyli, że tym razem się nie zawiodą. Program działał dobrze, lecz mieliśmy kilka zastrzeżeń. Podczas sprawdzania płynności ruchów oraz utrzymywania równowagi, za co odpowiadał program, robot zaczął wyprzedzać nasze akcje tworząc własne układy. Na pytanie do informatyków czy dodawali takie funkcje pokręcili tylko głową i wzruszyli ramionami. Gdyby na wojnie nasi robo-żołnierze zaczęli odparowywać ciosy wroga na swój sposób mogłoby to przynieść nieoczekiwane skutki. Postanowiliśmy wyłączyć całą partię, która została stworzona w nadziei na powodzenie, i zacząć od nowa.

  Zaczęliśmy odłączać po kolei każdego robota by już następnego dnia zabrać się za kolejną próbę. Prawdopodobnie gdyby nie zwarcie systemu nie musielibyśmy ich resetować. Przeszły wszystkie testy bez zarzutów. Nagle, gdy pan Miles rozłączał trzeciego robota stojący obok niego N-Solider_02 wystrzelił z karabinu prosto w czaszkę doktora. Wszyscy staliśmy osłupieni, nie ruszając się. Mój wzrok powędrował lekko w dół na twarz mojego przyjaciela. Strach, przerażenie, dezorientacja latały po moim organizmie jak szalone. Trzęsły mi się ręce i pociły plecy. W jednym momencie pozostali zaczęli uciekać w różne strony.

1195 słów.

PrototypOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz