25 2 2
                                    




https://www.youtube.com/watch?v=dZWGH0ougJI

Paranoja

   Potrzebowałem chwili, aby przypomnieć sobie, że cała ich partia była wyłączona. Byłem przy tym, pamiętam to. Więc jakim cudem sprawny robo-żołnierz przechadzał się po korytarzach?

Svensson chwycił mnie za ramię by pokazać, co zdobył na pierwszej ekspedycji.

Kilka kanapek, owoców i kawałków szynki pakowanych próżniowo, dwie duże butelki wody i połowa rzeczy potrzebnych do skonstruowania bomby.

Powiem szczerze- nie byłem zbytnio zadowolony z tego, co przyniósł Hannes. Jedzenie przyniósł, jednak ledwo się nim podzielimy. Bomby nie zrobię, potrzebuję jeszcze masy rzeczy.

Schowaliśmy wszystkie rzeczy do jednego z kartonów a ja postanowiłem opowiedzieć razem z Hannsem o dziwnym zdarzeniu.

Na początku nikt nam nie wierzył. Trudno było wyjaśnić, że roboty, które zostały wcześniej odłączone, teraz panoszą się obok nas z bronią o ogromnej mocy.

-Czy to jest możliwe?-Spytał się Jerry. Wzruszyłem tylko ramionami i powiedziałem.

-Mówię, co widziałem. Po prostu teraz zamiast ośmiu robotów mamy szukać około dziesięciu- zaczęły boleć mnie nogi, więc usiadłem w rogu a po chwili położyłem się nie zamykając oczu. W przeciwległym kącie siedział Chandler. Od jakiegoś czasu nie zmieniał pozycji, więc po cichu go zawołałem. Pomyślałem, że śpi, jednak wydaje mi się, że starszej osobie trudno byłoby zasnąć w takiej pozycji. Wstałem, aby zobaczyć co z nim, kiedy usłyszałem głośny wybuch tuż obok naszych drzwi. Taki hałas obudziłby nawet zmarłego jednak nie pana Lewisa. Dalej siedział ze spuszczoną głową w kącie. Pozostali zbudzili się w momencie wystrzału, więc zawołałem jednego z nich, jak na złość przyszła Morley, która siedziała najbliżej, i spytała się, o co chodzi. Wskazałem jej na doktora, lecz ona tylko zrobiła dziwny grymas twarzy, jeszcze raz zerknęła na Chandlera i znowu na mnie. Kucnęła, spuściła głowę na wysokość twarzy doktora i  wstała otrzepując spódnicę.

-Moja diagnoza: pan Chandler zrobił się śpiący a więc zrobił, co trzeba i zasnął.-Po tym poszła na swoje miejsce a ja poirytowany tą sytuacją położyłem się i nieświadomie zasnąłem.

Obudziłem się z okropnym bólem brzucha. Wczoraj nie zjadłem całej porcji, postanowiłem zostawić ją na dzisiaj. Wszyscy jeszcze spali. Wyglądali na takich spokojnych, jakby wszystko, co się teraz dzieje nie miało miejsca. Zerknąłem na zegarek. Za kilka minut ósma. Zirytowany podszedłem do Cumbiego i potrząsnąłem go za ramię.

-Cumbie, czy ty wiesz, która jest godzina?-Jerry otworzył powoli oczy, przeciągnął się i wstał.

-Przepraszam Daniel, zaspałem- oznajmił i podszedł do kartonu z jedzeniem. Stał przy półce z kartonami dłużej niż powinien.

-Szukasz tam szczęścia?-Spytałem zirytowany. Prychnął cicho po nosem.

-Wiesz może gdzie się podziało nasze jedzenie?-Otwarłem szeroko oczy i ruszyłem w stronę kartonów. Pudło z napisem 'Fragile', w którym poprzedniego dnia schowaliśmy jedzenie było puste. Nie było ani jednej próżniowej przekąski. W butelce zostało tylko kilka łyków wody. Spojrzeliśmy na siebie badawczo na następnie na Morley i O'Connora. To ich zadaniem było posegregowanie jedzenia tak, aby starczyło dla wszystkich. Nie mogłem puścić im tego płazem. Zdecydowanym krokiem podszedłem do Isabelli i Dylana siedzących w kącie pokoju, obok łazienki.

-Co się stało z naszym jedzeniem?-Mocno akcentowałem każde słowo. Zwrócili głowy w moją stronę. Wyglądali okropnie. Morley była blada, makijaż miała rozmazany a na jej białych rajstopach było już pełno dziur. Jej towarzysz miał podkrążone oczy i brudną koszulę. Isabella spojrzała mi w oczy i z grymasem powiedziała,

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Aug 04, 2017 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

PrototypOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz