Lily wróciła do dormitorium około 20.
Dziewczyny dopadły i zasypały ją pytaniami takimi jak:
Gdzie byłaś?
Czemu nic nam nie mówisz?
Masz chłopaka?
Gdzie sie szfendarz?
Czemu ciągle znikasz?
Gdzie się podziewasz?
Co robiłaś?
Czemu nie odpowiadasz?!
Ruda zaśmiała się.
- Zaraz wam powiem ale najpierw.. - zerwała się z łóżka, porwała ubrania i już jej bie było. Dziewczyny usłyszały tylko trzask drzwi do łazienki.
Zielonooka słyszała walenie w drzwi i krzyki. Uśmiechnęła się pod nosem, odkręciła kran, zdjęła ubrania i weszła do wanny. Zanużyła się w cieplutkieh wodzie i zapimniała o wszystkich problemach. Tylko co ona powie dziewczyną, że gdzie była?
Posiedziała tak chwilę, wymyśliła historyjkę i miała nadzieję, że uwierzą. Umyła włosy i wyszła z nieco już chłodniejszej wody.
Wytarła się szybko, i ubrała w piżamę.Dziewczyny usłyszały skrzypanie drzwi. Jak na komende odwróciły się w tamtą stronę. Zobaczyły dziewczynę z rudymi sięgająmi pleców włosami. Popchały ją na łóżko i zażądały odpowiedzi na wcześniej zadane pytania. Lily opowiedziała historyjkę o tym, że poleciała do biblioteki bo jak najszybciej musiała znaleźć pewną książkę potrzebną do wypracowania z eliksirów, że została tylko ta, a na jutro musi napisać esej.
Widać było, że współlokatorki nie do końca uwierzyły w jej opowieść, ale dały Rudej spokój i położyły się do łóżek.Następny dzień.
Słoneczny, ciepły poranek.
Trójka dziewczyn z pierwszego roku zostaje brutalnie obudzona przez lodowatą wodę tryskającą z różdżki pewnej rudowłosej Gryfonki.
Ann, Alicja i Dorcas nie były tym zachwycone i w samych piżamach goniły dziewczynę po dormitorium, a potem Pokiju Wspólnym.
Spotkały tam Huncwotów. Jak zwali się James, Syriusz, Remus i Peter.
Lily pognała i schowała się za Remusem. Chłopaku patrzyli zdezorientowani na to co dzieje się wokół ich.
- Fajne stroje dziewczyny - Syriusz uśmiechnął się flirciarsko. Te popatrzyły w dół i zorientowały się, że każda ma tylko bluzkę i majtki służące im do spania. Sekunde później znikały na schodach do dormitorium dziewczyn. Lily wyszła zza Lupina i odetchnęła z ulgą. Chłopaki popatrzyli na nią pytająco.
- Dziewczyną niezbyt spodobała się pobutka - oznajmiła z uśmiechem i zniknęła za portretem Grubej Damy.
Szła do WS, gdy za sobą usłyszała ten znienawidzony głos:
- Evans, umówisz się ze mną?
- Nie! Spadaj Potter! - warknęła nie odwracając się.Zaklęcia.
Dziewczyny trochę ochłonęły po pobutce i Ruda nie musiała się ukrywać.
Dzisiaj uczyli się zaklęcia przywołującwgo accio. Dobrali się w pary i mieli przywołać do siebie poduszkę trzymaną przez partnera.
Lily już miała rzucać zaklęcie gdy poczuła, że coś ciągnie ją do tyłu. Po chwili była w czyjiś ramionach. Podniosła zaskoczona głowę i ujrzała wyszczerzonego okularnika.
- Doskonale! 10 pubktów dla Gryffindoru! - zaskrzeczał profesor Flitwick.
Dziewczyna próbowała się wyrwać, ale on był za silny.
- Puść mnie Potter!
- A umówisz się ze mną?
- Nie Pacanie!
- Więc cie nie puszczę - stwierdził z jeszcze szerszym uśmiechem i przytulił ją mocniej. Wyrywała się ale to nic nie dało. Wbiła mu paznocie w rękę, a ten tylko się skrzywił lecz nie rozluźnił uścisku.
Z całej siły stanęła mu na stopie. Jęknął i poluzował chwyt tak, że mogła się wyrwać, co też zrobiła.Reszta lekcji minęła normalnie.
James urażony nie odzywał się do Lilki. Wytrzymał tylko godzinę. Potem znowu się zaczęło:
Evans, umówisz się ze mną?Dni mijały zaskakująco szybko. Słońce świeciło i większość uczniów spędzała sporo czasu na błoniach. Cztery dziewczyny z pierwszego roku siedziały sobie pod drzewem i rozmawiały w najlepsze.
Rudowłosa wstała i wymigując się biblioteką poszła do zamku.
Lecz zamiast do bibioteki poszła pod kamienne himery, podała hasło: drażetki truskawkowe i weszła na schody prowadzące do gabinetu dyrektora.W tym czasie czwórka chłopców spacerowała sobie w najlepsze po zakazanym lesie. Po co komu zasady do życia potrzebne? Nie ważne, że są tam niebezpieczne stworzenia, w końcu liczy się frajda z uciekania przed śmiercią z rąk zwierząt, a może łap? Lub kopyt? Może...? A nieważne...
Dni mijały spokojnie. Uczniowie nudzili się na lekcjach i patrzylo w okno. Nikt nie miał głowy do nauki. Każdy marzył tylko o tym, by wyjść na pokryte słońcem błonia, odetchnąć świeżym powietrzem i pomoczyć nogi w jeziorze. Za miesiąc kończył się rok szkolny i zaczynały wakacje.
No a jutro sobota!
Cały dzień wolny (oczywiście nie dla huncwotów którzy dostali szlaban).Dzień minął spokojnie.
Noc normalnie.
I nareszcie ukochany weekend.Rudowłosa leniwie otworzyła oczy i spojrzała na zegarek. 11:32. Ziewnęła. Jeszcze wcześnie i znów zapadła w sen. Obudziła się ponownie o 12:27. Niechętnie wstała, umyła się i ubrała. Jej współlokatorek nie było. Dziwne. Zwykle też śpią do późna w soboty.
Wzruszyła ramionami i poszła do podziemi. Już dawno po śniadaniu więc stanęła pod obrazem z owocami, połaskotała gruszkę i weszła do kuchni.
Nie raz tu przychodziła gdy była głodna więc skrzaty ją znały.
Od razu po przekroczeniu progu otoczył ją jakiś tuzin niskich, chudych stworzeń o odstających, spiczastych uszach i wielkich okrągłych oczach.
- Co panienka Lily sobie życzy sir?
- Poprosze kilka tostów i dzbanek soku z dyni Bąbelku.
Nie minęła minuta, a już dostała wszystko o co poprosiła. Szybko zjadła i wyszła na błonia. Tak jak się spodziewała po dużym rozłorzystym dębem zastała swoje przyjaciółki. Jednak nie były same. Rozmawiały z huncwotami.
Westchnęła i dołączyła do nich.
- Cześć - rzuciła.
- No nasza śpiąca królewna wreszcie raczyła się obudzić - mówiła na powitanie Dorcas z uśmiechem na twarzy.
- Cześć Liluś - ten znienawidzony głos - umówisz się ze mną?
- Nie Potter! - warknęła oschle Evans - i nie mów do mnie Liluś!
-Jasne Skarbie!
- Weź sie już przymknij!
- Oczywiście Misiaczku!
On tak chyba może cały dzień.
Zirytowana Evans zaczęła uderzać głową w pień drzewa aż Ann i Remus jej nie powstrzymali.Sorki za błędy
LilyEvansxD22
😂
CZYTASZ
Lily Evans Inna Historia
RandomTo opowieść o Lily, oczywiście pojawią się też huncwoci, ale to ta zielonooka będzie na pierwszym planie. Dziewczyna, która kryje wielką tajemnicę swego życia przed przyjaciółmi. Czy odkryją co takiego ukrywała Evans? Czy zaakceptują wybór Rudow...