Czwartek.
Lily wraz z przyjaciółkami szła na lekcje.
Nagle usłyszała cichy głos przy uchu:
- Evans umówisz się ze mną? Odwróciła się i stanęła oko w oko z rozczochrańcem o orzechowych oczach.
-Nie! Spiepszaj Potter! - fuknęła i weszła do klasy.
Okularnik ją irytował. Najpierw przezywał "Wiewióra", "Marchewka", wyśmiwał i robił kawały, a teraz wymyślił sobie, że się z nią umówi.Lekcja szybko minęła. Tak jak pozostałe.
Ostatnie było zielarstwo.
Pani Sprout tłumaczyła jak odpowiednio przesadzić rośliny.
Robili to w parach, Lily z Dorcas.
Alicja z Ann, James z Syriuszem, a Remusowi pozostał Peter.
Black i Potter wymienili spojrzenia z huncwockimi uśmieszkami.
Podeszli od tyłu do dziewczyn i wylali na nie wodę. Te krzyknęły.
Nabrały ziemi i zaczęły rzucać w chłopaków.
Tak właśnie rozpętała się wojna.
Prpfesorka, pani Sprout uspokoiła uczniów i odjęła Gryffindorowi 50 punktów.Dorcas pierwsza wbiegła do łazienki.
Wyszła po 30 minutach już czysta.
Następnoe Alicja.
Potem Lily,
A na końcu Ann.
Gdy już każda się wymyła poszły na kolacje.Minął miesiąc.
W ciągu ostatniego tygodnia Lily przyglądała się Remusowi. Był blady.
Współczuła mu.
Na początku roku szkolnego dowiedziała się, że będą mieli w Hogwarcie wilkołaka.
Chciała mu jakoś pomóc. Ale jak???
Jeszcze nie wiedziała, że Huncwoci ćwiczą animagie, by być przy przyjacielu. Stąd też ich ksyfki, które sami wymyślili: Lunatyk, Glizdogon, Łapa i Rogacz.Tej nocy Lily znowu nie było w dormitorium. Jednak niestety Dorcas obudziła się ze snu i zauważyła brak przyjaciółki. Martwiła się o nią.
Wczesnym rankiem Rudowłosa bezszelestnie weszła do pokoju.
Na jej nieszczęśnie jedna ze współlokatorek nie spała.
Meadowes zawaliła ją masą pytań.
Lily na poczekaniu wymyśliła historyjkę, że to zasnęła w bibliotece.
Dorcas niekoniecznie uwierzyła dziewczynie, ale nie drążyła tematu.
Ruda położyła się do łóżka, by obudzić 2 godziny później.
Ubrała się i wymyła. Współlokatorek nie było gdy wstała. Poszły na śniadanie. Gdy już się wyszykowała też ruszyła do WS.W tym czasie Dor opowiadała Ann, Alicji i Huncwotom (ci podsłuchiwali) o tym jak nakryła Lily, gdy ta wróciła nad ranem.
Evans weszła do Wielkiej Sali i usiadła obok przyjaciółek.
James przyglądał się jej chwilę. Fakt, wyglądała na niewyspaną.Lekcje minęły normalnie.
Nie działo się nic ciekawego.Następnego dnia. Sobota.
Mogli spać do późna.
Niestety i tej nocy, pewna rudowłosa zniknęłana noc.
Tym razem zauważyła to Alicja.
Nad ranem zielonooka wróciła.
Al udawała, że śpi.
Kilka godzin później, wszystkie wstały, ubrały się i poszły na śniadanie. Gdy Lily była w łazience w dormitorium Spinnet opowiedziała wszystko współlokatorką. Dziewczyny się zmartwiły. Po kryjomu powiedziały wszystko Huncwotom.W WS James obserwował Rudą. Lekko się zaniepokoił, bo zielonooka zjadła tylko suchą bułkę i popiła sokiem.
Tak też było przez tydzień.
Dziewczyna coraz częściej była niewyspana i nic nie jadła. Ciągle chodziła zamyślona.
Podczas obiadu Potter znów patrzył na Lily, która jadła tylko kromkę chleba.
- Liluś czemu nic nie jesz?
-Przecież jem - wskazała na chleb trzymany w ręce - i nie mów do mnie Liluś!
James zamyślił się chwilę.
Wstał od stołu i podszedł do jedzącej McGonagall.
Wytłumaczył jek swoje obawy. Obiecała, że porozmawia z Lily i, że rudowłosa spędzi kilka dni w Skrzydle Szpitalnym, gdzie się wyśpi i będzie zmuszona jeść.W PW.
- Czyś ty oszalał?! - krzyczała rudowłosa - pójść na skarge?!
- Spokojnie Liluś. Te kilka dni spędzisz w SS i wrócisz wypoczęta. - odpowiedział Rogacz.
- Co cie obchodzi ile ja śpie! - fuknę£a wściekła Evans - Nic nie rozumiesz! Ja mam sprawy do załatwienia! Nie ma czasu zapoznać z planami kogo innego! Wszystko legło w gruzach! Chyba że... - wybiegła na korytarz, nie zwracając uwagi na zdezorientowanego okularnika, którego zostawiła.Rozczochraniec stał chwile w miejscu, próbując przetrawić to co usłyszał.
Jakie sprawy?
Co stracone?
Po chwili otrząsnął się i pobiegł za Lily. Zarzucił na siebie pelerynę - niewidkę i wyjął mapę - dzieło Huncwotów. Pokazywała ona wszystkich w Hogwarcie. Wyszukał na niej kropkę podpisaną "Lily Evans" i poszedł w kierunku korytarza, w kierunku kyórego szła dziewczyna. Zobaczył ją jak skręcała w ślepą uliczkę. Podreptał za nią.
Zobaczył jak się rozgląda sprawdzając czy nikogo nie ma. Przechyliła pochodnie na ścianie i jego oczom ukazało się całkiem nowe tajne przejście. Dziewczyna je chyba znała, bez wachania weszła do tunelu.
Potter wszedł za nią.
Było tam ciemno. Nie widział rudowłosej ale ją słyszał.
Wydawało się, że z kimś rozmawia.
- ...przyślij mi tu Gary'ego... dam mu eliksir wielosokowy... to tylko jeden dzień... bo taki jeden bałwan poskarżył, że mało sypiam... Ok dzięki... Czekam za godzinę... Ok... Pa.
Okularnik nie wiedział o co chodzi. Dziewczyna ruszyła dalej, uczynił to samo. Szli może z minutę, aż nagle znaleźli się na drugim końcu szkoły.
Wyszedł z tunelu za Lily i udał się do swojego dormitorium. Opowiedział reszcie rozrabiaków o tajemnym przejściu. Byli zdziwieni. Pominął rpzmowe rudowłosej z kimś, kogonie widział, bo było za ciemno. Sam nic nie rozumiał z tego co mówili.
Gary? Eliksir? Jeden dzień? Bałwan naskarżył?
Czy ona mówiła o użyciu eliksiru sokowego, by wymigać się na jeden dzień ze SS?Godzinę później do dormitorium wrszła Lily. Uśmiechnęła się do współlokatorek i zabrała wcześniej spakowaną torbę do Skrzydła Szpitalnego. Dziewczyny zdziwiły się lekko, że tak bez słowa poszła.
James zauważył idącą Lily. Miał swoje podejrzenia, więc postanowił ją sprawdzić.
- Hej Evans! - podbiegł do niej.
- Czego?
- Umówisz się ze mną? - posłał jej zawadiacki uśmiech.
- Spiepszaj Potter!
Zachowuje się tak samo.
Wrócił do dormitorium i wyjął mapę Huncwotów. Spojrzał.
Pod SS zobaczł dwie kropki.
Lily Evans i Gary Finick.
Jedna właśnie odchodziła, a druga wchodziła do pomieszczenia, gdzie czekała pani Pomfrey.
Rudowłosa kierowała się na błonia.
Potter pobiegł za nią.
Kropka kierowała się do wyjścia poza teren zamku. James nikogo nie zobaczył.
Przecież mapa wskazuje, że tu jest!
Zrezygnowany wrócił do dormitorium.Następnego dnia postanowił odwiedzić Lily-Gary'ego w Skrzydle Szpitalnym. Wiedział, że to tak naprawdę nie ona, ale nikomu o tym nie powiedział.
Dlaczego? - Lily miałaby kłopoty, a może nawet wyrzuciliby ją ze szkoły.
Dziewczyna w SS zachowywała się podobnie, a wyglądała identycznie.
Ten Gary musi być naprawde dobrym aktorem.Następnego dnia Rozczochraniec wstał naprawde wcześnie.
Sobota.
Ubrał się, spojrzał przez okno.
Zobaczył Lily i jakiegoś mężczyzne z dziwnym okiem. Mówili coś do siebie.
Porter był ciekawy o czym tak gadają.
Wziął swoją miotłę i zarzucił pelerynę niewidkę.
Podleciał do nich i schował się na jednym z drzew.
Mężczyzna z dziwnym okiem rozejrzał się niespokojnie. Na szczęście nie spojrzał w górę.
James zaczął podsłuchiwać rozmowę.
- Nie Alastorze! Dam radę. Jakby ktoś cie tu zobaczył byłyby masy pytań i....
- Ale jesteś ciężko ranna...
- Poradze sobie, wezme jakieś eliksiry i będzie dobrze - zapewniała rudowłosa.
- Jednak wolałbym ci...
- Alastorze Moody! Proszę wracać. To jest rozkaz. - zaśmiała się.
Jeszcze chwilę dyskutowali aż w końcu mężczyzna dał za wygraną.
Wyszedł za teren zamku i się teleportował.
Lily odwróciła się i poszła w stronę szkoły.
James poleciał za nią.
Dopiero teraz zauważył, że ma rany na twarzy i rękach. Jest cała zakrwawiona i utyka.
Okularnik się przeraził.
Co się stało?LilyEvansxD22
CZYTASZ
Lily Evans Inna Historia
LosoweTo opowieść o Lily, oczywiście pojawią się też huncwoci, ale to ta zielonooka będzie na pierwszym planie. Dziewczyna, która kryje wielką tajemnicę swego życia przed przyjaciółmi. Czy odkryją co takiego ukrywała Evans? Czy zaakceptują wybór Rudow...