Mary

246 12 0
                                    

Mrok pożerał wszystko. Najbliższa latarnia była 500 metrów przed nią.

Szła szybkim krokiem do domu z urodzin koleżanki. Była w wspaniałym humorze. Niczego się nie spodziewała. Nie wiedziała, że będzie kolejną ofiarą.

Coś pociągło Mary za ramie tak mocno, że aż upadła na plecy.

Ciemna postać w kapturze ciągnęła ją za nogi wgłąb zułka.

- Ratunku! Na pomoc! - krzyczała chociaż wiedziała, że nikt jej nie pomoże.

Na ulicy nie było żywej duszy. Tylko ona i on. Z okien wiekich bloków wyzierała ciemność. Wszyscy byli pogrążeni w śnie, a przez grube mury, nawet jeśli by krzyczała bardzo głośno, nikt by ją nie usłyszał.

Wyrywała się i kopała lecz mężczyzna był silniejszy. Za kontenerem na śmieci zaczął się do niej dobierać. Siedział na niej klinując jej nogi, a jedną ręką trzymał smukłe i blade dłonie dziewczyny. Drugą zaś rozpinał letnią kurtkę.
- Nie! - wrzeszczała - puść mnie. Dam Ci co tylko będziesz chciał tylko mnie puść.

W bladym świetle księżyca, który na chwile wyłonił się zza chmur zobaczyła jak tajemnicza postać lekko się uśmiecha.

- Chcę Ciebie - odpowiedział obrzydliwym głosem i wepchnął jej do ust jakąś szmatkę aby nie wrzeszczała.

Widać było, że robił to nie pierwszy raz. Był spokojny i opanowany.
Po zdjęciu jej stanika zjechał niżej.

Czarnowłosa wierciła się bez przerwy chociaż coraz słabiej. On jednak nie zluźniał swojego uścisku.

Mary czuła wstręt i obrzydzenie. Nie chciała, żeby tam ją dotykał. Była bardzo wystraszona.

Gdy dotarł do krocza nagle odzyskała siły i zaczęła miotać się po podłodze.

Z oczu lała jej się struga łez.

- A teraz sie zabawimy - widocznie go to bawiło. Ściągnął jedną ręką spodnie spod których wyłoniło się jego przyrodzenie.

Dziewczyna krzątała się zrozpaczona. Tak bardzo tego nie chciała.

Gdy włożył jej to pomiędzy jej krocze zawyła przez szmatkę w ustach z bólu.

Nie patyczkował się z nią. Robił to ostro i szybko, a ona omal nie zwymiotowała z bólu. Dotykał jej piersi przy tym, a ona wierciła się próbując wyciągnąć rękę z jego uścisku lub kopnąć go.

Gdy skończył szybko wstał i zapiął rozporek.

Nie zwracając uwagi na 16-letnią dziewczynę, która leżała bez ruchu na zimnej betonowej podłodze, odszedł w ciemność.

TalaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz