Ciastka | Raijinshu

1K 35 10
                                    

Relacja przyjacielska z członkami Raijinshu, umiejscowiona w czasie jeszcze przed "śmiercią" Lisany.

Bo tak.

I nie zwracajcie proszę uwagi na to, że w tym opku dałam Evergreen dom (bo w FT mieszka z większością członkiń w Fairy Hills), tak jakoś mnie wzięło :v

__________________________________

Stanęłaś na palcach i wyciągnęłaś się mocno, sięgając na najwyższą półkę, gdzie znajdował się słoik z czekoladowymi ciasteczkami. Dlaczego w ogóle był tak wysoko, skoro tylko ty je jadłaś..?

- Rozpasasz się. - Usłyszałaś za sobą sceptyczny głos Bixlowa.

- Z moim metabolizmem? - parsknęłaś z rozbawieniem, walcząc ze swoim wzrostem i faktem, że krzesło na którym stałaś było za niskie - W życiu! - podskoczyłaś - Ha!?

Gdy lądowałaś, krzesło runęło na bok i twój rozmówca zmuszony był cię złapać.

- W takim razie złamiesz kark, ślepoto - odparł, pomagając ci stanąć na ziemi.

- Uhh... Wiesz dobrze że to - poprawiłaś okulary na swoim nosie - jest tylko mała wada wzroku... Poza tym przestałbyś komentować i mi pomógł, idioto - odburknęłaś obrażona.

Bixlow zaśmiał się w odpowiedzi, po czym, kłaniając się głęboko wręczył ci słoik.

- Ever by cię przechrzciła - skomentował, puszczając ci oczko, gdy wyjęłaś ciastko i zatopiłaś w nim zęby.

- Jak to dobrze, że ty nią nie jesteś... - odparłaś z pełnymi ustami, oferując mu poczęstunek.

Wzruszył ramionami i wziął kilka słodkości.

- Poza tym... - przytuliłaś słoik do piersi - ...po co jej te wszystkie ciastka, skoro nawet ich nie ruszy..? - mruknęłaś, a Bixlow pokiwał głową

- Słuszna uwaga - skomentował - Tylko się marnują.

- Co się marnuje? - jak jeden mąż odwróciliście się do wejścia, w którym stał nikt inny jak Evergreen - Natychmiast odstawcie to na miejsce!

Wyszczerzyłaś się, teleportując słoik w bezpieczne miejsce.

- Nie mogłaś tak od razu? - Bixlow zapytał z irytacją, a ty wywróciłaś oczami.

- Oczywiście że nie - odpowiedziałaś - Chciałam zmusić cię do ruszenia tego twojego tłustego dupska. - Puściłaś mu oczko, a on w odpowiedzi się wyszczerzył.

- [Imię, Nazwisko], natychmiast przywróć te ciasteczka na miejsce - nakazała groźnie Evergreen.

Od stóp do głów przeszły cię ciarki, ale utrzymałaś grę.

Jeśli Ever kiedyś będzie matką, współczułaś jej dzieciom...

- A dlaczego miałabym to zrobić? - zapytałaś z udawaną rozpaczą.

- Bo nie chcę żebyś utyła. - Założyła ręce na piersi, na co wyszczerzyłaś się tak samo, jak twój partner w przestępstwie.

- Tylko ty masz tu ten problem, Ev -odparłaś, puszczając jej oczko. Bixlow natomiast pokiwał poważnie głową, na co Evergreen warknęła i odwróciła się na pięcie.

- Jesteście niemożliwi! - wyrzuciła ręce do góry.

Parsknęliście śmiechem, przybijając piątkę. Bingo!

Nie to, żebyś nie lubiła Ever - w końcu uważałaś ją za swoją siostrę, ale każdy dobrze wie, że miło czasem pognębić swoją rodzinę.

- Dobra. Ja idę do gildii - oznajmiłaś, ruszając do kuchennego wyjścia.

- Narka~ - Bixlow pożegnał cię z jak zwykle wywieszonym jęzorem i uniesioną wysoko ręką, dumnie dzierżącą nadgryzione ciasteczko.

Zamknęłaś za sobą drzwi i ruszyłaś w stronę ulicy. Gdy byłaś jakieś sto metrów od domu Ever, przywołałaś spowrotem ciasteczka i delektowałaś sie nimi przez całą drogę do siedziby Fairy Tail.

Jak tylko otworzyłaś drzwi, uderzyła cię mordercza rządza dwóch nastolatek - kolejna walka miedzy Mirajane i Erzą.

O co one się tak ciągle kłócą..?

Ominęłaś szerokim łukiem zdarzenie i usiadłaś przy barze, opychając się ciastkami.

- Utyjesz. - Usłyszałaś przy swoim lewym uchu.

- Doprawdy... - westchnęłaś miedzy kęsami - Zmówiliście się, czy co..? - rzuciłaś zirytowana.

- Może..? - Freed odpowiedział z nutą kpiny w głosie.

- Dupek. - Uderzyłaś go żartobliwie w ramię, na co on zareagował uśmiechem.

- Widziałaś dziś Laxusa? - zmienił temat.

Pokręciłaś głową.

- Jeszcze nie.

Oboje spochmurnieliście.

- Mocno to przeżywa - westchnął zielonowłosy.

Odłożyłaś ciastka, straciwszy apetyt.

- A jak miałoby być inaczej..? W końcu mistrz wyrzucił z gildii jego ojca... - zanim jednak zdążyłaś dodać coś jeszcze, pomiędzy Freedem a tobą śmignęło coś wielkiego i wbiło się w ścianę baru - Co do..? - zaczęłaś zdezorientowana, oglądając się, ale od razu wyczułaś, że sprzeczka miedzy Mirą i Erzą się zaostrzyła.

- Ławka... - jęknął twój rozmówca, po czym podniósł się z miejsca - Lepiej pójdę już do Ever, bo jeszcze mi coś przypadkowo zrobią...

- Mądry pomysł - odpowiedziałaś, skupiając wzrok na dwóch diablicach.

- Nie powinnaś też się zmyć?! - krzyknął, idąc do drzwi.

- Dopiero co zwinęłam Ever ciastka! - odparłaś - Poza tym, nic mi nie będzie.

Z uśmiechem sięgnęłaś do słoika i nagle cię uderzyło... Gdzie on się podział - słoik i jego zawartość..?

- FREED!!

Oneshoty - Character x Reader PL (Nie będzie updateów)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz