Tak, tak. To dalej jest po kolei.
Przez kolejne dziesięć dni było super. Powiedziałabym wręcz, że było idealnie. Przyjaźń moja i Billa została już w pełni odbudowana, a ja mnie musiałam się martwić, że coś pójdzie nie tak.
Chociaż przez to, że coraz częściej przebywałam w towarzystwie Cyferki, prawie wszystkie dziewczyny z mojej klasy zaczęły mnie nienawidzić - do tego Bill zerwał kontakt z Ashley. Tamten dzień nie był dla mnie najlepszy.
Miałam jednak to wszystko gdzieś, póki był przy mnie Bill i Crystal.
Tego dnia miało być tak jak zwykle. Miało być. Czas przeszły niedokonany.
No niestety nie było.
Przede wszystkim trzeba zaznaczyć, że kiedy się rano obudziłam, kompletnie zapomniałam o Billu. Było to dosyć dziwne, biorąc pod uwagę fakt, że do niedawna usychałam z tęsknoty za nim.
Ale najważniejsza część tego "niezbyt dobrego" poranka nastąpiła zaraz po wyjściu z łazienki. Zapomniałam wziąć ze sobą bluzki, więc w samych spodniach i staniku spokojnie weszłam do garderoby i zaczęłam nucić piosenkę tytułową Gravity Falls. Jak gdyby nigdy nic stanęłam naprzeciw półek z bluzkami i cała rozpromieniona zaczęłam przeglądać swoje ubrania.
Nagle usłyszałam za sobą ciche chrząkanie i zduszony chichot. Gwałtownie się obróciłam i zobaczyłam to, o czym, a raczej o kim zapomniałam. Bill siedział na kocu, a jego twarz rozświetlał uśmiech.
- Nie wiedziałem, że masz różowy stanik w pieska Snoopy'ego! - zadrwił. - Chyba od jakiegoś znanego projektanta?
Momentalnie moją twarz oblał rumieniec. Jak mogłam zapomnieć o Billu i najnormalniej w świecie wejść do garderoby bez bluzki!? Natychmiast chwyciłam pierwszego lepszego T-shirta i szybko się nim zakryłam.
- Ja... Ja- - zmieszałam się. - Lepiej się przebierz z piżamy w normalne ciuchy. Zaraz wyjeżdżamy.
To chyba był najlepszy sposób - zmienić temat na inny. Ale ja wiedziałam, że blondyn mi tego nie odpuści.
W szkole wcale nie było lepiej. Oczywiście dziesięć dziewczyn wraz z Ashley na przedzie zaczęło mi dokuczać już od samego początku.
- Zostawcie ją w spokoju, co!? Idźcie lepiej do stodoły, bo zachowujecie się tak, jakbyście tam mieszkały! - odgryzł się Bill. Odkąd się pogodziliśmy bardzo mnie wspierał, co z jednej strony dziwiło, a z drugiej cieszyło. Razem z moim kompanem poszliśmy na drugi koniec korytarza i usiedliśmy na ławce. Podeszła do nas Crystal. Na początku się ucieszyłam, bo ostatnio spędzałyśmy ze sobą trochę mało czasu, ale kiedy tylko zobaczyłam jej wyraz twarzy, mój uśmiech zrzedł.
- Możemy porozmawiać? - zaczęła. - W cztery oczy.
Crystal była bardzo poważna, zaczęłam się obawiać tego, co mi zaraz powie. Przeprosiłam na chwilę Billa i odeszłam z przyjaciółką kilka metrów dalej.
- A więc? Co chciałaś mi powiedzieć? - spytałam z lekkim drżeniem w głosie.
- To samo pytanie mogłabym zadać tobie. Miałaś mi dzisiaj dać odpowiedź, czy pójdziemy jutro do kina.
Zamarłam. Kompletnie wypadło mi to z głowy! Jak mogłam-?
- Twoje milczenie jest bardzo wymowne,Winstone - powiedziała. Crystal jeszcze nigdy... Nie powiedziała do mnie po nazwisku! - Widzę, że jesteś bardzo zajęta Billem. Nie mówię, że nie masz się z nim spotykać, rób to. Ale znajdź chociaż trochę czasu dla mnie! Jesteśmy przyjaciółkami od podstawówki! Zawsze bałyśmy się, że nasza przyjaźń legnie w gruzach przez jakiegoś chłopaka. Well, miałyśmy rację, ale to nie przeze mnie to wszystko się dzieje!
CZYTASZ
O tym, jak poznałam Billa Cyferkę
FanfictionJessica Winstone - zwykła dziewczyna, zupełnie przeciętna, chodzi do pierwszej klasy liceum. Jej życie składa się z czekolady, rysunków i serialu Gravity Falls (Nie zapominajmy o Billu, na którego punkcie ma crusha!) Pewnego dnia w szkole Winstone p...