Nie wiedziałam, czy umarłam. Wokół mnie była ciemność, a ja nic nie słyszałam i nic nie widziałam.Ale czy kiedy ludzie umierają, mogą myśleć? Mogłabym tak sobie rozważać tak całą wieczność, gdybym nie poczuła kojącego ciepła. Nie wiedziałam skąd pochodziło, ale opływało mnie ze wszystkich stron przynosząc uczucie bezpieczeństwa.
Po chwili zobaczyłam przed sobą wątłe, niebieskie światełko, które z każdą sekundą się nasilało. Pomyślałam, że chcę do tego czegoś iść.
Ocknęłam się.
Z trudem otworzyłam jedno oko, potem drugie. Czułam się tak, jakby ktoś nagle wykopał mnie ze świata umarłych. Nad sobą ujrzałam twarz chłopaka. Miał czarne, lśniące oczy i bujne blond włosy.
- B-Bill... - wymamrotałam, kiedy przyłożył swoje świecące niebieskim ogniem dłonie do mojej głowy. Jednak on nie uśmiechnął się. Widziałam na jego twarzy... Rozpacz. Nie wiedziałam co się stało i czemu leżę na podłodze; jeśli dobrze udało mi się rozpoznać - w domu.
Nagle Bill kaszlnął gwałtownie, a z jego ust wyleciało trochę krwi. Upadł na ziemię.
Zaraz, zaraz, co się działo!?
- Winstone, ja... Ja próbowałem cię ratować... Przepraszam - wyszeptał, a zaraz potem chwycił mnie za dłoń. Spojrzałam w jego stronę, aby zadać mu miliony pytań. O co chodzi?
Ku mojemu zdziwieniu, cała moja ręka była pokryta we krwi, jednak nie dostrzegałam tam żadnych ran.
Wtedy nagle sobie przypomniałam wszystko. Wiedziałam już, co zrobił Bill.
Ale zanim zdążyłam to wszystko sobie naprawdę uświadomić, urwał mi się film.
Kiedy znów otworzyłam oczy, tym razem nie widziałam nad sobą żadnej twarzy. Raczej białą, nieskazitelną powierzchnię.
Sufit.
Usiadłam i rozejrzałam się dookoła. Znajdowałam się w sterylnej, małej, szpitalnej sali. Odruchowo spojrzałam na swoją rękę. Nie było tam już żadnej krwi, natomiast na nadgarstku zobaczyłam małą bliznę w kształcie trójkąta.
Natychmiast wróciły do mnie wcześniejsze zdarzenia.
Tamten błysk światła... Weszłam na ulicę i wpadłam pod samochód?
Tak musiało się stać, przecież Bill mnie uratował.
Teraz już wiedziałam co wtedy robił... On mnie leczył. Dlatego zniknęły wszystkie moje obrażenia!
Nagle do sali wszedł lekarz. Był dosyć rosłym mężczyzną z bujnym, siwym wąsem. W ręku trzymał papierową teczkę.
- Panno Winstone, cieszę się, że się pani już obudziła - powitał mnie z lekkim uśmiechem.
- Cz-czy mógłby mi pan powiedzieć co się stało? Jestem trochę zdezorientowana - powiedziałam.
- Och, oczywiście. Była pani w śpiączce przez tydzień.
Przez tydzień!? Czułam się tak, jakby minęło zaledwie pięć minut!
- Pani mama znalazła panią w domu, była pani cała we krwi, jednak po przetransportowaniu do szpitala okazało się, że nic pani nie jest. Cóż, o wiele gorzej było z tym chłopakiem... - kontynuował lekarz.
- Bill! - wykrzyknęłam. - Co się z nim stało?
- Emm...A jest pani kimś z rodziny?
O kurczę, co tu odpowiedzieć? Jak powiem, że przyjaciółką, to nigdy mi nie udzieli odpowiedzi! - pomyślałam.
CZYTASZ
O tym, jak poznałam Billa Cyferkę
FanfictionJessica Winstone - zwykła dziewczyna, zupełnie przeciętna, chodzi do pierwszej klasy liceum. Jej życie składa się z czekolady, rysunków i serialu Gravity Falls (Nie zapominajmy o Billu, na którego punkcie ma crusha!) Pewnego dnia w szkole Winstone p...