„Tęcza"

46 1 1
                                    


Dzień zaczął się pięknie, słońce świeciło bardzo jasno, ptaki głośno śpiewały i było bardzo gorąco, zresztą co się dziwić już od tygodnia trwają wakację. Wstałam o 10 rank i po szybkim prysznicu, oraz śniadaniu poszłam do stajni. Panował tam lekki chaos, ponieważ jak to w wakacje przybywa coraz wiecej nowicjuszy, którzy chcą jeździć tak jak moi rodzice
Wśród tego tłumu udało mi się wypatrzeć Andrzeja, który wyprowadzał już dwa ostatnie konie ze stajni. Stwierdziłam, że mu pomogę, przecież nie łatwo jest prowadzić dwa konie na raz. Podeszłam do niego o zaoferowałam mu pomoc, którą on chętnie przyjął. Oddał mi Tęczę. Jest to stara, sportowa klacz. W sumie jest ona tu najstarszym koniem. Bardzo lubię Tęczę, z resztą inni też, nje wiem jak można jej nie lubić, mimo podeszłego wieku czasami zachowuje się jak kilku miesięczny źrebak. Ale wracając do tematu, w momencie kiedy Andrzej oddał mi klacz, ona potknęła się, upadając przy tym z głośnym hukiem. Przestraszyłam się nie na żarty, to przecierz stary koń i mogła sobie coś uszkkdzić. Klacz próbowała się podnieść, ale nie miała siły, więc położyła się na ziemi ciężko dysząc. Andrzej widząc co się dzieje popędził Rustiego do kłusu i czym prędzej odstawił go na padok. Podbiegł do nas, więc zaczełam wydawać rozkazy:

- Andrzej pezynjeś mi koce i zawołaj rodziców- powiedziałam, wciąż uspokajając Tęczę.

Usłyszałam jeszcze tylko szybkie okay i już go nie było. W miedzy czasie dostrzegłam dziwną, niepokojącą gulę po wewnętrznej stronie nogi klaczy, nie miałam czasu się zastanowić, ponieważ wokół nas zebrał się tłum gapiów, a obok pojawili się rodzice i Andrzej z kocami. Czym prędzej okryliśmy nimi Tęczę. Mama powiwdziała tacie, by zadzwonił po weterynarza. Ze łzami w oczach zaczęłam mówić:

- Mamo powiedz, że jej nic nie jest - w momencie kiedy to powiedziałam z moich oczu pociekły łzy - ona musi wyzdrowieć płakałam.
- Córciu - powiedziała kojącym głosem mama - Ona jest już stara, trzeba się liczyć z tym, że w pewnym momencie może odejść.
- Ale ja nie chce żeby umierała. Ja chce żeby żyła - powiedziałam jak mała dziewczynka, i w tym momencie przyjechał weterynarz.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jul 01, 2016 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Historia dziewczyny i pewnego koniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz