|I| Coccino |

1.1K 123 14
                                    

Yato nigdy nie zastanawiał się, dlaczego szkarłatny odcień nieba tak bardzo przypominał mu o domu. Nigdy też nie pozwalał, by jego serce zabiło szybciej, a ręce spociły się jeszcze bardziej niż przeciętnie.

Zatem dlaczego?

Siedział na dachu, jednym z wielu takich samych, trzymając w dłoni telefon i zerkając na jego ekran co chwilę, jak gdyby czekał na jakąś wiadomość, znak. Ptactwo wokół skrzeczało zamiast świergotać miłe dla uszu piosenki, co niewątpliwie, przyprawiało boga o niemałe zakłopotanie i piętnowało jego stres. Przełknął ślinę i otworzył kalpkę telefonu, ponownie sprawdzając skrzynkę odbiorczą z pustym wzrokiem. Nie widział Hiyori już kilkanaście godzin, odkąd się pokłócili i odkąd dziewczyna po raz pierwszy w życiu, wyprosiła go z własnego pokoju, cedząc słowa "Egoista" i "karierowicz". Że też go to nie zdziwiło- ta jej reakcja. Bo cóż mogła innego powiedzieć, słysząc jego rozważania na temat opuszczenia tego miasta? A jednak jej powiedział, mając sztuczną nadzieję, że spotka go poparcie rozwijania własnych ambicji. Ścisnął telefon, nerwowo szukając numeru różowookiej i zaczynając już pisać słowa przeprosin, gdy nagle, w oddali, usłyszał cichy szum wody i kroplę, uderzającą o taflę wody, a zaraz po tym, cichy, aksamitny śmiech, przesączony wręcz obrzydliwą słodyczą.

-Widzisz, Yaboku? Ta dziewucha tylko mąci Ci w głowie- wyszeptała mu do ucha Nora, obejmując boga za szyję i ściskając mocno. Yato siedział z grobową miną i zamknął klapkę od komórki, lekceważąc słowa czarnowłosej.

-Wróć do nas. Do mnie i do taty.- Powiedziała rozkosznie, jeżdżąc palcami po gładkiej skórze na szyi boga i usiadła obok niego, klejąc się, niczym rzep, która uczepiła się sierści psa na polowaniu. Yato zwrócił swój, mętny już, wzrok na dziewczynę i zaprzeczył głową.

-Nigdzie nie zamierzam wracać.- Powiedział, czując jak kropelki potu powoli zbierają się u szczytu jego czoła, przyprawiając jego organizm o dreszcze. Nie chciał wrócić, nie chciał zabijać. Chciał być jedynie kimś, kto uczyni Hiyori szczęśliwą osobą i tym, który będzie powodem jej uśmiechu. Zacisnął pięści. Nora, która doskonale go znała prychnęła śmiechem, chwytając mocno jego podbródek i obracając go do siebie.

-Zabawny jesteś- Szepnęła czarnowłosa i ucałowała delikatnie policzek chłopaka chichotając. Yato, z początku zdezorientowany, poczuł na swoim karku czyjś oddech, ciepły i szybki, a także usłyszał sapanie i delikatny warkot. Niedobrze. Niebieskooki wstał szybko i chciał już wywołać imię Nory, gdy ta popchnęła go w stronę stwora, a on otworzył paszczę tak szeroko, jak gdyby na to czekał, i schował w niej boga, za rzędem paskudnych, gnijących kłów.

O B L I V I O |Yatori|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz