Baekhyun POV | Park_JiSangiee
~*~
Moja rodzina słynęła z dość charakternych Omeg, które charakteryzowało piękne, złote, ewentualnie miedziane futro. Niebieskie lub oczy koloru żółtych róż. Ja posiadałem te pierwsze, a moje umaszczenie było koloru jasnej miedzi.
Moje włosy znacznie wyróżniały się pośród innych czupryn. Jasny, miedziany blond był doprawdy rzadkością, w przeciwieństwie do brązu i czerni. Oczywiście dużo osób farbuje w tych czasach włosy, lecz futra już nie mogą, na szczęście.
Dzięki dość rozpowszechnionemu umaszczeniu w mojej rodzinie, nie czyniło mnie to żadnym wyjątkiem, wybrykiem natury czy czymś takim. Nie miałem do czynienia z naukowcami, genetykami i innymi cudakami, jak to miały... Białe, niczym śnieg wilki. Białe futro i czerwone oczy ponoć czyniły je słabymi, lecz to tylko wywody rządu, który jak zawsze coś ukryje. Widziałem jednego w szkole, a z tego co wiem był Alfą, gdyż jego charakterystyczne platynowe włosy przenikały tylko wśród Alf, które z resztą rzadko widywaliśmy. Szkole nie są potrzebne dochodzenia kto kogo sprowokował do Naznaczenia, więc Alfy podczas pełni jak najskuteczniej separuje się od nieletnich i nienaznaczonych Omeg, które międzyczasie również są pod kontrolą, na wypadek gdyby któraś chciała skorzystać z podwyższonego libido Alfy. Natomiast gdy jedna z nienaznaczonych Omeg jest w czasie rui, jest zwolniona ze wszelkich zajęć i na czas Dni Płodnych nie może opuścić dormitorium Omeg, chyba, że pod opieką prefekta i Bet.
~*~
Niechętnie zwlokłem się z łóżka. Mój przyjaciel jeszcze spał, więc mogłem wziąć dłuższą kąpiel.
Wziąłem potrzebne mi rzeczy i pomaszerowałem do naszej łazienki, gdzie od razu się zamknąłem. Luhan dość często wchodził mi pod prysznic lub do wanny nawet nie zdając sobie sprawy z mojej obecności i ot tak się mył. Biedaczek ma problemy ze spaniem i chodzi taki pół przytomny.
Nalałem sobie gorącej wody, po czym wszedłem do wanny, mrucząc cicho. Była dopiero 6:24, więc mogłem sobie pozwolić na bezczynne leżenie.
Rozkoszowałem się gorącą kąpielą, ale musiałem w końcu zacząć się myć. Niechętnie sięgnąłem po żel i i szorstką gąbkę. Dość brutalnie myję swoje ciało, ale dzięki temu po kąpieli skóra nie schodzi ze mnie jak z węża oraz jest czyściutka, miękka i pachnąca.
Na sam koniec zostawiłem włosy. Moje słoneczka potrzebują pomocy fryzjera... są za długie. Po części przypominam Alfę Luhana sprzed 6 lat, kiedy to takiej długości włosy były modne. Stara moda była dziwna... ale chociaż dzięki niej ubiegłe dziesięciolecia są rozpoznawalne.
Po około godzinie wyszedłem z pokojowej wody. Czemu ona musi tak szybko tracić temperaturę? Kto ją taką zrobił? Przez to nie mogę spędzić całego dnia w wannie, ale w sumie od czego jest SPA.
Wbiłem się w jasno-brązowy szlafrok z materiałowym porożem. Taaak, dostałem go od Jelonka. Nie tylko on ma obsesję na punkcie jeleni, lecz mimo wszystko sprezentuję mu szlafrok w bekony.
Musiałem jeszcze zadbać o moją twarz. Musi przyciągać wzrok Alf, ale oczywiście tylko tych przystojnych. Najpierw starannie oczyściłem skórę, a później miałem dylemat. Wyszedłem z łazienki z zapakowaną maseczką i z kremem.
- Hyung - dźgnąłem go palcem w policzek. - Krem czy maseczka?
- Kremowa maseczka... - burknął w poduszkę.
- Nie pomagasz Jeleniu.
- Maseczka... - słyszałem, że ledwo wyszło mu to z ust. Doskonale wiedział, że mu nie odpuszczę. - Która godzina?
Kątem oka zerknąłem na zegarek.
- Siódma czterdzieści jeden - odparłem, po czym wróciłem do łazienki, słysząc niezadowolony jęk starszego.
Szybko nałożyłem maseczkę na twarz, ponieważ słyszałem jęki, piski, szczękanie zębami i warczenie, więc jako odważny Baekhyun postanowiłem załagodzić sytuację, jakąkolwiek ona była.
Wybiegłem z pokoju. No tak, dwie, głupiutkie Omegi wielce walczyły na śmierć i życie o czerwony zeszyt. Oh God.
Dzięki temu, że byłem wyższy z łatwością zabrałem przedmiot małej Omedze, która... nagle zaczęła się śmiać.
- Patrzcie! Panda! - wskazał na moją twarz palcem.
- Zaraz ty nią będziesz jak podbiję ci oczy szczeniaku - fuknąłem. - Czyj to zeszyt?
Spojrzałem na twarze tych dzieciaków, jedne były wystraszone, drugie rozbawione, a trzecie podekscytowane tą sytuacją.~*~
Siedziałem bezczynnie przy otwartym oknie. Luhan szykował się na ceremonię Naznaczenia. Nie chciał być Naznaczony byle gdzie, byle kiedy, przez pierwszą lepszą Alfę, która jak go zobaczy to od razu amorów dostanie, przygniecie go do ziemi i wgryzie się w jego szyję, a Sehun doskonale zdawał sobie z tego sprawę. Kochał Luhana, więc czekał specjalnie dla niego, na jego dziewiętnaste urodziny, kiedy stanie się pełnoletni. Też tak chciałbym... ale Alfie wystarczy parę sekund by posiąść Omegę. Robią to pod wpływem feromonów wydzielanych przez Omegi. W tamtym momencie nie myślą o wymarzonym Naznaczeniu ich przyszłego partnera... Niestety takich stworzyła ich natura.
Nagle poczułem niesamowicie piękny zapach. Próbowałem wyłapać skąd dochodzi, ale gdybym szedł jego śladem skończyłbym w szpitalu, a nawet w grobie. Wyjrzałem zza okna i zobaczyłem wyżej wymienionego chłopaka. Białą Alfę. To jego zapach sprowadził mnie na ziemię? A raczej wysłał do siódmego nieba? Bez opamiętania zerwałem się na swoje szczupłe nogi, porywając bluzę i od razu pędząc na wschód dormitorium Omeg. Po drodze dorwał mnie nie kto inny jak Luhan. Brutalnie złapał mnie za nadgarstek i chyba wcale nie przez przypadek rzucił mną w ścianę.
- Gdzie tak pędzisz?
- Alfa, Alfa, Alfa! - podskakiwałem w miejscu, niczym szczeniak z ADHD. - Dorwę go! Jeszcze dzisiaj!
- Może ci pomóc? Jestem pewny, że spieprzysz beze mnie - posłał mi swój cwaniacki uśmiech, który bardzo chętnie zdarłbym z jego twarzy.
- Cofam się w rozwoju o sześć lat, ty o dziewięć i bawimy się w berka - pacnąłem go w ramię. - Gonisz!
Ponownie zacząłem biec w kierunku wyjścia z budynku pełnego Omeg, a za mną słyszałem już dyszącego Lu. Starszy trzy lata, a już taki stary...
Po chwili byliśmy na chodniku obok dormitorium. Przez chwilę szukałem chłopaka, lecz widząc go wychodzącego z lasku od razu tam pobiegłem, narażając starszą Omegę na palpitację serca. Doskonale wiedział co chcę, więc zwolniłem nieco, by mógł mnie dogonić i popchnąć na blondyna, a ja tak niewinnie miałem wpaść mu w ramiona. Niczym scena wyjęta z pięknego romansu.Stało się. Dość brutalnie w niego wpadłem, ale był na tyle postawny, by się nawet nie zachwiać. Aż zacząłem się zastanawiać czy czegoś nie złamałem, bo nawet odechciało mi się żyć, ale nie, Alfa, ta Alfa tak... Pięknie pachnie. Stop Baek. Nie możesz teraz dać mu do zrozumienia, że jesteś kolejną napaloną Omegą. Czysty przypadek. Przeprosisz i robimy taktyczny odwrót, aby się niczego nie domyślał. W końcu miałem zwrócić na siebie jego uwagę, a nie od razu obmacywać i ślinić się na jego widok, jak to miały niektóre lasie.
Powoli się odsunąłem ze spuszczoną głową, udając zakłopotanego.
- Ja... Um... Przepraszam - wyjąkałem, unosząc niespiesznie wzrok na jego twarz, która nie oszukujmy się, była dość wysoko.
Brakowało mi teraz Luhana na tyłach, zwinął się, a powinien zostać i mnie szybko zabrać! No i co ja z niego za przyjaciela mam?
_*_
Jak już pewnie zauważyliście (a Ci, którzy nie zauważyli niech czytają moje bazgroły pod rozdziałem), tę książkę piszą dwie osoby.
Chanyeollie - ParkYongJin9
I jako Baek - ParkJiSangiee, czyli ja
Piszę to, ponieważ takie jedno moje słoneczko napisało/powiedziało (nie pamiętam), że fajnie wychodzi mi to opowiadanie :")
Mam nadzieję, że póki co wam się podoba. Na razie taki lekki początek, fabuły nie zdradzę, ale można spodziewać się wiele.
Fighting!
![](https://img.wattpad.com/cover/76937214-288-k334981.jpg)
CZYTASZ
Now You're Mine
Werewolf1. Alfa może Naznaczyć tylko pełnoletnią Omegę a) Alfa nie może Naznaczyć naznaczonej Omegi przez inną Alfę; b) Jeśli dwa osobniki wybiorą tą samą Omegę muszą stoczyć o nią walkę; c) Jeśli Omega zostanie Naznaczona zbyt wcześnie, Alfa zobowiązana je...