1

710 73 16
                                    

Ocknął się wraz z pierwszymi promieniami złotego światła słonecznego . Cały obolały przewrócił się na drugi bok i nakrył kocem . Było mu bardzo wygodnie . Nie odczuwał już takiego bólu jak wcześniej . Gorączka też już widocznie musiała spaść . Wtedy coś do niego dotarło . Doskonale pamięta jak wyruszali za mury , więc w jaki sposób znalazł się w swoim łóżku ? Przestraszony zerwał się na równe nogi , co niestety poskutkowało niewyobrażalnym bólem . Eren odruchowo złapał jak najwięcej powietrza . Niestety zachłysnął się nim do takiego stopnia , że zaczął mocno kaszleć . Osunął się na kolana , podpierając jedną ręką o podłogę . Drugą złapał się za klatkę piersiową . Kaszlał niesamowicie mocno , aż w końcu zaczął pluć krwią . Z całych sił starał się opanować , jednak ani trochę mu to nie wychodziło . Nie mógł już oddychać , a do oczu napłynęły łzy . Czuł , że jeśli jeszcze chociażby przez moment , będzie się dławił , zemdleje z bólu lub się udusi . Przed oczami zaczęły mu się pojawiać już mroczki . Na szczęście w tej samej chwili do pokoju wszedł kapral , którego zaniepokoiły głośne odgłosy z pokoju zielonookiego . Darował już sobie pukanie i wparował do środka . Kiedy dostrzegł Eren'a , zareagował odruchowo . Jednym ramieniem objął chłopaka pod żebrami , a drugą zaczął uderzać między łopatki . Już po chwili Jaegar odzyskał oddech . Levi oparł chłopaka o łóżko i spojrzał na niego przestraszony . Wzrok szesnastolatka wciąż był przymulony , a szkarłatna krew popłynęła z kącików jego ust . Kiedy zaczął już " normalnie " oddychać , spojrzał na swojego wybawce .

- Dz-dziękuje kapralu - wydyszał słabo .

Ackerman nadal nie był pewny co się stało . Jednak wiedział jedno - Eren potrzebuje całodobowej opieki . Nie mógł przecież pozwolić by sytuacja z przed kilku chwil się powtórzyła . Ktoś cały czas musi przy nim być . Jak nie on to ktoś inny .

- Przestraszyłeś mnie .- powiedział cicho Levi , przenosząc wzrok na plamę krwi na podłodze.- Przepraszam heichou ,zaraz posprzątam . Obiecuję . - powiedział chłopak , robiąc sobie co drugi wyraz przerwę na wzięcie oddechu . Już miał wstawać kiedy kapral złapał za chusteczkę , którą nosił w kieszeni spodni i podał ją Eren'owi . Szatyn spojrzał zaskoczony na przełożonego .

- Wytrzyj usta - powiedział łagodnie mężczyzna - I kładź się . Staraj się jak najwięcej odpoczywać .

Słowa Ackerman'a jeszcze bardziej go zaskoczyły . Nie kazał mu tego posprzątać , nie nazwał go szczylem ani nie krzyknął ani razu ... To nie było w jego stylu . Szatyn posłusznie wykonał polecenie jego przełożonego .

- Zaraz do ciebie kogoś wyślę . - powiedział Levi , wychodząc z pomieszczenia .

Eren zaczął rozmyślać nad zachowaniem bruneta . Nigdy w swoim krótkim życiu nie widział , żeby kapral troszczył się o KOGOKOLWIEK . Zawsze był niemiły , pedantyczny i miał bzika na punkcie dyscypliny . Był jednak najsilniejszym człowiekiem z całej ludzkości . Był niepokonany i nie powstrzymany . Żaden tytan nie był dla niego przeszkodą . Nawet kiedy był kontuzjowany , był wart tyle co stu zwykłych zwiadowców . Dlatego go podziwiał . Chciał być taki jak on .

Nie wiedział ile tak leżał . Pięć minut ? Dziesięć ? A może piętnaście ... Dopiero trzask drzwi obudził go z rozmyśleń o Levi'u .

- Co za głupi , pedantyczny kurdupel ... - warknęła pod nosem dziewczyna , która weszła . Była trochę niższa od Erena ,miała długie , brązowe włosy zaczesane w wysoki kucyk . Nawet w nim jej włosy sięgały do łopatek . Dziecięce , zielonobrązowe oczy , otoczone długimi rzęsami , mały , zadarty lekko do góry nosek i wąskie usteczka . Całość dopełniały prawie nie widoczne piegi . Wyglądała dla Eren'a jak anioł .

Dziewczyna rzuciła szmatę na plamę krwi chłopaka .

- Perfekcyjna pani domu się , kuźwa , znalazła ... - burknęła zła , opadając na kolana i zaczynając ścierać krew . - Z kogo on się uważa !? Kto mu pozwolił mną pomiatać ? Pedancik jebany ...

EreriOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz