Kiedy zegar wiszący nad łóżkiem śpiącego chłopaka pokazał trzecią nad ranem, Ackerman skończył wypełnienie zaległych mu dokumentów. Wstał z nie wygodnego krzesła i przeciągnął się aż strzyknęły mu kości w kręgosłupie. Następne obrócił głowę w lewo, aż do granic możliwości, rozmasowując obolały kark. Kiedy ból po nie wygodnej pozycji w jakiej spędził kilka godzin minął, z powrotem opadł na siedzenie przyglądając się uważnie śpiącemu szatynowi. Po jego skrzywionej mimice, mógł śmiało stwierdzić, że nastolatkowi śnił się jakiś koszmar lub inny nie przyjemny sen. Mężczyzna wpatrywał się jeszcze chwile w Eren'a, po czym chwycił za książkę, którą przyniósł, zatapiając się w lekturze. Przerwał jednak kiedy usłyszał szloch chłopaka.
Biegł ile sił w nogach. Zniszczone domy, zmasakrowane ciała przyjaciół i sąsiadów w kałużach krwi. Nie przestawał biec. Wciąż miał tą nadzieje, że ten ogromny głaz nie trafił w ich dom. Słyszał krzyki ludzi oraz Mikasa'y próbującej go zatrzymać. Jednak on biegł dalej. W domu była jego matka. Tuż za rogiem miał być jego dom. I był... Tyle, że przygnieciony przez głaz. Do oczu napłynęły mu słone łzy. Była tam... Była tam, przygnieciona przez dach własnego domu. Ona także płakała... Ale z bólu. Drewniana konstrukcja przygniotła jej nogi. Zrozpaczony dziesięcioletni chłopiec padł na kolana przy przygniecionej kobiecie. Brunetka krzyknęła do zielonookiego, lecz ten jak by jej nie słyszał. Kazał za to dziewczynce w czerwonym szaliki pomóc przy podniesieniu drewnianego bala. Nie dali jednak rady. Wtedy pojawił się tytan. Jego okropnie puste oczy i okropny uśmiech od ucha do ucha . Swoją ogromną łapą sięgnął po przygniecioną kobietę. Chłopiec nie mógł już nic zrobić, sparaliżowany strachem i bezradnością stał, wpatrując się w rozgrywają na pół kobietę.
-Mamo...Levi zaniepokojony szamotaniem się nastolatka postanowił , więc porzucić lekturę i przysiadł na krańcu jego łóżka. W słabym świetle lampki dostrzegł łzy spływające po policzku. Ackerman nachylił nad się chorym i potrząsnął go ostrożnie.
-Eren... - Wyszeptał kapral.
W tym samym momencie chłopak otworzył oczy wypuszczając jeszcze większy potok łez. Zielonooki zakrył swoje usta dłonią, powstrzymują żałosne łkanie. Obrócił się twarzą do ściany i podkulił nogi aż do samej brody , zaczynając kolejny raz płakać.
Ackerman nie wiedział jak pomóc Eren'owi. Nigdy nie był dobry w pocieszaniu kogokolwiek. Położył delikatnie dłoń na jego ramieniu i zaczął głaskać ciało wstrząsane spazmami płaczu.
Po jakimś czasie uspokoił się. Wytarł łzy rękawem swojej koszuli i odwrócił się do bruneta, patrząc w jego zimne, kobaltowe tęczówki.
-Przepraszam, Heichou... -Wyszeptał Jaeger.
-Za nic nie przepraszaj -powiedział mężczyzna.
Chłopak pociągnąć kilka razy nosem i podniósł się ostrożnie do siadu.
- Musiałem Kaprala obudzić... - szepnął chłopak.
-I tak nie spałem. - Odpowiedział twardo Ackerman. - Przenieść ci wody?
W odpowiedzi szesnastolatek tylko pokiwał głową. Niski mężczyzna wstał z łóżka chłopaka i skierował się do kuchni. Kiedy wszedł już do pomieszczenia od razu rzucił mu się okropny dla jego pedantycznej strony widok. Cała kuchnia była uwalona dosłownie wszystkim. Mleko, mąka, cukier, jajka oraz woda pokrywały całą podłogę, stół i blaty kuchenne, także kawałek sufitu . Ignorują wszystko dookoła i starając się zacisnąć pięści jak najmocniej potrafił, podszedł do kranu i nadał do stalowego kubka zimnej wody. Wychodząc z pomieszczenia zerknął jeszcze raz na burdel pozostawiony przez kadetów.
- Nie daruje... Jutro to będą zlizywać za karę. - Warkną do siebie kapral.Gdy tylko drzwi za Ackerman'em się zamknęły, Eren zaszlochał dosyć głośno. Takie koszmary nawiedzały go co jakiś czas. Śniła mu się śmierć matki lub przyjaciół ( i palący się Armin XD... ). Od kiedy zachorował śniło mu się to praktycznie co noc. Nie dość, że chodził osłabiony i połamany to jeszcze nie wyspany oraz przybity.
Przetarł dłonią w dalszym ciągu wilgotny od łez policzek. Z powrotem położył się na poduszki, szczelnie okrywając się kocem.
Wciąż był osłabiony oraz połamany. Samoregeneracja nadal nie wróciła co nawet trochę zmartwiło Eren'a. Jeśli nie regeneruje się tak jak wcześniej, to może to wpłynąć na moc tytana, a jeśli straci moc tytana, będzie zwyczajnym dzieciakiem.Po około pięciu minutach kapral wrócił do pokoju chłopca z wodą, którą od razu podarował ją chłopakowi. Eren przyjął kubek z wielką wdzięcznością. Wypił na raz wszystko, odstawiając naczynie na szafkę obok łóżka. Nie miał już ochoty na nic, a w szczególności na sen, który najprawdopodobniej znów zakończy się łzami. Przez, dosłowną, chwilę jego wzrok zawisł za kapralu, a przez jego głowę przeleciało tysiące niepotrzebnych myśli.
- Jeszcze raz przepraszam Heichou... - Wyszeptał nastolatek. Czuł, że zbłaźnił się przed osobą, którą podziwia.
- Przecież mówiłem, że nic się nie stało bachorze.
Jaeger uśmiechnął się blado na jego określenie. Tym właśnie był dla Najsilniejszego Człowieka. Bachorem. Zwykłym bachorem.
- Idź spać. - Powiedział Levi.
Jego słowa brzmiały jak rozkaz. Ostro, krótko i zwięźle. Jak wszystkie zdania, które wypowiadał Ackerman.
- Nie mogę Heichou ... - prawie niesłyszalny szept wydobył się z jego gardła.
- Nie możesz?
- Nie chcę ...
- Dlaczego?
- Ja... Nie chce się obudzić z płaczem...Po tej wypowiedzi nastała chwila ciszy. Eren spuścił wzrok na swoje ręce. Miał wrażenie, jakby powiedział coś strasznie kłopotliwego, a nawet intymnego. No bo jaki szesnastolatek powiedział by to tak po prostu starszemu mężczyźnie?
W tym samym momencie kapral dokładnie analizował słowa zwiadowcy. Kolejny raz zastanawiał się jak mu pomóc. W końcu coś wpadło mu do głowy.
- Dobrze. W takim razie tego nie zrobisz. - Powiedział Levi, a widząc zdezorientowany wzrok nastolatka postanowił kontynuować. - Jeśli tak bardzo tego potrzebujesz, będę cię pilnował całą noc.
- A- ale Heichou!
- Żadnych "ale" . Uszanuj moją dobroć . Idź spać.
Eren nie chętnie opadł na poduszkę. Nie miał nic do powiedzenia. Swoją drogą w duchu ucieszył się nawet na propozycje Levi'a. Może w końcu się wyśpi.
- A teraz się posuń.
-------------------------------------------------
Guess back 😎Nie zmylić się tym rozdziałem, seksów ani gwałtów w następnym nie będzie :3
CZYTASZ
Ereri
RomanceOd kilku dni zdrowie szesnastoletniego Eren'a Jaegar'a uległo drastycznemu pogorszeniu się . Ciągłe bóle głowy , brzucha i klatki piersiowej oraz zawroty głowy , skutecznie uniemożliwiały mu normalne funkcjonowanie wśród innych zwiadowców , a dodatk...