Rozdział 1.

904 109 8
                                    

Czy kiedykolwiek miałeś wrażenie, że ktoś Cię śledzi? Obserwuje każdy Twój ruch? Do tego stopnia, że nie potrafiłeś zasnąć we własnym łóżku przy zgaszonym świetle, bo bałeś się, że ostry nóż przebije Twoje plecy, odbierając ostatni oddech? Nazywam się Byun Baekhyun, a moje życie to koszmar.

Mieszkam w starej kamienicy, znajdującej się w najbardziej ponurej dzielnicy Seulu. Malarstwo nie zapewnia wystarczających funduszy na utrzymanie, tym bardziej, że każda galeria, której zaproponowałem wystawę swoich prac odrzuciła mnie. Kawalerka jest naprawdę mała i składają się na nią dwa pokoje, kuchnia oraz łazienka, a także prowizoryczny taras, zajmujący powierzchnię czterech płytek. Jedno z pomieszczeń służy mi jako pracownia, a w drugim śpię. Całość nie można określić jako przynależność do jakiegoś konkretnego stylu dekoracyjnego, dlatego tak trudno mi jest opisać każde z nich. Lubię biel oraz fiolet, stąd głównie te kolory dominują w lokum. Nie mam kontaktu z matką po tym jak zwierzyłem się jej o lękach. Pamiętam krzyk, płacz i to jak histerycznie wysyłała mnie do psychiatry, grożąc, że jeśli się nie zgłoszę to zrobi wszystko żebym od razu wylądował w domu wariatów. No tak, w końcu nie mogła naruszyć swojego wizerunku idealnej bizneswoman i kochającej matki. Postanowiłem żyć na własną rękę i... Każdego dnia mierzyć się z problemem. 

To, o czym teraz opowiadam może brzmieć jak schizofrenia, ale nie jestem chory. Przestałem wychodzić z domu, straciłem znajomych, bo wszędzie gdzie się pojawiałem, był także On. Wysoki, szczupły chłopak, którego twarz zasłaniał narzucony na głowę kaptur. Nie wiedziałem kim był. Pewnego wieczoru zastanawiałem się, kto chciał zaszkodzić mojej rodzicielce. Może on miał na celu zlikwidowanie mnie? Albo sama wynajęła mordercę, bo przecież byłby z tego niezły skandal w prasie. Wszystko to, co działo się w moim życiu przez ostatnie miesiące, bardzo osłabiało psychikę. Byłem zmęczony ciągłym strachem, mój słuch stał się wytężony, a wzrok dostrzegał najmniejszy szczegół.

Przetarłem oczy, czując na twarzy poranne promienie słońca. Podrapałem za uchem kotkę, która postanowiła uciąć sobie drzemkę tuż obok moich nóg. Pomieszczenie było najmniejsze ze wszystkich, które posiadałem. W tym największym znajdował się zakład pracy, ze względu na ilość malowanych przeze mnie obrazów, które nie pomieściłyby się w jednym. Pod białą ścianą stało pojedyncze łóżko, niski stolik, gdzie prezentowała się fioletowa lampka nocna. Po drugiej stronie zajmowała miejsce szafka na książki, a ubrania posegregowane były w kartonach stojących tuż obok niej. 

Niechętnie wstałem z materaca i wziąłem prysznic, następnie jedząc śniadanie. W drodze do pracowni mój wzrok przyciągnęły otwarte drzwi balkonu. Dziwne... Byłem pewien, że zamykałem je na noc. Oparłem dłoń o chłodną szybę i zamknąłem wyjście, używając do tego sporo siły. Wróciłem do kuchni, w celu zrobienia kawy i z zimnym już napojem udałem się do miejsca, które pozwalało mi zapomnieć o otaczających mnie troskach. Drzwi zaskrzypiały pod naciskiem klamki, a moja czarna towarzyszka przemknęła obok, zajmując miejsce w fotelu. Podszedłem do sztalugi i wtedy słychać było tylko dźwięk tłuczonego szkła. Poczułem jak ręce zaczynają mi się trząść, a klatka piersiowa unosi się szybciej niż zazwyczaj. Słone łzy płynęły po policzkach, upadając głucho na podłogę gdy czytałem napis, który widniał na płótnie: "Wyglądasz tak słodko gdy śpisz, Baekhyunnie". 

- Nie... Nie, nie, nie, nie! - krzyczałem, gwałtownie strącając obraz. Usiadłem na podłodze i wsunąłem palce między włosy, mocno za nie pociągając. Nie wiedziałem co robić. Było mi niedobrze ze strachu, a myśli bezustannie krążyły wokół tego co się właśnie stało. Sięgnąłem po telefon i automatycznie wybrałem numer policji, gdzie zgłosiłem włamanie.

Funkcjonariusze zjawili się 10 minut później, oglądając dokładnie wszystkie pokoje ze szczególną uwagą na taras.

- Niestety nie znaleźliśmy żadnych poszlak wskazujących na włamanie, dlatego nie możemy nic zrobić. Przykro mi. Jeśli będzie coś się działo to proszę niezwłocznie nas zawiadomić. - Widziałem jak mężczyzna patrzy na mnie z politowaniem. Odprowadziłem ich do wyjścia, utrzymując, że wszystko jest w porządku. 

Wieczorem upewniłem się kilkanaście razy, czy wszystkie okna, drzwi są zamknięte. Położyłem się do łóżka, ale po chwili ponownie wstałem, by powtórzyć czynność. Jak tak dalej pójdzie to naprawdę trafię do psychiatryka. Nie potrafiłem panować nad łzami, którym pozwoliłem swobodnie opadać na koszulkę. Kim jest ten mężczyzna? Czego ode mnie chce? Dlaczego nie daje mi spokoju? W mojej głowie kłębiło się tyle pytań, które wciąż pozostawały bez odpowiedzi. Nie chciałem już żyć, patrząc na żyletkę i obracając ją w palcach, a jej ostre krawędzie raniły moje palce.

________ 

Hejka wszystkim :D 

Wróciłam do Was, ale tym razem z czymś dłuższym, a mianowicie - fanfiction :) tak, postanowiłam spróbować swoich sił w czymś innym niż one shoty. 

Będzie to historia o Chanbaeku, jednak proszę nie spodziewać się typowej, lekkiej opowieści o dwóch zakochanych osobach. Chciałabym stworzyć coś zupełnie innego, czego jeszcze nie było (a przynajmniej ja się z tym nie spotkałam) :) 

Mam nadzieję, że przypadnie Wam to do gustu :D proszę o gwiazdki, komentarze, bo dzięki temu będę wiedzieć, że nie piszę tego wyłącznie dla siebie tylko są osoby, które oczekują kolejnych rozdziałów :) 

Trzymajcie się, do następnego xx 

Stalker [CHANBAEK]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz