Rozdział 4.

763 124 43
                                    

Dotarłem spokojnie do domu, wyciągając klucze z kieszeni spodni, które wsunąłem w zamek. Nie mogłem otworzyć. Nacisnąłem klamkę, a drzwi łatwo ustąpiły, zostawiając w mojej głowie mętlik oraz narastający strach.

Strach był jedynym uczuciem, jakie towarzyszyło mi przy naciskaniu klamki. W całym mieszkaniu panowała idealna cisza, która mieszała się z tykaniem zegara wiszącego w kuchni. Zamknąłem ostrożnie drzwi, jakbym bał się, że za chwilę kogoś spłoszę.

- Mimi? - kotka nie przywitała mnie tak jak robiła to gdy tylko wracałem do domu.

Zmarszczyłem nerwowo brwi, przechodząc do swojego małego pokoju, dostrzegłem uchylone wejście. Co do...? Wślizgnąłem się do środka, widząc na swoim łóżku siedzącą postać w kapturze zarzuconym na głowę oraz maską na twarzy. Na kolanach Nieznajomego leżała moja przyjaciółka, cicho pomrukując gdy on drapał ją za uchem. Poczułem ból w okolicach żołądka i zakręciło mi się w głowie gdy kolejne informacje docierały do mnie ze zdwojoną siłą. To był On. Mój prześladowca.

Cofnąłem się instynktownie, uderzając plecami o klamkę, co tylko spotęgowało nieprzyjemne odczucia. Chwyciłem za nią dłonią, będąc w gotowości do ucieczki.

- Nic Ci nie zrobię. - niski, aksamitny głos odbił się echem w mojej głowie, tym samym przerywając ciszę jaka panowała w pomieszczeniu.

- Podobał Ci się prezent, Baekkie? - dodał po chwili, a ja mogłem dotrzec jak jego oczy nieznacznie przymykają się, co świadczyło o tym, że na jego twarzy zagościł uśmiech.

Odwróciłem się w stronę chłopaka, rozglądając nerwowo po pokoju. Szukałem czegoś, co mogłoby posłużyć mi jako broń gdyby zaatakował. W zasięgu ręki nie miałem kompletnie niczego, bo lampka nocna stała tuż przy nim. Kurwa. Oparłem się plecami o drzwi mając wrażenie, że za chwilę staniemy sie jednością, gdyż ze strachu napierałem na nie całym ciałem. Dłonie, które spuściłem wzdłuż ciała zacisnęły się w pięści tak mocno, że z pewnością pobielały mi knykcie.

- Zostaw mnie w spokoju. Czego ode mnie chcesz? - wyrzuciłem z siebie jednym tchem, dokładnie skanując każdy ruch jaki wykonywał. Jego ręka spokojnie przemieszczała się po gładkiej sierści zwierzęcia.

- Musisz zapłacić za błędy innych, Baekhyun. - ton jego głosu sprawiał, że czułem przebiegające ciarki wzdłuż kręgosłupa.

- Jakie błędy innych? O czym Ty mówisz, do cholery?! - krzyknąłem, a w zamian usłyszałem śmiech, szyderczy śmiech, który sprawiał, że miałem ochotę sam rzucić się przez okno.

- Mały, przerażony Baekhyun... - łóżko niespokojnie zaskrzypiało gdy podniósł się, wolnym krokiem podchodząc w moją stronę. Stanął nade mną. Był sporo wyższy i uparcie chciał wymusić kontakt wzrokowy, co skutecznie utrudniałem, znajdując jakiś punkt na ścianie. Nie potrafiłem uciec. Strach sparaliżował moje ciało powodując, że nie miałem odwagi kiwnąć palcem.

- Jesteś taki pociągający gdy Twoje ciało drży. - przesunął dłonią po moim policzku, w końcu gwałtownym ruchem odwracając głowę w swoją stronę.

Popatrzyłem w jego oczy, które były zupełnie puste. Przez moment dostrzegłem błysk pożądania, ale po chwili znów nie potrafiłem dostrzec żadnej emocji.

- Z-zostaw mnie. - mój głos zadrżał, a w oczach pojawiły się łzy. Nadal nic nie rozumiałem, nie wiedziałem dlaczego to robi.

Trwał tak dłuższą chwilę aż w końcu odsunął się, zostawiając mnie w tej samej pozycji.

- Mógłbym Cię teraz przelecieć tak, że nie usiadłbyś przez tydzień. Ale najlepsze zostawię na koniec, Byun. Nie martw się, wkrótce znów mnie spotkasz. - zebrałem się w sobie i odsunąłem od drzwi, stając obok nich.

Odwróciłem wzrok, czując jak w mojej głowie kłębi się tysiąc myśli na raz. Bałem się, tak cholernie się bałem.

- I nie radzę Ci spotykać się z kimkolwiek. Każda osoba, która Cię dotknie zginie. Nie próbuj też zawiadamiać policji. - dodał na koniec, zanim pociągnął za klamkę i zostawił mnie samego w pokoju.

Usłyszałem jak wychodzi, ale mimo to przez dłuższą chwilę tkwiłem przy ścianie, napierając na nią plecami. Czułem, że za moment zemdleję, więc ostatecznie przeniosłem się na łóżko, którego materac nieznacznie ugiął się pod moim ciężarem.

Patrzyłem tępo w jakiś punkt przed sobą, nie czując nawet łez spływających po policzkach. Nie mogłem zawiadomić odpowiednich służb. Miałem związane ręce.

Moje myśli przerwały wibracje telefonu, który trzymałem w kieszeni. Wyciągnąłem urządzenie, widząc przychodzące połączenie od pana Woo.

~°~°~°~
kolejny rozdział w końcu nadszedł, woohoo :D kto się cieszy?

jesteście naprawdę cierpliwi czekając tak długo na kolejne publikacje, dziękuję.

nie zapominajcie o gwiazdkach, komentarzach, bo to bardzo motywuje :D

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Aug 05, 2016 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Stalker [CHANBAEK]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz