Rozdział 2

37 1 2
                                    

*Kolejny dzień*

Obudziłam się o 6:30, a szkołę mam za półtorej godziny. O, ja. Dzisiaj szkoła. Zapomniałam. Podniosłam się z łóżka, podeszłam do szafy i zastanawiam się co ubrać. Zadecydowałam się na czarno-czerwoną koszulę w kratę, czarne rurki i białe air force za kostkę.
Wzięłam ciuchy, poszłam pod prysznic co zajęło mi trochę. Wyszłam z pod prysznica była 7:23. Wzięłam się za makijaż, a po chwili zeszłam do kuchni, gdzie ładnie pachniało. Zobaczyłam mojego kuzyna Luke'a przy kuchence.
-Kochany kuzynku?
-Co chcesz?
-Dwa naleśniki z nutellą.
-Bierz.
-Kocham cię.
-Wiem.
-Jakiś ty skromny.
-Dobra zbieraj się do szkoły.
-Jedziemy na motorach? Proszę.
-No dobra.
-Jeeej.

Zeszliśmy do garażu gdzie znalazłam swojego ścigacza. Był to Kawasaki Ninja ZX-10R.

Jeden z najlepszych i najdroższych ścigaczy na świecie

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Jeden z najlepszych i najdroższych ścigaczy na świecie.
Ubrałam kask. Luke zrobił to samo i wyjechaliśmy z garażu. Kilka minut później byliśmy pod szkołą, oczywiscie łamiąc wszystkie przepisy. Do Luke'a przyszli koledzy i zaczęli o czymś tam gadać.
-Ejj. Ja też tu jestem.-rzekłam.
Koledzy mojego kuzyna zaczęli gwizdać, jak tylko zwrócili na mnie uwagę.
-Część. Jestem Will.-powiedział do mnie jeden z kolegów mojego kuzyna.
-A ja niezainteresowana.-rzekłam.
-Ostra. Lubię takie.
-To kurwa zjedz se chilli.
Jego koledzy wpadli w beke i nie mogli się uspokoić.
-Jedna rada. Nie staraj się. Ona ma chłopaka.-powiedział mój kochany kuzyn, (wyczujcie ten sarkazm).
-Przynajmiej jeden mądry się tu znalazł.-odparłam.

Lukey tak się rozgadał, że musiałam go lekko walnąć.
-Za co to ?
-Miałeś mnie zaprowadzić do sekretariatu i pokazać szkołę.
-Ja mogę to zrobić.-Will wyciągnął rękę w moją stronę, co od razu wykorzystałam. Złapałam go za tą rękę i wykręciłam tak, że chłopak leżał na ziemi.
-Ze mną się nie zadziera. Rozumiesz ???-zapytałam.
-T-tak-odparł.
-Mam nadzieję-rzekłam.

Po chwili razem z Lukiem stałam pod sekretariatem. Zapukałam trzy razy, a po chwili usłyszałam ciche "proszę". Weszłam do środka. Za biórkiem siedziała pani około 50.
-Dzień dobry.
-Dzień dobry.
-Jestem nową uczennica. Nazywam sie...
-Wiem jak się nazywasz.
-Okey. Ma pani dla mnie te zbędne rzeczy ?
-Tak.
Po chwili dała mi plan lekcji, numer i klucz do szafki oraz coś jeszcze.
-Dzięki.
Wyszłam i poszłam pod salę w której miałam lekcję. Otworzyłam drzwi i weszłam do sali.
-Dzień dobry.
-Cześć
-Ty jesteś tą nową uczennicą.
-Tak.
-Predstaw się i usiądź tam w ostatniej ławce.
-Nie ma sprawy. Nazywam się Caroline Black. Mam 16 lat. Przeprowadziłam się tu. Nie ważne skąd nikt nie musi o tym wiedzieć. Lepiej mnie nie zaczepiać. Mam chłopaka wiec nie przystawiajcie się do mnie. To tyle na mój temat.

Usiadłam w taj ostatniej ławce, wyciągnęłam nogi na ławkę  i zaczęłam pisać sms-y z Brunem.

Do Bruno:
Cześć kochanie :*

Od Bruno:
Hej skarbie :)

Do Bruno:
Jak tam ?

Od Bruno:
Db. Tęsknię !!!!

Do Bruno:
Też tęsknię i to bardzo. Wiesz o tym że osoba która pisze więcej niż trzu wykrzykniki jest niezrównoważona psychicznie ?

Od Bruno:
Od kiedy moje skarbie takie inteligentne ?

Do Bruno:
Od zawsze. Osłabiasz moje ego.

-Black !!!!!
-Czego ? Po nazwisku to po pysku.
-Nie zawygodnie ci ?!
-Nie. Jak najbardziej przydała by się jakaś poduszka. Ma ktoś?
-Masz być cicho. Zrozumiałaś???
-Yep.

Minęło kilka minut i ten nauczyciel zaczął mnie wkurzać.
-Czy ja panu przeszkadzam?-zapytałam.
-Nie.-odpowiedział.
-To czy mógłby pan być taki miły i mi nie przeszkadzać?

Cała klasa zaczęła się śmiać, a nauczyciel się wkurzył że na czole zaczęła mu pulsować żyłka.

-Niech pan sie nie denerwuje po panu żyłka pęknie.
-Do dyre...-zaczął.
-Tak wiem do dyrektora.To pa lamusy !!!!!-krzyknęłam na cała klasę i wyszłam do dyra.

Po chwili byłam pod gabinetem dyrka. Weszłam bez pytania i oniemiałam. Za biórkiem we własnej osobie siedział mój chrzestny. Dylan Winchester.
-Cześć Dylan!
-Oo. Moja ukochana księżniczka.
Wstał, po czym podszedł do mnie i przytulił.
-Tak właściwie to co ty tutaj robisz?-spytał.
-Mieszkam u Luke'a i Ethana. Pamiętasz ich?
-Ich mam nie pamiętać? No dobrze. Teraz wiem że mam dzwonić do Ethana jak coś wykombinujesz.
-Śmieszne.
-Ile to już minęło od ostatniego spotkania, co?
-Gdzieś z dwa lata wujku.
-Nie mów do mnie wujek bo czuje się staro.
-Niech ci będzie Dylan.
-To pizza?
-Jak dobrze mnie znasz.

Do końca lekcji siedziałam u Dylana w gabinecie. Kierowałam się już do wyjścia, gdzie znalazłam mojego kochanego kuzyna z jakimiś plastikami.

-Hej Luke.
-Cześć Black.
-Po nazwisku to po pysku. Zwijaj się jedziemy na chatę.
-Okey. Tylko bez bicia.
-Jesteś bardziej wkurwiający niż miesiąc temu.
-Dobra cicho siedź. Chwila pożegnam się z chłopakami.
-Okey.
-Nara. Spadam na chate.

Dojechaliśmy do domu nie przestrzegając przepisów, bo po co nam to. Usiedliśmy w salonie i w tej samej chwili dostaliśmy SMS-y co oznacza tylko jedno.
-Wyścigi!!!-krzyknęłam jak najgłośniej.
-Za dwie godziny, czyli idziemy się szykować.
-Uhuuuu!!!!!-krzyknęłam.
Po godzinie doszłam do wniosku że ubiorę:

Po godzinie doszłam do wniosku że ubiorę:

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Ubieranie się zajeło mi półtorej godziny. Luke czekał w salonie.

-Ładnie wyglądasz będę musiał cię pilnować.
-Sama umiem się pilnować. Prawy sierpowy, kop w krocze i uśmiech na twarzy.
-Grzeczna dziewczynka.
-Tak wogóle czemu mi nie powiedziałeś że Dylan jest dyrem w budzie?
-Miała być niespodzianka. A co byłaś już u niego ?
-Jak najbardziej

Ten debil sie tylko zaśmiał. Wywróciłam oczami na jego zachowanie.Wyszliśmy z domu i pojechaliśmy na wyścigi. Po chwili byliśmy na miejscu. Luke poszedł nas zapisać, a ja siedziałam na motorze. Ktoś zakrył mi oczy i usłyszałam.
-Witaj królewno.
-Tom !!!!!
-Jak ja cie dawno nie widziałam.
-Ja ciebie też miśka.
-Muszę lecieć bo się ścigam. Widzimy się jutro. Narka !!
-Pa kochanie.

Ale on jest głupi. Ta głupota wyżarła mu mózg.

-Zawodnicy proszeni na linię strtu. Dzisiaj mamy wyjątkowego gościa. Jest to Caro!!!! Królowa Miami !!!

Wszyscy zaczeli klaskać. Podjechaliśmy na start.

-Trzy.
-Dwa.
-Jeden.
-Start.

Flaga poleciała w górę i wystartowaliśmi. Oczywiście ja prowadziłam i wygrałam. Przekroczyłam linię mety na jednym kole. Podjechałam po pieniądze czyli wygraną z wyścigu i pojechaliśmy do domu razem z kolegami Lukeya.

Kiedy wróciliśmy do domu byłam bardzo zmęczona więc od razu poszłam na górę. Wzięłam ręcznik, pidżamę, czyli koszulke Bruna, bieliznę i poszłam wziąć kąpiel. Po 30 minutowym prysznicu położyłam się do łóżka. Za nim zasnęłam przejrzałam facebooka, instagrama, snapa, tumblr'a i napisałam do Bruna sms-a.

Do Bruno:
Dobranoc misiek :*

Od Bruno:
Dobranoc skarbie <3

Nasza Miłość Przetrwa WszystkoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz