Rozdział 1 - Uważaj jak chodzisz !

371 12 6
                                    

Emma Luke

- Emma wstawaj bo się spóźnisz - usłyszałam męski głos nad moją głową. Otworzyłam leniwie oczy i spojrzałam przed siebie.
- Tato daj mi pospać - powiedziałam zaspanym głosem.
- Emma z chęcią bym Ci dał spać. Ale z tego co pamiętam jesteś umówiona z Megan na 12.00 na zdjęcia. - odpowiedział.
- A która jest godzina ? - spytałam rozciągając się na lóżku.
- 11.05 - usłyszałam. Gdy usłyszałam która jest godzina momentalnie zerwałam się z łóżka i pobiegłam do łazienki się odświerzyć. Dobrze że ubrania naszykowałam sobie wczorajszego wieczoru bo inaczej zajeło by mi to więcej czasu niż teraz. Gdy byłam ubrana pozostało mi zrobi sobie makijarz na dzisiejszy dzień. Gdy byłam gotowa zbiegłam na dół i skierowałam się wprost do kuchni po jakiś owoc.
- Powoli Em bo się zabijesz jak będziesz tak biegać - oznajmił tata delikatnie się uśmiechając.
- Spokojnie nic mi nie będzie - odpowiedziałam odwzajemniając uśmiech. Z blatu wziełam czyste jabułko i wyszłam z kuchni kierując się na przedpokój. Tam ubrałam buty i wziełam swoją taorbę z potrzebnymi rzeczami do robienia zdjęć.
- Wychodze. Kocham Cie Tato ! - krzyknęłam i nie czekając na odpowiedz wyszłam z domu. Wyciągnęłam telefon komórkowy z kieszeni spodenek i spojrzałam na wyświetlacz aby sprawdzić która godzina. Byla 11.48.
- Eh może zdąże - wymruczałam pod nosem sama do siebie. Z Megan umówiłam się w parku miejskim więc za jakieś 10 - 15 minut powinnam być na miejscu od mojego domu nie było tam wcale daleko. Megan Cool to moja najlepsza i jedyna przyjaciółka jaką mam. Przyjaźnimy się już od podstawówki dlatego też traktuje ją jak siostrę której nigdy nie było mi dane mieć. Rok temu straciłam mamę w wypadku samochodowym w którym również ja brałam udział. Ale ten z góry nie chciał mnie do siebie tylko zabrał mi mame. Minął rok a ja nadal nie mogę poradzić sobie z nieobecnością mojej mamy. Tak bardzo ją kocham i mi jej brakuje. Jeśli bym mogła to wolałabym umrzeć a ona by dalej żyła. Mój tato też przeżywał śmierć mamy ale nie tak bardzo jak ja. Dziękuje bogu że chociaż mam ojca i Megg. Po 15 minutach szybkiego chodu dotarłam na miejsce w którym umówiłam się z przyjaciółką. Niestety nie tylko ja się spóźniłam ale ona też w sumie to jeszcze na nią czekałam. Postanowiłam nie marnowac czasu na bezczynne czekanie i zaczęłam rozkładać statyw i równe dodatki do sesji zdjęciowej. Gdy wszystko miałam prawie gotowe usłyszałam dzwięk telefonu który sygnalizował nową wiadomość. Wyciągnęłam natychmiast komórkę i spojrzałam na wyświetlacz.
Od Megi :
Ja już lece do Ciebie słoneczko będę za dosłownie chwilę :*.
Uśmiechnęłam się czytając sms-a i zaczełam wystukiwać słowa na klawiaturze telefonu tworząc z nich wiadomość do swojej przyjaciółki. Nagle poczułam mocne uderzenie w mój bok co spowodowało że straciłam równowagę i upadłam czując na sobie ciężar obcego ciała. Nacisk na moje ciało po chwili znikł a ja otworzyłam oczy i ujrzałam przed sobą wysokiego chłopaka. Miał ciemne włosy i ubrany był dość fajnie.
- Uważaj jak chodzisz - krzyknął w moją stronę. A moje źrenice poszerzyły się z niedowierzenia.
- Co ? Przecież to ty na mnie wpadłeś - odpowiedziałam czując jak moje małe mięsnie napinają się ze złości. Wstałam z ziemi i otrzepałam się z kurzu który osadził się na moich ubraniach podczas upadku.
- Ty chyba jesteś głupia - burknął. Patrząc na mnie poprzez swoje ciemne okulary które miał założone na czunku nosa.
- Przestań mnie obrażać - powiedziałam próbując powiedzieć to stanowczym surowym tonem. Co oczewiście mi nie wyszło i chłopak beszczelnie zaczął się śmiać.
- Ale ty groźna - wymamrotał nie przestając się śmiać.
- Będę robił to co będę chciał - dodał po chwili podchodząc do mnie na tyle blisko że się przestraszyłam.
- Jesteś niczego sobie lala i mógłbym Cię nawet teraz mieć - wyszeptał lekko zachrypniętym głosem.
- Co ?! Nie ! - krzyknęłam odsuwając się od niego na bezpieczną odległość. Starałam się unikać takich aroganckich i pewnych siebie typów jak on. Każda myślaca dziewczyna dobrze wie co chodzi takim chłopaką po głowie.
- Jesteś głupia nie wiesz co tracisz - odpowiedział zaczynając się śmiać. Czy on coś bierze ? Śmieje się jak głupi do sera.
- Wole dalej nie wiedzieć niż mam Ci się oddać - powiedziałam oschłym tonem. Chłopak nic się nie odezwał tylko odszedł. A ja stałam jak zamurowana byłam zdruzgotana całą tą sytuacją. Cieszyłam się tylko że jest środek dnia i ten typ nic mi nie zrobił.
- Hej słoneczko - usłyszałam krzyk nad swoim uchem na co podskoczyłam.
- Boże Megg zawału dostanę przez Ciebie ! - krzyknęłam trzymając swoją dłoń na piersi.
- Oj przepraszam. Kto to był ? - zapytała wskazując palcem na szatyna który pare sekund wcześniej odszedł.
- Nie wiem - wzruszyłam ramionami.
- Jak nie wiesz ? Widziałam jak rozmawialiście - oznajmiła uśmiechając się chytrze w moim kierunku.
- Wpadł na mnie i jeszcze krzyczał że to ja chodzić nie umiem - odpowiedziałam.
- Serio ? I tyle ? - zapytała z zaciekawieniem.
- Tak. To jakiś głupek..zaczynamy ? - zapytałam.
- Fajny ten głupek - skwitkowała i staneła przed obiektywem mojego aparatu.
Sesja Megan trwała około 2 godzin. Moja przyjaciółka uwielbiała się wyginać przed aparatem i nadodatek wychodziła przepięknie na zdjęciach. Dlatego ja lubiłam ją fotografować. Ona miała zdjęcia a ja mogłam dzieki nim zdobyć kolejne osoby chętne do zdjęć które zapłacą za to. Tak uwilbiam robić fotki to moja pasja a jednocześnie źródło moich dochodów. Nie biore od taty pieniedzy bo chce być chociaż trochę niezależna od niego.
- Kawa ? - zapytała Megg gdy skończyłyśmy zbierać moje statywy.
- Tak ale tylko na chwilę. Później muszę wrócić do domu i pomóc tacie posprzątać - odpowiedziałam.
- Emm czy ty czasem nie przesadzasz ? Twój stary ma 44 lata i umie chyba posprzątać - powiedziała moja przyjaciółka. Nie rozumiałam dlaczego ona tak mówi. Czy to coś złego że tato poprosił mnie o pomoc ? Nie rozumiem czasem swojej przyjaciółki.
- Megg przestań dobrze - poprosiłam.
- Dobra już nic nie mówie. Chodzmy - oznajmiła i ruszyłyśmy w stronę pobliskiej kawiarni. Drogę do kawiarni spędziłyśmy w ciszy. Szczerze mówiąc byłam zła na Megan że twierdzi że przesadzam w pomaganiu ojcu i że jestem na każde zawołanie jego. A to nie prawda. Gdy weszłysmy do kawiarni złożyłyśmy zamówienie.
- Przepraszam że tak powiedziałam. Nie złość się na mnie - usłyszałam skruszony głos swojej towarzyszki.
- Dobra - odpowiedziałam.
- To nie jest prawdą że mój ojciec mnie wykorzystuje. I że jestem na każde jego zawołanie - dodałam. Dziewczyna spojrzała w okno i westchnęła i ponownie spojrzała na mnie.
- Em. Tylko się nie gniewaj. To wygląda tak że odkąd umarła twoja mama on ciągle cie kontroluje i zakazuje Ci wszystkiego nawet na imprezy nie chodzisz - powiedziała spokojnym tonem.
- Nie prawda. Pomagam mu z dobrego serca bo prawda jest taka że gdybym nie chciała wtedy aby mama zawiozła mnie ..- nie dokończyłam.
- Nie mów tak ! Ty nie odpowiadasz za śmierć swojej mamy ! - krzyknęła na co zbudziła zainteresowanie nami wśrod ludzi którzy również przebywali w kawiarni.
- On nie chce aby coś mi się stało - powiedziałam z wymuszonym uśmiechem próbując wytłumaczyć własnego ojca z tego że praktycznie na każdym kroku mnie kontroluje. Nie jestem na niego zła o to poprostu wiem że się boi.
- Dobrze opieka nad dzieckiem to jedno a zakazywanie wychodzenia to drugie - powiedziała bez zastanowienia moja przyjaciółka. W odpowiedzi tylko przegryzłam z nerwów dolną wargę.
- Kiedy miałaś chłopaka ? Kiedy byłaś na imprezie ? - zapytała ze wścibskim uśmiechem.
- Megg o co ci chodzi ? Dobrze wiesz że z nikim jeszcze nie byłam i na imprezy nie chodze też - odpowiedziałam bez żadnych emocji.
- A czemu ? - zapytała.
- Bo nie chce - odpowiedziałam krótko.
- Bo Ci tato nie pozwala mówi że to złe itp - powiedziała wytykając mi swój jezyk. Tak wcześniej zapomniałam wspomnieć że Megan jest czasem trochę dziecinna.
- Wcale że nie - rzuciłam wytykając jej również jezyk.
- Udowodnij ! - podniosła ton z uśmiechem na twarzy.
Spojrzałam na nią nie pewnie.
- Jak ? - zapytałam
- Dziś idziemy się zabawić ! - wrzasnęła ponownie przez co znowu tłum ludzi miało wzrok skierowany na nas.
- Nie ma mowy. - powiedziałam krótko. Wtedy poczułam jak wibrzy mój telefon w kieszeni. Wyciągnęłam go aby sprawdzić kto dzwoni. Dzwonił tato rozłączyłam połączenie szybko i włożyłam telefon spowrotem do kieszeni.
- Bo tato ci nie zpozwoli. Dziewczyno masz 20 lat - zaśmiała się.
- Jesteś wredna - oznajmiłam.
- To co o 21 ? Będę po ciebie - oznajmiła.
- Tylko jeden raz - wyszeptałam przesyłając jej srogie spojrzenie. Po chwili podniosłam swoje cztery litery z krzesła i biorąc swoją torbę z oparcia skierowałam się do wyjścia z kawiarni.
- Do później - rzuciłam krótko odwracając się w stronę stolika przy którym siedziała moja przyjaciółka.
- Kocham Cie Lejde - odpowiedziała zaczynając chichotać. Przewróciłam teatralnie oczami i wyszłam.

Na górze jest zwiastun do tego opowiadania :D

Czytasz -> Komętujesz -> Motywujesz ->

Wild Heart Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz