#1 Podczas okresu

3.6K 193 51
                                    

@kalionki

Kenma Kozume

-Mam dosyć fajną grę, chcesz spróbować?- cichy, męski głos zastąpił głuchą ciszę jaka trwała między wami. Osunęłaś leniwie głowę na oparcie czerwonej kanapy, ciągle patrząc się niczym zachipnotyzowana w telewizor. Rozsiadłaś się wygodniej, opatulając się starannie puszystym kocem. Westchnęłaś zażenowana, podpierając policzek o rękę.- Słyszysz?

-Nie, nie chcę!- krzyknęłaś, odsuwając się jeszcze dalej od chłopaka. Rzuciłaś mu przelotne spojrzenie pełne złości. Piwna para oczu patrzyła na ciebie w osłupieniu, zaś na skórze pojawiła się gęsia skórka. Owym wzrokiem nie pogardziłby seryjny morderca.

Gwałtownie złapałaś za kubek z gorącą herbatą, wylewając połowę zawartości na siebie. Syknęłaś zła, ale nawet się nie poruszyłaś. Zignorowałaś całą sprawę, upijając tym razem ostrożnie mały łyczek napoju. 

-Pójdę po ręcznik- rzucił spokojnie, wstając z siedzenia. Odłożył małą konsolę i zniknął gdzieś w czeluściach pokoju. W między czasie wodziłaś grę zawadiackim spojrzeniem, jednakże chwilę później trzymałaś ją w rękach. Przyciskałaś wszystkie przyciski na ślepo, nie wiedząc o co chodzi w tej grze- Zmieniłaś zdanie?- ponownie usłyszałaś Kenmę za sobą. W rękach niósł biały ręcznik, którym przecierał pozostałości po herbacie.

-Nie gadaj tyle, tylko pokaż mi jak się w to gra- sprostowałaś szybko, odrzucając ręcznik gdzieś za sobą. Chłopak nic więcej nie powiedział, tylko usiadł zaraz obok ciebie i wyjaśniał wszelkie reguły gry.

Kuroo Tetsurou

-Kiedy ty do jasnej cholery skończysz ten trening?!- nie szczędziłaś sobie głosu, kiedy przyszło ci rozmawiać z twoim chłopakiem. Ścisnęłaś mocniej telefon oczekując natychmiastowej odpowiedzi- No słucham cię!

-Nie krzycz tak, ej- próbował cię uspokoić, ale daremnie. Mało tego- to zdenerwowało cię jeszcze bardziej. Przygryzłaś mocno wargę, czując powoli metaliczny posmak krwi. Zmarszczyłaś wkurzona nasadę nosa, odpowiadając.

-Jeżeli za dziesięć minut cię nie będzie, oznacza to koniec- cisnęłaś mocno telefonem o ścianę, tworząc malutkie zagłębienie na pomalowanym tynku. Przysiadłaś na pobliskim łóżku, powoli zalewając się łzami. Czułaś się nader źle. Nie było już to spowodowane okresem a tonem, jakim odniosłaś się do Kuroo. Jakby nie patrzeć był bardzo dobrym chłopakiem i co najważniejsze liczył się z twoim zdaniem.

Ułożyłaś kosmyki włosów na poduszkę, wyliczając minuty. Budzik mieszczący na nocnej szafce tylko ci pomagał. Z minuty na minutę czułaś coraz większe kołatanie serca a twój oddech robił się bardziej płytki.

-Już jestem!- ktoś krzyknął w progu drzwi. Rzuciłaś wzrokiem na neonowe liczby na przedmiocie.

-Spóźniłeś się dwie minuty- syknęłaś zawiedziona, odwracając się na drugi bok, plecami do drzwi.

-Przepraszam cię. Wybacz mi.- otworzył drzwi do sypialni z głuchym skrzypnięciem. Podszedł dwa kroki bliżej, kładąc ręce na łóżku.- Przyniosłem ci paczkę chusteczek- Wyjął jedną, podając ci- oraz żelki.

-Mam nadzieję, że te w kształcie misiów- odrzekłaś tylko i kątem oka spojrzałaś na towarzysza. On zaś wyjął barwne opakowanie żelek, otworzył je, a otwór skierował w twoją stronę. Wzięłaś słodycze szybkim i zamaszystym ruchem nic już nie odpowiadając. 

Lev Haiba

Zielone, wąskie tęczówki świdrowały cię już niemal od samego rana, a perlisty uśmiech nie dawał o sobie zapominać ani na krok. Drobną dłonią odtrąciłaś twarz chłopaka, rzucając znudzone spojrzenie.

-Może kupić ci nową paczkę tamponów?- zaczął entuzjastycznie, przybliżając się bliżej ciebie. Ty zaś chciałaś zachować bezpieczną odległość, dlatego odsunęłaś się od niego dyskretnie.

-Nie, dzięki- odpowiedziałaś, chwytając za pobliski magazyn sportowy. Strzeliłaś nią, zamierzając czytać pierwszą stronę. Błyskawicznie jednak ujrzałaś bladą karnację spoczywającą zaraz nad kolorowymi kartkami.

-To może jakiś masaż?- nie dawał za wygraną. Zrobiłaś skwaszoną minę i wydęłaś swoje policzki w wielkim grymasie.

-Powiedziałam nie- powtórzyłaś trochę oschlej, spychając go na podłogę. Jedną ręką chwyciłaś na oślep garść chipsów, wrzucając je do buzi.

-Ale te będą nowe! Takich jeszcze nigdy nie miałaś!

-Idź zobaczyć czy cię w kuchni nie ma- świeży powiew zimnego powietrza zwiał twoje kosmyki na twarz. Osunęłaś je, obserwując całą sytuację z powoli narastającym spokojem. Po białowłosym chłopaku nie było śladu. Wiedziałaś, że nie było to zbyt miłe zachowanie, ale pędem ubrałaś buty i najciszej jak tylko potrafiłaś wyszłaś z domu.

Morisuke Yaku

-Coś cię boli?- opiekuńczy głos ponowił setne pytanie w ciągu owej doby. Mimo to byłaś opanowana. Widziałaś, że chłopak się przejmował. Był niczym druga matka.

-Trochę brzuch, ale jest dobrze- odpowiedziałaś automatycznie pomimo, że prawda była inna. Brązowe oczy rzuciły ci badawcze spojrzenie, aby chwilę później podnieść delikatnie bluzkę i zacząć masować zimnymi rękoma ciepły brzuch. Było to bardzo przyjemne i odprężające, gdyż Morisuke znał się na fachu. W ciągu całego cyklu zrobił ci więcej masaży niżeli światowej sławy masażystka.

-A co powiesz na ''Harrego Pottera''?- zapytał miło nie przestając dotykać twojego brzucha. Odgarnęłaś włosy do tyłu, delikatnie rechocząc.

-Ale oglądaliśmy już to setki razy!

-To i co z tego?- uśmiechął się, biorąc pilot do telewizora.- Harry Potter nigdy ci się nie znudzi- bez zastanowienia przełączył na wcześniej uzgodniony film, siadając jeszcze bliżej ciebie.


Haikyuu! ScenariosOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz