Rozdział 1

26 1 2
                                    

Podjeżdżając pod dom Eleny, uśmiech sam wpełzł mi na buzię.

-Hej kochana!-powiedziałam uśmiechając się do dziewczyny i całując ją w policzek.

-Hej!- odpowiedziała z wymuszonym uśmiechem.

Nie chciałam tak szybko zaczynać rozmowy na temat tego, że powinna już się pozbierać po stracie rodziców.

-Jak się czujesz?-zapytała i ruszyłam samochodem.

-Dobrze, dziękuje.-odpowiedziała i wyjrzała za okno.- A ty jak się dzisiaj czujesz? Nowe miasto, nowa szkoła, nowi znajomi?

-Pozytywnie.-odpowiedziałam krótko.-Elena, możemy szczerze porozmawiać?

-Nie chcę rozmawiać o tym, że powinnam normalnie zacząć żyć, że powinnam zapomnieć.

-Ja po prostu się o ciebie martwię.

-Ale nie masz o co się martwić. Wszystko jest okay.- zapewniła mnie sowim uśmiechem.

Odwzajemniłam go.

-Dobra, a teraz jak dalej dojechać, bo tutaj już jestem w czarnej dupie.-powiedziałam i na twarzy przyjaciółki zagościł nareszcie szczery uśmiech.

Wskazała mi odpowiednią drogę i po kilku minutach byłyśmy na miejscu.

Z auta wyszłyśmy radosne i rozgadane. Dużo miałyśmy sobie do opowiedzenia.

-Bella! Elena!- do moich uszu doszedł znajomy i wesoły głos.

-Caroline! Bonnie!-wykrzyknęłyśmy razem.

Szybko znalazłyśmy się w szczelnym uścisku.

-Jak dobrze znów was widzieć!!- powiedziałam do dziewczyn.- Całe lato mieszkam tutaj, zwami się ani razu nie widziałam.

-Wakacje z rodzinką..Nigdy więcej wakacji na wsi, dojenia krów, mycia świń.-mówiła Bonnie z miną, jakby dostała wyrok śmierci.

-Angażowanie się w różne akcje dobroczynne. Obowiązek córki pani Szeryf.- powiedziała blondynka. Wszystkie wybuchnęłyśmy śmiechem.

-A jak ty się czujesz Eleno?- zapytała brunetka.

-Dobrze, dziękuję.-odpowiedziała znów z tym nieszczerym uśmiechem.

-Dobra, laski. Mam dla was nowinkę.- zaczęła mówić Caroline.- Dziś rano, zanim się tutaj spotkałyśmy, widziałam pewnego przystojnego chłopaka. Wchodził do sekretariatu, więc jest nowy. Chodźcie jeszcze, może tam będzie.- pociągnęła nas blondynka.

Wszystkie zgodnie poszłyśmy za nią. Na szczęście, nie musiałam już nic załatwiać, bo wszystkie formalności załatwione zostały w wakacje. Teraz w pełni mogę się cieszyć nową szkołą, klasa.

-Jeszcze tam jest.-pokazała palcem.

Naszym oczom ukazał się wysoki, szczupły chłopak, który właśnie zmierzał w naszą stronę. Teraz w pełni mogłam przyjrzeć się jego twarzy. Brązowe włosy, zielone oczy, wyraziste rysy.

-Hej wam.- powiedział uśmiechając się oraz ukazując swoje dołeczki.

-Hej. Jestem Caroline.-jako pierwsza do odpowiedzi wyrwała się blondyna. No tak.Ta najodważniejsza.

Tajemniczy chłopak nic nie odpowiedział, tylko odszedł.

-Widzisz Carol, w każdej sytuacji odstraszysz chłopaka.- powiedziała Bon i wybuchnęła śmiechem.

-Pff, jeszcze zobaczycie.-powiedziała i poszła w kierunku swojej szafki. Za nią ruszyła Bonnie.

Razem z Eleną wybuchnęłyśmy śmiechem. Wyraz twarzy Eleny mówiła, że jest wesoła ale oczy pokazywały całą prawdę. Bo to właśnie oczy są największym źródłem człowieka i to z nich zawsze najwięcej potrafię wyczytać.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jul 04, 2016 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Miłość, nienawiść. Dzieli je taka cienka linia.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz