Jako, że jest weekend, wstałam o 11.30, bo nigdzie mi się nie śpieszy. Od razu włączyłam laptopa... Nigdy nie wiadomo, o której zadzwoni Lucy. Zeszłam na dół zrobić sobie śniadanie. Mojej mamy jak zwykle nie ma, bo o tej porze chodzi robić zakupy. Zaparzyłam sobie kawę i zrobiłam 2 kanapki po czym wróciłam do swojego pokoju i z nudów zaczęłam czytać książkę. Chciałam zejść na dół dolać sobie kawy gdy nagle zadzwoniła Lucy. Pobiegłam w stronę laptopa i odebrałam.
- No cześć Lucy! - prawie krzyknęłam z radości gdy zadzwoniła.
- Witaj Katy. - wydawało mi się, że odparła obojętnie...
- Jak tam? Jakaś bez humoru jesteś...
- Nie no wszystko okej... A jak tam u Ciebie?
- Dobra dobra, nie cwaniakuj. Mów o co chodzi! - musiałam się odwiedzieć o co chodzi, przecież widziałam, że coś jest nie tak.
- Aa, bo Dejzi ma chorą łapke i będzie miała operacje... - odpowiedziała mi zmartwiona i przygnębiona.
- O jejku... Przykro mi. Wszystko będzie dobrze, to twarda psinka. - próbowałam ją pocieszyć.
- No mam nadzieję... - powiedziała smutna.
- Zmieńmy temat. Miałaś mi opowiedzieć jaki jest Josh. - przypomniałam sobie o tym. Bardzo chce wiedzieć co Lucy widzi w tym dup... Ee, Josh'u.
- Ah, no tak! No dobra to już Ci mówię! - to dziwne, ale gdy o nim wspomniałam nagle polepszył jej się humor.
- Słucham Cię uważnie. Tylko poczekaj, pójdę dolać sobie kawy tak na wszelki wypadek jakbyś przynudzała, ha ha! Żartuję oczywiście! - Lucy zaśmiała się
- Okej, spróbuję, ha ha ha!
Zbiegłam na dół, dolałam kawy do mojego kubka, którego dostałam od mamy na 12-ste urodziny i wróciłam na górę jak najszybciej.
- No jestem, opowiadaj!
- Dobra to tak... Hmm, w sumie nie wiem od czego zacząć. Może opiszę Ci jak wygląda... Josh ma ok. 1,84cm. Jest brunetem o brązowych oczach. Włosy zaczesuje do góry. Karnację ma jasną. Po barach widać, że jest wysportowany, możliwe, że uprawia kajakarstwo. Raz zdjął koszulkę, bo było mu za gorąco... Zrobił to akurat przy mnie. Dojrzałam u niego na brzuchu kaloryfer. Nogi zrobiły mi się gibkie... Prześliczny obraz. - gdy to usłyszałam wyplułam kawę na monitor. Lucy chyba to usłyszała. - Ej, Katy, nie śmiej się!
- Ja się nie śmieje! - odpowiedziałam jej z trudem powstrzymując śmiech.
- Niee, wcale.
- No tak! - ledwo co go powstrzymywałam. - Dobra, opowiadaj dalej! - to już powiedziałam ze śmiechem.
- Przecież dobrze wiesz, że lubię brunetów o brązowych oczach...
- Taak? Dobrze wiem, że lubisz brunetki a o brunetach nic mi nie wiadomo... - odparłam ironicznie
- Katy, przestań! - Lucy prawie krzyknęła gdy to mówiła... Chyba była zdenerwowana.
- No co? Zawsze lubiłaś dziewczyny, z resztą tak jak ja. Nigdy nie mówiłaś mi jaki typ chłopców Cię kręci...
- Tu Ci przyznam rację - powiedziała Lucy wzdychając.
Zapadła chwila ciszy.
- Ej, Katy, wiesz co?
- Tak? - spytałam.
- Ja muszę kończyć, tata woła. Miałam mu posprzątać w biurze. Zadzwonię wieczorkiem jak mi się uda.
- Ach Lucy, no dobra... Będę czekać. - odpowiedziałam zmartwiona.
- Hej, nie smuć się kochana! Postaram się zadzwonić jak najszybciej! - próbowała mnie pocieszyć.
- Nie smucę się... Dobra, leć już, bo tata się zdenerwuje. Ucałuj go ode mnie, pa, do potem.
- Dobra, a Ty ucałuj ciocię Agnes, pa pa! - krzyknęła Lucy.
Ach, no i poszła. To była ciężka rozmowa... Obawiam się, że Lucy za bardzo wkręca się w tego całego Josha. Nie zmienię zdania, że to dupek a ona jeszcze wspni moje słowa!
CZYTASZ
Przyjaciółki z górnej półki.
Teen FictionHistoria opowiada o dwóch przyjaciółkach, które znają się od dziecka. Zawsze trzymały się razem, robiły to samo, mówiły tak samo... Zwierzają się sobie z każdej rzeczy, opowiadają sobie jak kolejny raz życie dało im w kość. Nie mają przed sobą tajem...