Katy po przeprowadzce w końcu ma internet! Może nareszcie z nią popiszę lub pogadam na Skype. Dłużej bym bez niej nie wytrzymała, ha ha! Niby to tylko cztery dni, ale... My w pewnym sensie jesteśmy od siebie uzależnione. Wyśle jej sms'a żeby napisała do mnie albo zadzwoniła jak najszybciej.
Odbiorca: Katy
Nadawca: Lucy
Treść: Ty głupia amebo! Tęsknie za Tobą! Jak już będziesz mogła to odezwij się jak najszybciej!
Twoja Lucy JKZrobione! Teraz idę pomóc mamię z zakupami, bo oczywiście nakupowała więcej niż udźwignie i teraz ma problem z wniesieniem tych rzeczy na górę... Eh, no tak, przecież po to głupia, mała Lucy żyje!
Odbiorca: Lucy
Nadawca: Katy
Treść: Jusż jestem, przepraszam rze tak późno odpisujePo treści jakiej pewnie z trudem napisała Katy, pomyślałam, że coś jest nie tak. Pewnie piła... No, ale czemu? Jak najszybciej do niej zadzwoniłam.
- Halo? Katy? - powiedziałam przejęta i przestraszona.
- Tak, to rezydencja Katy. - odpowiedziała mi Katy dość ironicznie.
- Och, przestań żartować! Akurat dziś nie dzwonie tu by się wygłupiać! Co z Tobą? Widzę, że z ortografiom u Ciebie kiepsko...
- No, ostatnimi czasy słabo...
- Kuźwa, Katy! Bądź ze mną szczera i przestań się wygłupiać! - powiedziałam tak zdenerwowanym i donośnym głosem, że chyba w końcu do niej dotarło.
- No dobrze, już, już Pani Detektyw. - rzekła po części śmiejąc się.
- Katy... piłaś? - spytałam prosto z mostu.
- Nie. - upierała się.
- Jak nie? Nagle zostałaś dyslektykiem?
- Tak. Nie piłam... - ciągle upierała się na swoim.
- Ja pierdziele Katy!
- Dobrze... Już! - przerwała mi szybko. - Przestań krzyczeć! Tak piłam...
- Wiedziałam! - powiedziałam sama do siebie dosyć cicho. - No... ale czemu? W domu coś nie tak?
- Nie... w domu wszystko w porządku... - powiedziała spokojnym głosem.
Pamiętam, że jak jeszcze była tu, w LA, pierwszy raz zaczęła pić by zatopić smutki. Miała kilku innych przyjaciół, ale oni ją zostawili. Bardzo to przeżywała. Wiedziała, że ma mnie, ale i tak była załamana. Piła wtedy cały tydzień. W poniedziałek i wtorek mniej, ale potem już coraz więcej... Mówiłam jej żeby przestała, ale mnie nie słuchała. Dopiero w sobotę do niej dotarło co robi i w niedziele wypiła ostatni raz. Potem już w ogóle nie piła bez powodu aż... do teraz.
- Czy to znowu przez jakichś dupków, których nazywasz "przyjaciółmi"? - spytałam dość pewna siebie.
- Och, Lucy! Nie są dupkami... - zdziwiło mnie, że ich broniła.
- Przyjaciółmi najwyraźniej też nie... Pijesz przez nich a robisz to tylko wtedy gdy jesteś załamana albo jak masz jakieś problemy... Lub na imprezach.
- Daj spokój Lucy! - znowu to robi. - Ten cały "dupek" ma na imię Josh... Jest świetny i...
- I pierze Ci mózg...?! - przerwałam jej. Ale cóż, miałam taką ochotę jej dogryźć!
- Jest świetny i... przystojny. - dokończyła swoją wypowiedz.
- Katy... To oznacza, że... - chciałam ją spytać o coś bardzo ważnego.
- Tak, zakochałam się. - odparła, ale wcale nie o to chciałam zapytać.
- Ja nie o tym... Czy to oznacza, że...
- Tak, będę z nim. - znowu to robi! Przerwała mi!
- Nie Katy, nie. Ja nie o tym. JAK PRZESTANIESZ MI PRZERYWAĆ TO DOKOŃCZĘ SWOJĄ WYPOWIEDZ! - powiedziałam wkurzona i w końcu dała mi dojść do słowa. - Czy to oznacza, że już nie jesteś lesbijką?
Katy była w szoku, że o to zapytałam, dlatego przez dłuższy czas nikt nic nie mówił do słuchawki. Wiem, że jest lesbijką w sumie od... Od początku. Tak. Może nie była osobą homoseksualną od urodzenia i załóżmy w wieku ośmiu lat, bo wtedy nie można określić swojej orientacji... Jest osobą homoseksualną od pierwszej gimnazjum. Wiem też, że nie miała udanego związku. W drugiej gimnazjum obmacywała się z licealistką, ale ta powiedziała jej, że ją nie interesują związki i tylko na takie coś może liczyć. Trochę się załamała, bo na prawdę ją pokochała, ale cóż.
- Halo... Katy, jesteś? - odezwałam się po pewnym czasie, by zagłuszyć tą dziwną ciszę.
- Jestem biseksualna. - odpowiedziała.
- Skąd ta zmiana Katy?
- Skąd? Spodobał mi się chłopak i właśnie przez niego nie jestem stuprocentową lesbijką. - odpowiedziała sarkastycznie.
- No dobrze, ale... Właśnie przez to piłaś?
- Tak. Wyglądam jak wielki plankton a podoba mi się super przystojny facet! Nie mam u niego szans... - zaczęła użalać się nad sobą, ale ja, jako jej wierna przyjaciółka musiałam to zakończyć. Nienawidzę takich wypocin...
- Nie Katy. Jesteś naprawdę ładną osobą. Podoba Ci się Josh i skoro rozmawiał z Tobą oznacza to, że Ty też mu się podobasz i że jesteś śliczna. - odparłam - Albo po prostu to zwykły frajer i chce zaliczyć nową koleżankę z klasy... - pomyślałam, ale nie chciałam jej tego mówić, by nie sprawić jej przykrości.
- Może i masz rację Lucy...
- Jasne, że mam, ale... I tak uważam, że to dupek.
- Daj spokój Lucy... Jest super! - upierała się.
- Jak uważasz... Może zmienię o nim zdanie jak go poznam. Jutro pogadamy na Skype to mi opowiesz o nim więcej. Tymczasem ja idę pomóc mamie z obiadem. Trzymaj się Katy. Pamiętaj, że jesteś najładniejszą osobą jaką znam! Pamiętaj też, że możesz na mnie liczyć. Jeśli ten cały Josh cię zrani, wiedz, że masz mnie i dzwoń w każdej chwili! Kocham Cię Katy...
- Dobrze Lucy, pamiętam. Wiem, że mam Ciebie i zawsze to wykorzystam, ha ha! Zadzwonię do Ciebie jutro jak tylko będę mogła. A teraz pozdrów ciocię Agnes i smacznego. Kocham Cię.
Rozłączyła się. To była ciężka rozmowa. Zmieniła orientacje dla tego całego Josha. Zawsze zostanę przy swojej wersji, że to dupek. Zobaczymy co jutro Katy mi jeszcze o nim nagada... Idę podładować telefon i pomóc mamie przy obiedzie.
Odbiorca: Lucy
Nadawca: Katy
Treść: Dzięki, że zadzwoniłaś i jeszcze raz smacznego!
CZYTASZ
Przyjaciółki z górnej półki.
Genç KurguHistoria opowiada o dwóch przyjaciółkach, które znają się od dziecka. Zawsze trzymały się razem, robiły to samo, mówiły tak samo... Zwierzają się sobie z każdej rzeczy, opowiadają sobie jak kolejny raz życie dało im w kość. Nie mają przed sobą tajem...