Marco skończył swoją rundkę biegu i wracał już do mieszkania. Szedł obok sklepu spożywczego, kiedy to spostrzegł przed sobą mężczyznę ubranego w czarne spodnie dżinsowe i tego samego koloru bluzę dresową. Ręce trzymał w kieszeniach.
"Nie jest mu gorąco?"-pomyślał.
Szedł dalej ani myśląc się zatrzymywać, ale kiedy mijali się z mężczyzną szepnął on:
-Memoria pozdrawia.
Marco szybko się odwrócił ale zobaczył mężczyznę 5 metrów dalej...
"Pewnie rozmawiał przez słuchawkę z kimś"-wytłumaczył sobie w myślach.
Marco przyśpieszył krok. Raz w prawo i 300 metrów dalej w lewo. Jeszcze wzdłuż ulicy i jest u siebie.
Podszedł do drzwi wyciągnął klucze. Strzelisty dźwięk otworzył drzwi. Marco pchnął je do środka i wszedł.
-Jestem już!-krzyknął wchodząc.
Przez głowę przemknęła mu myśl, czy oni przypadkiem nie śpią jeszcze. Jednakże wątpliwości zostały rozwiane kiedy spojrzał na zegar. 11:05.
Nie usłyszał jednak odpowiedzi. Ściągnął buty i poszedł do kuchni. Nikogo nie było.
"Czyżby jednak jeszcze spali?"
Na lodówce wisiała kartka z napisaną odręcznie wiadomością.
Wyszliśmy, o 12 wrócimy
Clarisse i TomPo przeczytaniu wiadomości Marco poszedł pod prysznic. Zrzucił z siebie przepoconą koszulkę i spodenki, ściągnął bieliznę i wszedł pod prysznic. Zimne krople wody zaczęły spływać po jego ciele. Od głowy, po twarzy i karku na szyję i ramiona, dalej po torsie, rękach i plecach na dłonie i biodra aż na końcu spłynęły po nogach okalając kolana i spoczęły na stopach. Marco poczuł przyjemny dreszcz rozchodzący się od karku przez ramiona aż po koniuszki palców. Stał tak chwilę.
"Ciekawe jak się babcia trzyma?"-pomyślał.
Schylił głowę patrząc na swoje stopy. Obraz wydawał mu się jakoś rozmyty. Zamrugał kilka razy. Kontury stóp i nóg coraz bardziej się rozmywały. Marco próbował wyostrzyć obraz mrużąc oczy, ale jedyne co osiągnął to traumę.
-Kurwa...-syknął.-Znowu się zaczyna. Może zamiast o babcię, powinienem się martwić o siebie.
Chłopak oparł się o ścianę kabiny. Woda nie przestawała płynąć, ale on już jej nie czuł. Jedyne co teraz odczuwał to strach i obrzydzenie. Widział i czuł jak spod paznokci wypełzają mu glizdy i inne paskudztwa. Czuł je. Mimo że wiedział, że ich tam nie ma... czuł ból kiedy rozrywały mu skórę pod paznokciami.
"Ja pierdole"
Wokół była ciemność. Brązowowłosy słyszał udręczone szepty w głowie. Tym razem było ich więcej niż zwykle.
"To się skończy. Muszę czekać. To się skończy. To się skończy. To się skończy. Muszę czekać"-powtarzał sobie.
Jeden udręczony głos wyrywa się ponad inne.
-Zostawiłeś nas!-ryknął gardłowym tonem.-On nas zostawił!-inne głosy ucichły.-Nie pomógł w potrzebie! Odtrącił swych braci!
Marco chciał wrzeszczeć ale słowa ugrzęzły mu w gardle.
-Chciał się nas pozbyć! Jedyna która okazała nam miłosierdzie to MEMORIA!-Na dźwięk ostatniego słowa tłum szeptów ryknął jak na wiwat.
Marco nagle przypomniał sobie co powiedział ten na czarno ubrany mężczyzna... "Memoria pozdrawia"
-To się skończy. To się skończy. To się skończy!-Powtarzał.
CZYTASZ
Szybszy od chmur
AventuraMężczyzna, kobieta i jeszcze jeden mężczyzna... czy to trójkącik? Nie... gorzej... To trójka bliskich sobie przyjaciół, którzy znają się aż za dobrze... Ich historia... śniadanie, komputer, śmiech, obiad, śmiech, serial, kolacja, książka, dobranoc. ...