#9

667 30 3
                                    


Siema. Znalazłam czas i napisałam dla was historię. Nie ma w niej duchów ani żanych potworów. Historia jest o nienawiści i zazdrości. Mam nadzieję, że wam się spodoba.

Pozdrawiam.

„Obudziłam się z delikatnym bólem głowy, dlatego odruchowo zaczęłam masować skronie. Minęło jeszcze trochę czasu zanim całkowicie otworzyłam oczy. Jednak po chwili musiałam je od razu przymknąć, słońce wpadające do pokoju całkowicie mnie oślepiło. Przeciągnęłam się kilka razy, ziewnęłam, zrzuciłam z siebie niebieską kołdrę i pobiegłam do kuchni. W gardle czułam niesamowitą suchość, jakbym w ogóle nie miała śliny. Kac. Nie lubiłam tego uczucia. Człowiek dzień wcześniej bawi się w najlepsze, a na następny dzień jak wstanie z łóżka to będzie cud. Wypiłam całą zawartość dzbanka z herbatą cytrynową i poczułam niesamowitą ulgę.

Wyjrzałam za okno. Coś było nie w porządku... To uczucie prześladowało mnie przez resztę dnia"

Emma przez resztę dnia chodziła po mieszkaniu usiłując ogarnąć niesłychany bałagan. W każdym najmniejszym zakątku znajdywała różne rzeczy, zakrętki po wódce, kapsle po piwach, kawałki chipsów, papiery, plastikowe kubki. W łazience znalazła nawet stringi, niestety nie wiedziała do kogo należały. Wszystko wrzuciła do 60 litrowych niebieskich worów i wyniosła do przedpokoju. Po 2 godzinach nazbierało się takich aż 8, a to była dopiero połowa sprzątania.

Dzień wcześniej zaprosiła do siebie kilku znajomych. Potem na bieżąco przychodziło coraz więcej osób, znajomi znajomych. Duża ilość alkoholu we krwi jednak uniemożliwiała jej podjęcie jakichkolwiek kroków, w tym aby się ich pozbyć. Bawiła się w najlepsze do 4.oo rano gdy ostatni z gości poszedł do domu. Teraz żałowała każdej kropelki alkoholu który wypiła.

„Zdecydowanie przesadziłam", powiedziała sobie pod nosem. Zdziwiło ją tylko, dlaczego nikt jej teraz nie pomagał. Po każdej imprezie u znajomej czy znajomego zostawała do rano żeby potem pomóc w ogarnięciu syfu, który był nieodłącznym elementem każdej libacji.

Pulsowanie w skroniach nie ustępowało. Zdecydowanie coraz bardziej się nasiliło.

Poskładała pranie, które zdążyło wysuszyć się na balkonie i otworzyła szafę. Odruchowo cofnęła się i odwróciła z obrzydzeniem głowę. W szafie leżała jej koleżanka z klasy...

Wyciągnęła z obrzydzeniem ręce przed siebie, sięgnęła ponad jej głowę i wyjęła kilka wieszaków. Zatrzasnęła szafę. Powoli zaczęła zawieszać spodnie i kilka bluzek pogwizdując przy tym w rytm piosenki, która od rana chodziła jej po głowie.

Kristin... Nigdy nie lubiła tej nadętej blondynki, niszczyła jej życie towarzyskie każdego dnia w szkole. Na korytarzach gdy mijały się nieraz plunęła jej pod nogi, uderzyła lub zaczynała rzucać w stronę Emmy obelgi. Jak to się stało, że teraz leżała martwa w jej szafie? Gdy zobaczyła ją na progu swojego domu, podrywającego jej chłopaka miarka się przebrała. Straciła cierpliwość, coś w niej w końcu pękło. Musiała zadziałać.

* * *

Zdecydowanym krokiem przekroczyła próg domu swojego największego wroga. Nie miała zaproszenia, ale doskonale wiedziała, że Emma nie powie ani słowa na to, że się tu nieproszona pojawiła. Czuła satysfakcję, gdy spoglądała na nią z ukosu i marszczyła niezadowolona brwi. To ona była królową, Emma nie mogła tego zmienić. Ta cała impreza, którą zorganizowała to była totalna farsa. Zdziwiło ją jednak to, jak licznie ludzie przyszli. Małolaty, które bały się wypić piwa na dworze znalazły tutaj kryjówkę, w której mogły łamać prawo. Jednak ona należała również do takich osób, nie przepuściłaby okazji aby pokazać Emmie po raz kolejny kto tutaj rządzi.

Straszne historieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz