Moja Historia

19 1 1
                                    

Życie nie było dla mnie łaskawe. Zawsze los dawał mi mocno w kość.
Nazywam się Paweł Michalski. Pochodze z Łodzi.
Tam wychowali i poznali się moi rodzice. Robert i Katarzyna Michalscy.
Wzięli ślub. Przerzyli dobre i złe chwile.
Tam zaczęła i skończyła się choroba mojej matki.
Gdy miałem 3 miesiące trafilem do domu dziecka,a wszystko za sprawą tego cholernego gowna. Czyli raka. Nie życzę tego nikomu. Nawet najgorzemu wrogowi.
Moja mama zachorowała na raka mózgu. Od poczatku było wiadomo..... Jak to się skończy.
Wtedy stało się cos strasznego. Dla każdego innego to najszczesliwsza wiadomość na świecie, ale nie dla moich rodzicow. Okazało się, ze jest w ciąży. Lekarze namawiali ja do usunięcia ciąży. Ze ja tez mogę go mieć, może nawet nie donosić ciąży. Ale ona się nie poddała. Powiedziała, ze gdyby nie wie co to mnie urodzi. I tak się stało. Resztkami swoich sil jej się udało. Urodziła mnie. 1 miesiąc później dostała przerzutów. Jej ostatnie słowa to: Paweł dobrze?
Umarła... To byl cios dla mojego ojca. Nie wiedzial co ma robić. Nie miał nikogo. Jego rodzice zginęli w wypadku samochodowym 10 lat temu. Wtedy przy życiu trzymała go tylko Jego Kasia, moja mama. Nie pozwoliła mu odejść. Mój ojciec jakoś się pozbierał.
Ale teraz nie ma nikogo. Z czasem zaczął pić, przynosilo mu to czasami lekko ulgę. Lecz pewnego dnia nie wytrzymał. Powiesił się.... Nie dal rady. Sąsiadka mojego ojca oddala mnie do domu dziecka. Tam mijały lata. W samotności i cierpieniu, tak bardzo brakowało mi rodziców. Skąd to wiem? Kiedyś odwiedziła mnie ta sąsiadka i wszystko wytłumaczyła.
Gdy miałem 11 lat do sierocińca przyjechała Marysia. Była w moim wieku i również tak samo smutna. Zaprzyjaznilem się z nią.
Okazało sie, ze pewnej nocy w ich mieszkaniu wybuchl pożar. Tata wyciągnął ją jako pierwsza, a za chwile pobiegl po jej mamę, ale ona juz nie żyła. Jej tata tak jak mój popełnił samobójstwo. Łączyło nas tak wiele, bardzo się ze sobą zzylismi.
Skonczylem 18 lat. Postanowiłem wyprowadzić się do Warszawy. Zacząć znów żyć. Tutaj wszystko przypominało mi ta straszna historie. Marysia została w Łodzi. Rozstanie było ciężkie, ale musiałem. Czułem do niej cos więcej. Ale nie powiedziałem jej tego. Balem sie, ze to co jest miedzy nami się popsuje. A tego nie przezyje.

Zawsze Pod GorkeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz