Rozdział 12

14.1K 629 52
                                    

O 16:50 weszłyśmy już na sale przebrane w strój do ćwiczeń, a że uwielbiam prowokować Lucka, u mnie były to czarne, krótkie i w miarę obcisłe spodenki, które nie sięgały mi nawet do końca tyłka i neonowo różowy stanik sportowy. Ana miała na sobie trochę dłuższe spodenki i bokserkę.

Czekając na Luke'a zaczęłyśmy rozgrzewkę, nie zdążyliśmy jakoś szczególnie dobrze się przygotować, bo po chwili na salę wszedł nasz trener. Teoretycznie miałam z nim właśnie indywidualny trening, ale zawsze brałam ze sobą Ane, a ona mnie, bo dzięki temu miałyśmy więcej godzin ćwiczeń w tygodniu. Gdy tylko Luke na mnie spojrzał, jego twarz wykrzywił uśmiech.

- Cześć dziewczyny. - przywitał się nasz wychowawca

- Dzień dobry, panie profesorze. - odpowiedziałyśmy chórem na co Luke się zaśmiał.

- Nie no nie wierze w was.- powiedział nauczyciel, gdy się uspokoił.- A szczególności w Ciebie, Maya. W szkole mówisz do mnie po imieniu, a na treningu będziesz tytułować?

- Nie.- zaprzeczyłam udając focha. - Chciałam być miła.

- To ja też będę miły. Biegacie tylko 10 kółek. - powiedział śmiejąc się.

- No ej. Zwykle mamy 5.- jęknęłam nie zadowolona.

- Aha no to okey. To ty masz 15.

Postanowiłam się już nie kłócić, bo nie chciałam całe 2 godziny biegać i po prostu zrobiłam swoje. Jestem szybsza od Any, więc w czasie, w którym ona przebiegła 10 kółek, ja zrobiłam 15. Po skończonym biegu zaczęłyśmy się rozciągać. Pół godziny później poszliśmy na siłownię, a następnie ćwiczyłyśmy ciosy na workach. Luke ustawił nas przy najbardziej odległych od siebie stanowiskach, abyśmy cały czas nie gadały, jak to mamy w zwyczaju. Stałam przy swoim worku i okładałam go pięściami, po chwili podszedł do mnie Luke i położył mi dłonie na biodra. Postanowiłam się trochę z nim podroczyć, a rozwiązany but dał mi ku temu pretekst. Schyliłam się do mojej sznurówki ocierając się, niby przypadkiem, o jego krocze, na co on głośniej wciągnął powietrze.

- Nie rób tak. - warknął przez zaciśnięte zęby, co wywołało mój uśmiech.

- A co ja takiego robię?- zapytałam niewinnie

- Ty już dobrze wiesz co. Zostań chwilę po treningu.- powiedział seksownie zachrypniętym głosem, a ja kiwnęłam głową na zgodę. - Koniec na dzisiaj. - oznajmił nasz trener, a ja się zaśmiałam.

- Daj kluczyki. - powiedziała ze śmiechem Ana.

- W torbie.

Gdy przyjaciółka weszła do szatni, od razu przy mnie pojawił się Luke.

- Jest ktoś u ciebie?- zapytał.

- Nie licząc moich współlokatorów to nie.

- Kogo?

- Ana i Ash. - wyjaśniłam

- Spoko. Za pół godziny widzę Cię u mnie w aucie. Jedziemy do mnie. - zadecydował z seksownym uśmiechem, kiwnęłam głową na znak zgody i ruszyłam do szatni, gdzie spotkałam jeszcze Ane.

- Mam na Ciebie czekać?- zapytała ze śmiechem.

- Nie, jadę do Luke'a. - na moje stwierdzenie przyjaciółka uśmiechnęła się tylko pobłażliwie.

Po upływie pół godziny wchodziłam właśnie do samochodu mojego przyjacielo-trenero-wychowawcy.

- Jedziemy?- zapytał dalej z tym samym seksownym uśmiechem. - Bo nawet zimny prysznic mi nie pomógł.

- Jakiś ty bezpośredni. - powiedziałam ze śmiechem, a potem po raz kolejny dzisiaj udawałam focha - Miło, że potrzebujesz mnie tylko, aby sobie ulżyć.

- Gdybyś nie chodziła, w tak skąpym stroju i co chwilę się nie wypinała lub nie ocierała o mnie, to nie miałbym takiego problemu w spodniach. - warknął.

- Hau, hau. - mruknęłam pod nosem, ale Luke to chyba usłyszał bo zaczął się śmiać.

10 minut później byliśmy już pod domem chłopaka. Mieszkał on sam w małym mieszkaniu, czego nigdy nie rozumiałam nie dość że ma kasę z wyścigów, jest trenerem boksu to teraz jeszcze nauczycielem, a mieszka tak skromnie. No, ale cóż, to chyba nie jest moja sprawa.

Gdy tylko mój przyjaciel zamknął drzwi wejściowe od razu się na mnie rzucił na co zaczęłam się śmiać, ale odwzajemniłam pocałunek, a następnie skierowaliśmy się do pokoju chłopaka. Chyba nie muszę mówić co było dalej.

O 21 Luke odwiózł mnie do domu. Weszłam do salonu i szczerze muszę przyznać, że jak tak dalej pójdzie, że kilka razy dziennie będę w szoku to w nie dalekiej przyszłości zejdę na zawał. Na mojej kanapie razem z Ashem i Aną jakby nigdy nic siedział sobie mój nowy kolega.

___________________________________
Przepraszam, że tak krótko :/ Następny rozdział będzie dopiero, gdy pod tym będzie 5 gwiazdek. Ruda1812 nie zabijaj!
Mogę obiecać, że od następnej części wreszcie zacznie się coś dziać.
Buziaki
Vera__18

Nowe ŻycieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz