Chapter one

244 24 12
                                    

Czekałam na Brada w umówionym miejscu - przy fontannie. Gdy ją zobaczyłam, ledwo powstrzymywałam się od śmiechu, bo ostatnio Connor wrzucił do niej Tristana. Zobaczyłam w oddali Brada, który szedł z kapturem na głowie. Gdy mnie zauważył, zaczął biec, przez co wylądował na ziemii. Zaczęłam się śmiać, a kiedy na mnie spojrzał, zrobił to samo.

-Cześć - powiedział, gdy był już wystarczająco blisko - czyli jedziemy do mnie?

-Na to wygląda - uśmiechnęłam się.

-Więc chodźmy - pociągnął mnie za rękę i zaprowadził do auta, w którym siedział James. Przywitałam się z blondynem i wsiadłam.

Nie jechaliśmy długo. Po niecałych pięciu minutach, staliśmy przed ślicznym apartamentem. Chciałam zażartować, że jest okropny, ale powstrzymałam się. Popatrzyłam niepewnie w stronę Brada, który wysiadał z samochodu żegnając się z Jamesem.

-Lisa, wysiadasz? - spytał.

-Ym.. nie mogę się odpiąć - skłamałam. Coś nie pozwalało mi iść do tego domu.

Kiedy w końcu wysiadałam z auta, zamarłam. Ten apartament nie był zwykłym apartamentem. Był moim złym wspomnieniem. Weszłam powoli do środka, a do oczu cisnęły mi się łzy. Brad spojrzał na mnie i się uśmiechnął.

-Od kiedy tu mieszkasz? - spytałam.

-Od kilku lat, może trzech. - odparł pewnie.

Szłam w ciszy za chłopakiem, który od razu skierował się w stronę ogromnej kanapy w salonie.

-Czemu pytasz? - odwrócił się w moją stronę.

-Bez powodu, byłam ciekawa - skłamałam.

Siedziałam u Brada bardzo długo, dobrze się bawiąc. Chciałam, żeby to nigdy się nie skończyło. Brad był uroczy i bardzo miło mi się z nim rozmawiało. Obiecał, że napisze dla mnie piosenkę. Niestety nic nie trwa wiecznie, a ja musiałam wracać do domu. Zadzwoniłam po taksówkę, która już po kilku minutach znalazła się pod domem Brada. Pożegnałam się z brunetem i pojechałam do domu, gdzie od razu dostałam milion pytań.

-Gdzie byłaś? - mama wtargnęła do pokoju.

-Nie ważne, idę spać - mruknęłam.

-Ważne - warknęła - teraz idź spać, ale jutro się policzymy.

-Mamo, jestem dorosła. Nie możesz mnie karać za to że późno wróciłam.

-Nie będziesz mi rozkazywać - uderzyła mnie w twarz. To było dla mnie normalne, ale wtedy nie wytrzymałam

Brad: Jesteś już w domu?

Lisa: Niestety..

Brad: Co jest?

Lisa: Wszystko, mam już dość

Brad: Czego?

Lisa: Wszystkiego, Brad

Brad: Co się stało

Lisa: Tak jakby pokłóciłam się z matką

Brad: Chcesz wrócić?

Lisa: Chciałabym ew

Brad: To chodź, przyjedź do mnie

Lisa: Nie będę przeszkadzać?

Brad: Pewnie że nie :* jutro pojedziesz po rzeczy i się wprowadzisz do mnie.

Lisa: Jejku jesteś cudowny, kocham cie

My Sunshine || The Vamps [wolno pisane]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz