Chapter three

172 18 37
                                    

Mijały dni, a ja coraz lepiej dogadywałam się z Bradem. Czułam się przy nim jakbyśmy byli rodzeństwem. Raz się kłóciliśmy o bzdury i dokuczaliśmy sobie, raz rozmawialiśmy ze sobą do północy, oglądając razem telewizję i śmialiśmy się z polityków.

Podczas, kiedy Brad oglądał wiadomości o pożarze w telewizji, ja robiłam sobie kawę z ekspresu.

-Lisa - zawołał. Czułam w jego głosie zawahanie, jakby nie był pewny czy chce, abym przyszła.

-Już idę - mruknęłam i podeszłam do chłopaka, któremu widocznie znudziły się wiadomości i wędrował po kanałach.

-Już nic - westchnął. Przez chwilę byłam pewna, że powie coś o tym, że mieliśmy jechać na komisariat. Nie chciałam tego, mimo, że miałam za złe matce to wszystko co mi zrobiła.

Usłyszałam swój telefon, dostałam SMS-a. Pobiegłam szybko do kuchni.

James: Kiedy przyjedziesz do mnie?

Lisa: Hm spytam Brada

James: Może dzisiaj?

Lisa: Spytam Brada

James: Podobał ci się prezent?

Lisa: Jaki prezent?

James: Brad nie mówił ci kto go namówił na chodzenie z tobą po sklepach?

James​: Nie dziękuj xx

Lisa: Naprawdę to ty wymyśliłeś?

Lisa: Kocham cie za to ❣

James: x

Lisa: Brad powiedział że jutro pojedziemy do ciebie, może być?

James: Pewnie, więc do jutra x

-Z kim piszesz? - spytał Brad.

-Z Jamesem - odłożyłam telefon na półkę.

-Tylko? - podniósł lewą brew.

-Już nie piszę z nikim - usiadłam obok bruneta na kanapie.

-Oglądamy coś? - spytał obejmując mnie ręką.

-Właściwie to ja...

-Czyli tak? - przerwał mi i spojrzał w moje oczy. Znowu byliśmy bardzo blisko siebie.

-Tak - powiedziałam jakby zahipnotyzowana.

-Co oglądamy, niedźwiadku? - uśmiechnął się szeroko.

-Cokolwiek - powoli zbliżaliśmy się do siebie.

-A może się gdzieś przejedziemy? - spytał odsuwając się ode mnie. Ał.

-Pojedziemy wreszcie po moje ubrania? - wstałam z kanapy. Z jakiegoś powodu Brad odkładał to na następny dzień.

-Jedźmy do galerii po ubrania, te stare nie będą ci potrzebne - także wstał i wziął kluczyki ze szklanej półki.

-Chcę moje stare ubrania, nie rozumiesz?

-Lisa, jako moja dziewczyna musisz wyglądać jak ona. - zaśmiał się. Nie spodobało mi się jak zadrwił ze słów 'moja dziewczyna'.

-O co chodzi? Jaka twoja dziewczyna? - założyłam ręce na biodra.

-Dowiesz się dzisiaj, tylko nie bij. - uśmiechnął się.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Oct 21, 2017 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

My Sunshine || The Vamps [wolno pisane]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz