Rozdział 1.

14.5K 472 97
                                    

Niedługo do Hogwartu! Już wakacje się kończą a ja znów zobaczę Mionę, Harry'ego i Rona. Idę na trzeci rok. Pamiętam jeszcze te dwa lata w Hogwarcie jakby to było wczoraj. Nowi najlepsi przyjaciele, nowe przygody, i ten Malfoy. Na jego wspomnienie, rzygać mi się chce. Dlatego bo jest "nieuprzejmy" dla mnie i moich przyjaciół, a słowo "nieuprzejmy" ma oznaczać niedobry, arogańcki, zbyt samolubny, itd.

Idę właśnie po pokątnej, kupiłam już wszystko. Nagle na kogoś wpadłam, wszystkie moje rzeczy na ziemi. Zaczęłam je zbierać i przepraszać tego kogoś, on też mi pomagał. Spojrzeliśmy na siebie jednocześnie. Jego słodkie, szare oczy... Chwila, chwila... Draco!? Odskoczyliśmy od siebie.
-Jak ty łazisz!?-powiedział z wyrzutem Malfoy.
-A ty!? Ja przynajmniej przepraszałam....
-Ale ja nie muszę, przecież jestem Malfoy...
-Tak, tak, tak, już o tym doskonale wiem panie wszechmogący który grozi swoim tatą.-Powiedziałam z takim denerwującym głosikiem zaczynając od "panie wszechmogący".
By kłótnia jeszcze trwała gdyby nie moi przyjaciele. Malfoy odszedł a ja pozbierałam swoje rzeczy.
-Dzięki że przyszliście.
-Nie ma za co-odpowiedział Ron.
Poszliśmy do "Dziurawego kotła" a ja miałam dzisiaj tutaj przenocować.
Zobaczyłam resztę rodziny Weasley. Pani Weasley od razu do mnie podeszła i mnie przytuliła. Traktowała mnie jak własne dziecko, tak samo jak Harry'ego.
-Jak się ciesze że cię widze Alexandro.
-Mi też, ale może pani do mnie mówić Alex.
Podeszli do mnie bliźniacy.
-Hej mała-powiedział Fred i objął mnie ramieniem.
-Siema młoda-powiedział George i też mnie objął.
-Hej Fred i George.-Powiedziałam z uśmiechem-Czemu do mnie nie powiedzieliście maluchu, tylko mała, i młoda?
-a co? Dorastasz.-powiedzieli równocześnie.
-Aha.... A zrobiliście już jakiś żart?-zapytałam szeptem.
-Gdy byliśmy w egipcie....
-...chcieliśmy zamknąć Percy'iego w piramicie.
Zachichotałam i poszłam z rzeczami do swojego pokoju.

Szłam właśnie z Hermioną, Harry'm i Ronem do sklepu ze magicznymi zwierzętami. Bo:
1. Coś Parszywek jest markotny.
2. Hermiona chce kupić sobie sowę.
Po drodze Harry opowiadał mi jak nadmuchał ciotkę Marge. Normalnie śmiesznie. Weszliśmy do sklepu, sprzedawczyni była zajęta klijentem. Było bardzo dużo zwięrząt. Gdy sprzedawczyni skończyła z pierwszym klijentem zajęła się szczurkiem Ronem aż tu nagle rudy kot wskoczył na głowę Rona a potem na lade, a parszywek uciekł. Harry i Ron pobiegli za szczurem, a ja z Mioną zostałyśmy.
-Ale ten kociak słodki!-podniecała się Miona.
-Masz racje Hermiona.
Hermiona zamiast sowy kupiła kota.

Dlaczego Cię pokochałam Malfoy?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz