Four.

2K 113 4
                                    

Will

Zasnęła.

Leżeliśmy w salonie oglądając telewizję, a raczej ja sam oglądałem, bo blondynka odleciała szybciej niż się spodziewałem.
Celeste spała przytulona do mnie, więc nie miałem serca wstać i ją budzić.

Jakiś czas później usłyszałem brzdęk kluczy i ciche śmiechy.

Do domu weszła Gabriela z lekko wstawionym Spencerem. Ostatnio nasze relacje nie zaliczam do najlepszych. A dokładniej od momentu naszej rozmowy, kiedy to wyjawił mi, powód zniknięcia ojca Celeste.

- Cel!- krzyknął - Jesteśmy!

Wstałem cicho i wyszedłem im na spotkanie.

- O Will! Co tu robisz?

- Cel prosiła żebym został i sama zasnęła- rzuciłem nieco oschlej niż zamierzałem- Będę się zbierał, skoro jesteście- wziąłem swoją kurtkę i ruszyłem do drzwi- Dobranoc.

To była dosyć...niezręczna sytuacja.

Zamykałem drzwi, kiedy usłyszałem Spencera, nawołującego mnie.

- Will, zaczekaj!- wybiegł za mną z kurtką w dłoni. Sam, cicho zamknął drzwi i zwrócił się do mnie- Przejdźmy się. Może...odprowadzę cię.

Chwilę się zastanawiałem. Lekko potaknąłem.

Szliśmy chwilkę w stronę mojego domu. Dzisiaj wybrałem nogi, rezygnując z auta. Prawie biegłem chcąc dostać się do mojej Celeste.

Żadne z nas nie odzywało się dłuższą chwilę.

- Co się dzieje, młody? Dalej jesteś zły?

Też mi pytanie.

- Nie- przewróciłem oczami- Takie rzeczy to pikuś, łatwo zapomnieć- mruknąłem.

- Will, nie oceniaj mnie zbyt pochopnie- wziął głęboki wdech- Robiłem to żeby je chronić.

- Pieprzenie- warknąłem- Nie myl ochronę z cierpieniem. Według ciebie dobrym rozwiązaniem była rezygnacja z ojca na rzecz ochrony? Może Catalina mogła sama zadecydować, co jest dla nich dobre, a co nie?

Spencer westchnął, bo prawdopodobnie skończyły mu się argumenty.

- Will...Ona nie podjełaby dobrej decyzji...Will, skup się...

- Co, Will? Żadne Will! Człowieku ceniłem cię jak własnego ojca, ale teraz nie czuję do ciebie nic jak tylko urazę, za to jak ją skrzywdziłeś. Na więcej ci nie pozwolę- zacisnąłem szczękę.

- Ona nie musi nic wiedzieć- powiedział, a mnie totalnie zatkało. Jak on mógł tak nawet mówić.

- Słucham?

- Will, Celeste jest szczęśliwa, nie psujmy tego przez jeden błąd z przeszłosci...

- Twój błąd- przerwałem mu wytykając JEGO błąd.

- Mój, nie przeczę, ale również nie żałuję.

Machnąłem na niego, nasza...dyskusja zapędziła nas prawie pod mój dom.

Zatrzymałem się, myślałem przez chwilę, że Spencer może "odwiedzi" mojego ojca, ale ten zatrzymał się obok mnie, tyłem w kierunku domu.

- Will, nie traktuj mnie jakbym kogoś zabił.

Prychnąłem.

- Wiem, ale mam wrażenie, że właśnie to zrobiłeś. Nie oceniam cię, Spencer, ale zawiodłeś mnie i chcę, żebyś to wiedział. Poza tym, gdybym chciał już dawno bym jej powiedział, ale chcę żebys to ty do wszystkiego się przyznał przed Cel. Zasługujesz na to.

Potaknął, spuszczając głowę.

- Dobranoc- wyminąłem go i ruszyłem do drzwi.

Przed wejściem usłyszałem szept wujka Cel:

- Powiem jej, ale jeszcze nie teraz. Jeszcze nie...


Pozory mylą Cz.II"Nasze złudzenie"Where stories live. Discover now