Rozdział 8: Kirigakure 4: "Demon w ludzkiej skórze", część 2

949 92 6
                                    

To był koszmar.

Tyle Naruto mógł powiedzieć pod koniec dnia, gdy olbrzymia... to była sowa?!... prawie wydziobała mu oczy.

Wydziobała. Mu. Oczy!

Sowy nie powinny być aż tak agresywne, nie powinny być takie wielkie i nie powinny na nich warczeć! A już na pewno nie powinny atakować ludzi, prawda?! Drużyna Czwarta szybko przekonała się, że to nie tylko krwiożercze i zmutowane sowy były niebezpiecznymi zwierzętami pośród drzew.

- To na pewno nie jest normalne! - wrzasnęła skonfundowana Sayuri, gdy broniła się kunai'em przed olbrzymią łapą polarnego niedźwiedzia. Naruto natychmiastowo rzucił się na pomoc dziewczynie, podczas gdy Shinji zajmował się drugim niedźwiedziem.

Naruto szybko uformował jednego klona i z jego pomocą odwrócił uwagę zwierzęcia od Sayuri. Posłał mocne kopnięcie w bok niedźwiedzia, ale olbrzym nawet nie drgnął, w ogóle nie czując ataku człowieka.
Twarz Uzumakiego straciła wszystkie kolory, gdy niedźwiedź spojrzał na niego czerwonymi, wściekłymi oczami i zamachnął się wielką łapą. Jak na jego wielkość, był zdecydowanie szybki.

Naruto podmienił się ze swoim klonem i uniknął zderzenia z potężnym drzewem. Potarł tył swojej głowy, gdzie jego Kage Bunshin uderzył się i zniknął w dymie. Sayuri formowała znaki i zatrzymała się na znaku Inu. Oczy Naruto rozszerzyły się w realizacji i młodszy genin także wkrótce formował znaki.

- Suiton: Suidan no Jutsu! - Duży potok wody wypadł z ust Sayuri i trafił prosto w białe futro niedźwiedzia, który zaryczał ze wściekłości. Zwierzę zaszarżowało wprost na dziewczynę, lecz wkrótce zwolnił wraz z podmuchem wiatru, lecącym prosto na niego.

W powietrzu widać było białe, dość mocno wyróżniające się linie, przez co widać było prędkość wiatru. Białe linie trafiły niedźwiedzia, który ponownie zaryczał z bólu. Powietrze przebiło się przez całe ciało zwierzęcia, który ryknął raz jeszcze i padł zakrwawiony i pocięty na śnieg.

Podłoże wokół niego powoli zmieniało swój kolor na szkarłatny.

Naruto odetchnął głęboko i uśmiechnął się szeroko do Sayuri. Udało im się pokonać tego mutanta razem, więc wystarczało tylko zobaczyć jak Shinji sobie radzi ze swoim „przeciwnikiem". Oboje odwrócili się za siebie; drugi niedźwiedź leżał przyklejony do śniegu, wił się i warczał, ale Shinji tylko kopnął go i prychnął. Spojrzał na Sayuri.

- Zechcesz czynić honory?

Wesoła dziewczyna nic nie odpowiedziała, choć w jej oczach pojawił się niebezpieczny błysk. Naruto odsunął się na bok i wrócił do zabitego niedźwiedzia, by sprawdzić czy jeszcze nadaje się na kolację. Inazuma natomiast ponowie uformowała inne znaki, skupiając się całkowicie na bezbronnym i wijącym się zwierzęciu.

Do piekła z tą całą bezbronnością.

- Katon: Endan! - Ognista kula pochłonęła ryczącego mutanta i powoli zmieniała go w swój posiłek. Po około piętnastu minutach niedźwiedź był niczym innym, jak tylko kupką popiołu, od razu rozwianą przez wznoszący się na polanie silny, zimny wiatr. Shinji burknął coś i razem ze swoją przyjaciółką podszedł do Naruto. Blondyn przeniósł wzrok z krwi na ziemi do swoich kompanów. Uśmiechnął się szeroko po raz pierwszy od rozpoczęcia drugiego etapu.

- Mamy kolację!

~~~

Jeśli ktoś powiedziałby, że pierwszego dnia było zimno, drugiego było jeszcze gorzej.

Wiatr był mocniejszy i wiał szybciej, nad całym lasem zebrały się czarne chmury, zwiastujące śnieżycę. Temperatura spadła o kilka stopni, a mgła zgęstniała. To nie były warunki do chodzenia po Sektorze Mrozu i każdy genin biorący udział w Egzaminie zdawał sobie z tego sprawę.

Za pierwszym razemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz